Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Krajewski „Mock. Ludzkie zoo” RECENZJA: Eberhard Mock schodzi do ostatniego kręgu piekła

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Marek Krajewski, „Mock. Ludzkie zoo”
Marek Krajewski, „Mock. Ludzkie zoo” Maria Olecha
Mock. Otatni krąg zła – tak brzmi hasło promujące najnowszą powieść Marka Krajewskiego „Mock. Ludzkie zoo”. Przyznaję - sądziłam, że to chwyt marketingowo-promocyjny, aby przyciągnąć uwagę czytelnika. Bo czym można jeszcze zaskoczyć czytelnika po znakomitym, dopracowanym w każdym detalu i słowie, kryminale „Mock”? W najnowszym kryminale mistrz Krajewski zabiera nas do piekła. Dosłownie! A tam czeka zło w najgorszym, niewyobrażalnym wręcz wydaniu… Od nowej powieści Marka Krajewskiego nie sposób się oderwać na dłużej niż pół minuty. Bo tyle potrzebowałam, aby kilka razy ochłonąć po tym, jak autor zabrał mnie wraz z Eberhardem Mockiem na samo dno piekła...

Dość powiedzieć, że w powieści „Mock. Ludzkie zoo” mamy pedofilię, zoofilię, liczne perwersje, niewolnictwo, eksperymenty na ludziach i gorylach skutkujące tworzeniem hybryd. Do tego wyrafinowane tortury i liczne choroby. A w tym wszystkim przesadnie miłujący porządek i czystość Eberhard Mock, który prawie się zaręczył! I z powodu kobiety, Marii, schodzi do tegoż piekła, aby Lucyferowi spojrzeć w twarz i go zabić.

To zdecydowanie najmroczniejszy kryminał Krajewskiego z serii o Eberhardzie Mocku. Jeśli piekło, jak wyobrażał je sobie Dante, ma dziewięć kręgów, to Krajewski dla swojej nowej powieści wybrał ostatni, dziewiąty krąg z Lucyferem.

Akcja najnowszego kryminału Marka Krajewskiego dzieje się w 1914 roku we Wrocławiu i w Afryce. Maria – „narzeczona” Eberharda Mocka – co noc w swoim mieszkaniu słyszy potępieńcze jęki i płacz dzieci. Ebi myśli, że kobieta traci rozum, ale niebawem odkrywa szokującą prawdę, którą kryją piwnice nieczynnego dworca. Wkracza w sam środek piekła, choć nie wie jeszcze, że jego przeciwnik – Gad – ma potężnych mocodawców, którzy nie cofną się przed niczym.

Dramatyczne wybory Mocka

Mock staje przed dramatycznym wyborem: ocalić matkę Marii czy niewinne dziecko? By ukarać bezlitosnych zbrodniarzy, narazi się na śmierć w męczarniach, a pogoń za złoczyńcą zaprowadzi go na granicę człowieczeństwa. Przekona się, że natura ludzka jest bardziej okrutna niż bezlitosna afrykańska dżungla. Dowie się, że tam, gdzie nie ma człowieczeństwa, a ludzka godność nic nie znaczy, panuje zezwierzęcenie, dominują dzikie żądze i chore ambicje.

Nie łudźmy się, tutaj nie nie ma cienkiej granicy między dobrem a złem. Jest tylko przepoczwarzające się zło, odsłaniające swoje ohydne twarze ku przerażeniu Mocka i czytelnika również. Jednak Eberhard ze swoją słabością do wódki i piwa, kobiet lekkich obyczajów oraz wyglancowanych trzewików od najlepszego szewca w mieście jak zwykle nie zawodzi. Wie, jak ma postąpić, aby cywilizowany świat ocalić i przywrócić mu właściwe proporcje. Cena będzie jednak bardzo wysoka...

Europa i Afryka - świat kontrastów

Już samo przeniesienie akcji powieści na Czarny Ląd jest zaskakujące. Ale uzasadnione. Dzięki temu autor świetnie pokazał kontrasty między miastem w Europie i dżunglą w Afryce, porządkiem i prawem dżungli, chaosem. Wreszcie sama Afryka jest kontrastem dla Mocka, jakiego znamy z wcześniejszych powieści Krajewskiego. Autor sugestywnie i wiernie oddaje klimat Czarnego Lądu.

Jednak jeszcze bardziej zaskakuje protagonista Eberhard Mock, który w tym kryminale przeżywa rozterki sercowe w związku z Marią. Chciałoby się rzec – wreszcie! Już myślałam, że Mock urodził się cynikiem, z przekonaniem, że miłość ma tylko fizyczne oblicze, które od zawsze ukazywały mu panie w domach publicznych, zaś jego dwa małżeństwa, nieudane dodajmy, były wypadkami przy pracy. A tu takie miłe zaskoczenie! Ale sybarytą Ebi się już urodził – zdecydowanie!

Ostatni krąg piekła. Mock ujrzy twarz diabła

Mottem powieści „Mock. Ludzkie zoo” Marek Krajewski uczynił m.in. cytat z „Jądra ciemności” Josepha Conrada: „Pojąłem, że w jaskrawym słońcu tego kraju przyjdzie mi zapoznać się z (…) diabłem pazernego i bezlitosnego szaleństwa”. Oblicze diabła autor pokazał aż nadto wyraźnie. Szokuje? Tak. Przeraża? Tak. Ale mimo to, ja pochłonęłam nową powieść Marka Krajewskiego bardzo szybko.

Muszę przy tym wyznać, że czytanie każdego kryminału tego autora jest dla mnie każdorazowo przyjemnością. To jedyny autor w Polsce uprawiający tenże gatunek, który tak perfekcyjnie łączy czarny kryminał, znakomity warsztat pisarski oraz piękno języka polskiego. Krajewski już dawno zapisał nową kartę w polskiej literaturze kryminalnej. Powieścią „Mock. Ludzkie zoo” tylko umocnił swoją pozycję lidera wśród polskich autorów. Zdecydowanie polecam!

Marek Krajewski, „Mock. Ludzkie zoo”, Wydawnictwo Znak, 2017, 400 stron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!