MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek będzie filmowcem i nakręci biografię Wojciecha Korfantego. Czy to się w ogóle może udać? Pieniądze są najmniejszym problemem

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Marszałek Jakub Chełstowski chce wyprodukować film fabularny. O życiu słynnego Wojciecha i nie chodzi o wicemarszałka Kałużę. Na bok złośliwości. Czy to się w ogóle może udać?

Wczoraj pisaliśmy o pomyśle władz województwa na filmową biografię Wojciecha Korfantego. Wniosek o zabezpieczenie pieniędzy na ten cel przegłosowała już sejmikowa komisja kultury. Dziś poważne zamiary dotyczące filmu potwierdzał marszałek Chełstowski. W grudniu przekonamy się, ile zapisano na niego w budżecie. Słyszymy o kwocie w przedziale od 12 do 30 mln zł, ale pieniądze można pozyskać też z innych źródeł, jak Polski Instytut Sztuki Filmowej, ministerstwo kultury czy sponsorzy (nie zapominajmy o Śląskim Funduszu Filmowym). Film ma być na poziomie, atrakcyjny, nowoczesny...etc. Na kiedy? Najlepiej za 2 lata, na 100-rocznicę przyłączenia części Górnego Śląska do Polski. Tyle teorii.

Nie przeocz

Praktyka jest bezlitosna. Prawica generalnie na gruncie popkultury porusza się ze zręcznością hiszpańskiej inkwizycji i nie jest to jedynie mój stronniczy wniosek. Tu nawet nie ma o czym dyskutować – kultura potrzebuje wolności, jeśli jest sprowadzona (tu zatrzymajmy się np. przy kinie) do polityki historycznej albo wręcz służebności wobec polityki doraźnej, to w Polsce wychodzą z tego takie propagandowe gnioty, jak filmy o żołnierzach wyklętych czy Smoleńsku. Zanim się kto oburzy, niech poczyta, co na ten temat piszą rozgarnięci konserwatyści od kultury (Mateusz Matyszkowicz na przykład).

Mimo wszystko, wolę nie zakładać, że władza chce po prostu wydać 30 mln na czytankę o Korfantym. Problemem nie jest też to, że marszałkowi będzie zależeć na uwypukleniu tzw. „polskiej racji stanu” i piszę to ze świadomością, że dbanie o polskość Śląska przybiera często absurdalne formy (vide: przeobrażenie Regionalnego Instytutu Kultury w Instytut Myśli Polskiej). Pytanie, czy marszałek znajdzie twórców, którzy nakręcą film, jakiego – szerzej – oczekuje państwo i będzie to jednocześnie film interesujący, niejednoznaczny, przykrywający polityczne zlecenie swoimi walorami artystycznymi. Film na miarę życiorysu bohatera, który dla większości Polski pozostał – jak i powstania śląskie – regionalną ciekawostką. Teoretycznie, to szansa, żeby wreszcie pokazać, czym Korfanty różnił się od polskich ojców niepodległości, od obecnego w polskim kinie Piłsudskiego, o co chodziło w tych całych powstaniach śląskich. Chłopczyki ze śląskiego placu broni i patriotyzm na baczność świata nie podbiją, nawet gdyby kręcił to wszystko Ridley Scott.

Musisz to wiedzieć

PiS generalnie rozumie ideę włoskiego marksisty Antonia Gramsciego, który zamiast przemocy zalecał propagowanie wartości lewicowych za pomocą kultury, ale – jak to bywa w tej partii – wykonanie zamienia pierwotny pomysł w karykaturę. Swego czasu Polska i jej historia miała trafić do Hollywood, ale skończyło się na tym, że „artyści” z Polskiej Fundacji Narodowej zmarnowali dużo pieniędzy, a efektem „filmu o Polsce” był klip promocyjny premiera Morawieckiego. A przepraszam, jeszcze Tom Cruise miał, ku chwale Rzeczpospolitej, jakieś mosty u nas wysadzać w „Mission Impossible”. Na marginesie, te wszystkie starania bez wątpienia zasługują na hollywoodzką komedię: janusze promocji jadą z walizkami pieniędzy do Ameryki i próbują załatwić spotkanie z Clintem Eastwoodem. Może być jeszcze śmieszniej niż w „Rodzinie Soprano”, gdy mafiosi nagabywali Bena Kingsleya.

Obawiam się, że przestrogą dla filmu o Korfantym, będzie też powstająca właśnie biografia Gierka – której bliżej będzie wrażliwości kina Andrzeja Saramonowicza niż poważnemu, rzetelnemu, krytycznemu dziełu, na jakie Pierwszy Sekretarz bez wątpienia zasłużył. Chciałbym się mylić, ale jeśli tytułowy bohater wygląda bardziej jak młody Ceausescu, a główne role grają Koterski i Kożuchowska, to wielkich oczekiwań nie mam. Jeśli z kolei biografia Korfantego zakończy się niepowodzeniem, to lepiej żeby w ogóle nie powstała. Z punktu widzenia akcentów polskiego kina, Korfanty to nie Piłsudski, żeby kręcić o nim film za filmem i nie zrażać się, gdy jeden film gorszy od drugiego. My już lepiej poczekajmy 100 lat na kolejnego Kutza, który będzie wiedział co robić i dlaczego.

Zobacz koniecznie

Ale sama idea, żeby marszałek został filmowcem nie jest zła, o ile naprawdę chodziłoby o dobrze zorganizowany mecenat, a nie zostanie drugim reżyserem. Jeśli sami nie opowiemy światu naszej historii, nikt nie zrobi tego za nas. Rzecz w tym, że wszystkie nadzieje w tym przypadku opierają się na „jeśli” i „o ile”.

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera