Marsz na Zgodę
Uczestnicy Marszu na Zgodę zebrali się na katowickim placu Wolności. To stad, w samo południe, wyruszył pochód, by przemierzyć 10-kilometrową trasę, tę samą którą pokonali pierwsi mieszkańcy Górnego Śląska, pędzeni do obozu pracy w Świętochłowicach w dzielnicy Zgoda.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Uczestnicy Marszu na Zgodę pamiętają o ofiarach Tragedii Górnośląskiej
Pogoda nie sprzyjała w tym roku uczestnikom pochodu. Mimo tego, na placu Wolności zebrała się spora grupa mieszkańców Górnego Śląska, która chciała upamiętnić ofiary Tragedii Górnośląskiej.
- Nie miałem możliwości, by w poprzednich latach wziąć udział w Marszu na Zgodę, bo mieszkałem za granicą. Temat Tragedii Górnośląskiej jednak jest mi dobrze znany, bo jestem rdzennym Ślązakiem, tu się urodziłem i wychowałem. Dzisiaj zdecydowałem się dołączyć do pochodu, jest to swoisty powrót do korzeni, tego co spotkała cześć mojej rodziny i znajomych. Trzeba oddać hołd, by to wszystko nie poszło w zapomnienie - mówi Ireneusz Sznicer, uczestnik Marszu na Zgodę.
- Nikt z mojej rodziny bezpośrednio nie był w obozie pracy, ale moi rodzice byli już dorośli w 1945 roku. Przeżyli wejście Armii Czerwonej i polskiej na Śląsk. Rodzice pochodzili z Bytomia, dokładnie z Miechowic. Tam też doszło do tragedii, zbrodni w Miechowicach. Rodzice mówili o tym w domu, opowiadali co się wydarzyło. W szkole się o tym nie uczyłem - dodaje pan Ireneusz.
Po raz szósty w przemarszu pod bramę dawnego obozu w dzielnicy Zgoda w Świętochłowicach wziął udział Tomasz Garbas z Rudy Śląskiej. Jak podkreśla mężczyzna, jest to jedna z niewielu okazji, by upamiętnić morderstwa wykonane na Ślązakach.
- Byli zabijani tylko dlatego, że byli Ślązakami. Za nic więcej. Niestety to Polacy-komuniści ich wyganiali z domostw, z mieszkań. Dlaczego Polacy nie powiedzą głośno, że były takie mordy? Był zakaz mówienia po śląsku. Nawet ja to pamiętam. W szkole nie można było mówić po śląsku. Teraz chcemy to upamiętnić i pokazać, że my wciąż tu jesteśmy i to nas boli. Chcemy tylko, by uszanowana nasza śląskąść, nic więcej - dodaje Tomasz Garbas ze Stowarzyszenia Miłośników Śląska "Verum".
Na początku stycznia powstało Stowarzyszenia Miłośników Śląska "Verum". Jego członkowie chcą propagować kulturę śląską i tradycyjne wartości śląskie. Na 10-km Marsz na Zgodę przyszła Barbara Rudnica, członkini tego stowarzyszenia.
- Pierwszy raz dołączyłam do Marszu na Zgodę. Przyszłam dzisiaj, bo identyfikuję się z tymi ludźmi co szli tą drogą w 1945 roku. To nasza historia i cześć dla tych osób, które zginęły, jakby nie było, przez system. Niestety brakuje wiedzy o Tragedii Górnośląskiej. Cała historia była zatajana. Przekazywano w zupełnie inny sposób, niż powinno to być. Dlatego dziś demonstrujemy, by ludzie dowiedzieli się co tak naprawdę się wydarzyło - mówi Barbara Rudnicka.
Obóz Zgoda: Ponad 2,5 tys. ofiar
Tyle ofiar oszacowano od lutego do listopada 1945 r. w obozie na Zgodzie.
W latach 1943-1945 obóz w Świętochłowicach funkcjonujący jako filia obozu Auschwitz a od lutego do listopada 1945 roku jako obóz pracy dla volksdeutschów i Niemców. Zweryfikowana jako Niemcy ludność Górnego Śląska miała zostać osadzona w obozach. Zanim zatrzymani w końcu lutego i na początku marca 1945 r. trafili do obozu Zgoda przetrzymywano ich w Hali Targowej w Świętochłowicach. Dopiero po przygotowaniu obozu na przyjęcie więźniów kierowano ich do docelowego miejsca odosobnienia.
Już w Hali Targowej były pierwsze przypadki zgonów osób, które należy bezpośrednio wiązać z funkcjonowaniem obozu w Świętochłowicach. W Księgach Głównych Zgonów Urzędu Stanu Cywilnego w Świętochłowicach za rok 1945 odnotowano kilkanaście przypadków zgonów w Hali Targowej. Mogło jednak zginąć więcej osób. Od czerwca 1945 obozem kierował samodzielnie Salomon Morel.
CZYTAJCIE WIĘCEJ:
Czym był Obóz na Zgodzie
Obóz pracy na Zgodzie otoczony był podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, który był pod napięciem. Na terenie były stały cztery wieże strażnicze, baraki dla więźniów, budynki administracji i ochrony. Zatrzymani kierowali byli do obozu w pieszych kolumnach z Katowic (część dowożona była też z innych miejscowości tramwajami). To właśnie tę 10-kilometrową, pieszą trasę pokonali dziś uczestnicy Marszu na Zgodzie.
CZYTAJCIE KONIECZNIE
TRAGEDIA GÓRNOŚLĄSKA 1945
Większość osadzonych w obozie pracy Zgodzie stanowili mieszkańcy Górnego Śląska, ale też obcokrajowcy m.in. z Ukrainy, Czech, Jugosławii, Francji, Austrii czy Holandii.
Ruch Autonomii Śląska zainicjował Marsze na Zgodę w 2009 roku. Na stronie Facebooka Ruchu Autonomii Śląska organizatorzy marszu przytaczają fragmenty z "Trybuny Śląskiej," nr 162/1998:
"W 1998 roku Eugenia Lubas, ówczesna dyrektor Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu pytała retorycznie w kontekście obozu w Świętochłowicach: "Zbrodnie tam popełnione nie obciążają tylko jednego człowieka. Tam był cały personel obozowy - strażnicy, kapo, blokowi. Przypuszczalnie tych sprawców było wielu*."
Bardzo często w przypadku Salomona Morela podkreśla jego żydowskie pochodzenie, zapominając o załodze obozu. Oni jidysz nie znali, a na rękach nosili biało-czerwone opaski. Państwo polskie oskarżyło tylko jednego człowieka, tego, którego można było oskarżyć najłatwiej. Pozostali oprawcy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Choroby zakaźne - oni pamiętają! Film Śląskiej Izby Lekarskiej
TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?