Nie pokazał jednak niczego nowego w tym sensie, że nie ujawnił skandalu na miarę upadku arcybiskupa Paetza z Poznania lub w rozmiarze moralnej katastrofy księdza Jankowskiego. A przede wszystkim: nie pokazał przestępczej siatki, mechanizmu, systemu krzywdzenia dzieci. Tego, co było w Stanach Zjednoczonych, tego, co było w Irlandii. Oczywiście ujawnił, że jeden drugiego kryje, ale to raczej ze strachu, emocjonalnej i intelektualnej biedy konkretnych księży; raczej nie jest to kwestia przestępczego systemu. Rzecz jasna Episkopat robi za mało i niechętnie ujawnia przypadki, do tego kompletnie nie docenia wagi problemu. Ale to akurat wiedzieliśmy.
Mam pretensje do Sekielskiego, że odpuścił hierarchów. Fakt, że nie udało mu się zmusić do poważnej rozmowy żadnego purpurata, to słabość filmu. Do usprawiedliwienia jedynie tym, że poprzez taki ruch zostawił sobie otwartą furtkę do ciągu dalszego. Że gdyby przydybał ich w filmie, dzisiaj nie byłoby już rozmowy. Tymczasem wczoraj dwóch hierarchów zabrało głos. W świecie normalnej komunikacji – to głos słaby i ogólnikowy, jednak w kościelnym uniwersum zmuszenie prymasa i szefa KEP do wydania oświadczenia to duża sprawa.
A zatem martwię się, że film nie jest tak mocny, jak mocny być powinien, żeby wstrząsnął Kościołem na dobre. Że skoro Paetz nikogo niczego nie nauczył i skoro Jankowski przeszedł właściwie bez konsekwencji, to także ten film nie będzie przełomem. Że zamiast ciągu dalszego po oświadczeniu arcybiskupów Polaka i Gądeckiego, będziemy mieli kolejne butne i głupkowate „Nie oglądam byle czego”, które już wczoraj padło z ust abpa Głodzia. Że zamiast powszechnego powstania w Kościele – w Kościele czyli wśród wiernych – będziemy mieli wzruszenie ramion i tezy w stylu „przecież wśród nauczycieli też są pedofile, dlaczego rozliczamy tylko kapłanów?”.
Ten film może być jednak kamykiem, który wzruszy lawinę. Życzyłbym sobie tego, jako skromna cząstka wspólnoty Kościoła. Wczoraj, w tym trudnym, pogmatwanym dniu, nadzieję na lepsze dał niezawodny ks. Jacek Prusak, który w krakowskim kościele nawiązał do filmu w homilii i tak zwrócił się do wiernych: „To księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje. Ofiarom należy się troska także wasza, nie wasze bieganie na klęczkach koło takiego czy innego księdza czy biskupa. Koniec z tym, z tym bałwochwalstwem. Koniec”.
Tak właśnie Kościół mógłby zacząć rewolucję. A Sekielski niech już robi drugą część filmu.
Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?