Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Czeladzi straciła 60 tysięcy zł. Miał być kapitan US Army, w internecie zaczaił się oszust z Nigerii

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Nie powinniśmy ufać obcym osobom, kontaktując się z nimi np. tylko telefonicznie i poprzez media społecznościowe
Nie powinniśmy ufać obcym osobom, kontaktując się z nimi np. tylko telefonicznie i poprzez media społecznościowe pixabay/zdj.ilustracyjne
Ta historia wydaje się nieprawdopodobna, ale wydarzyła się naprawdę. Wciąż wiele osób, szukając akceptacji, zrozumienia, miłości jest w stanie zaufać zupełnie obcym osobom. Niestety nie kończy się to zazwyczaj dobrze. Tak jak w przypadku pani Krystyny z Czeladzi.

Sen o amerykańskim kapitanie...

Mieszkanka Czeladzi od stycznia do marca br. przebywała w szpitalu. Jak przyznaje nie bardzo potrafi korzystać z laptopa, ale z obsługą telefonu daje sobie świetnie radę. Tam, na Facebooku trafiła na grupę modlitewną.

- Padało tam pytanie, czy podoba ci się ta modlitwa lub błogosławieństwo i ja często w to klikałam. Za jakiś czas na messengera przyszła mi wiadomość od mężczyzny, który twierdził, że też jest bardzo religijny, że się modli, także na różańcu. Było to po polsku, ale nie do końca z polską składnią. Nie wzbudziło to jednak początkowo mojej czujności – mówi 68-letnia pani Krystyna.

To było w lutym. Mężczyzna pisał, że bardzo chciałby mieć w niej przyjaciela, że bardzo chciałby przyjechać do Polski, że nikogo nie zna.

- Ta nasza rozmowa się rozwijała. Zaczął mi przysyłać swoje zdjęcia w mundurze oficerskim, potem w moro z przyjaciółmi. Przedstawił się, jako 64-letni kapitan Armii Stanów Zjednoczonych Donald A. Myers. Wtedy wydawało mi się to jednak bardzo realne. Powiedział, że pracuje na misji pokojowej w Aleppo w Syrii. Podał wszystkie swoje dane, kiedy się urodził. Mówił, że jest wdowcem, ma syna, który uczy się w West Point. Pisał, że urodził się w Paryżu, mieszkał w Los Angeles. To była cała, układająca się w całość historia. Miał oczywiście konto na Facebooku. Z perspektywy czasu patrzę i widzę, że to wszystko było kłamstwem – przyznaje czeladzianka.

Chciała zmienić swoje życie. Jest w trakcie rozwodu. Stąd, jak podkreśla jej zaufanie do obcego człowieka. Z czasem pisał coraz bardziej emocjonalne, nawet miłosne wyznania.

- Napisał mi, że na Facebooku jest moje zdjęcie. Tam mnie znalazł. Zapewniał mnie, że chce do mnie przyjechać. Poprosił o zdjęcia, wysłałam. Nie przeszkadzała mu różnica wieku. Pisał, że jestem jeszcze młoda, piękna, a on postara się, żeby moje życie się zmieniło – podkreśla pani Krystyna.


Najpierw trzeba opłacić paczki….

Pisał, że będzie się starał przyjechać do Polski, ale wyśle najpierw ważne dla niego, wartościowe paczki. Wkrótce dostała na maila wiadomość od firmy Top Express Delivery. Firma pisała do niej, też przez komunikator WhatsApp, że ma wpłacić 25 tysięcy złotych. Jak tłumaczył rzekomy kapitan, nie był w stanie znaleźć złotówek na opłatę.

- Mój bank udzielił mi telefonicznie 25 tysięcy złotych pożyczki. Zaczęłam po 5 tysięcy złotych wpłacać te pieniądze przelewami. Prosił, by wysyłać im potwierdzenie przelewu. Nie miałam już potem pieniędzy. Wzięłam kolejne pożyczki w parabankach, najpierw 5 tysięcy złotych, potem kolejne 10 tysięcy złotych. Przedstawiciele tych parabanków byli u mnie, by podpisać te umowy – opowiada czeladzianka.

To nie wszystko. W czerwcu rzekomy kapitan US Army poprosił o 3,5 tysiąca zł na bilet do Polski. Potem mówił, że gdzieś te przesłane przez kobietę pieniądze zaginęły. Prosił o kolejne 6 tysięcy zł. Mówił, że musi załatwić sobie urlop i kogoś w zastępstwie na swoje miejsce. A na koniec poprosił o kolejne 10 tysięcy złotych, przekonując czeladziankę, że został porwany przez Talibów i pieniądze te potrzebne są na okup.

Została z długami, Nigeryjczyk nadal pisze...

- Mam dziś ponad 60 tysięcy długu, a z odsetkami 120 tysięcy złotych w czterech parabankach i jednym z banków. 11 sierpnia 2023 roku zgłosiłam się na policję w Czeladzi, ale ze względu na brak znamion przestępstwa okazało się, że nic nie mogą zrobić, bo to ja sama wysyłałam pieniądze w zamian za obietnicę znalezienia mieszkania i poprawy warunków swojego życia – opowiada pani Krystyna.

Płaciła do tej pory raty, ale teraz już nie ma pieniędzy. Zgłosiła się do jednej z pań adwokat o pomoc. - Chcę ogłosić upadłość konsumencką, w nadziei, że to zatrzyma to błędne koło. Chcę złożyć wszystkie wymagane dokumenty do sądu. Nie mam żadnych szans na dodatkową pracę, na dorobienie sobie – mówi czeladzianka.

Miesięcznie spłacała ponad 1500 złotych rat z odsetkami, ale teraz nie ma już z czego płacić, bo ma niską emeryturę.

- Musiałby zdarzyć się cud, żebym mogła zdobyć kwotę, która pozwoli mi na spłatę tych zobowiązań finansowych. Nie wiem, co mam robić. Dopiero na policji pani powiedziała, że to numer kierunkowy do Nigerii. Kiedy zapytałam wtedy tego człowieka, czemu mnie oszukuje, napisał, że ktoś się pod niego podszywa. On nadal prosi o pieniądze, by zdemaskować tego rzekomego oszusta, a sam nim jest. Nadal pisze do mnie. Chciałabym wszystkich przestrzec, by nie dać się wmanewrować w takie historie. To wszystko kłamstwa – podkreśla pani Krystyna.

Dlaczego wierzymy obcym ludziom?

Dlaczego, pomimo tak wielu akcji informacyjnych i ostrzeżeń pojawiających się w mediach, wciąż dajemy się nabierać na tego typu oszustwa?

- Całą sytuację nie wiązałbym jedynie z wiekiem i płcią. Stan zakochania – w każdym wieku cechuje zawsze brak racjonalnego myślenia. To stan pewnego „zamroczenia” i racjonalne argumenty nie są brane pod uwagę. Czyż polityczka nie padła ofiarą agenta-amanta? A czyż mężczyźni, kobiety także, nie stają się ofiarami romansów, przypłacając je utratą rodziny, a przynajmniej zaufania bliskich osób? W realu – nie w Internecie. Jest to więc sytuacja powszechna, dotykająca praktycznie w każdym wieku, kobiety i mężczyzn i w każdym środowisku – przyznaje dr hab. Artur Fabiś, prof. AWSB, dyrektor Centrum Badań Społecznych Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej.

Drugą sprawą jest fakt, że jesteśmy coraz bardziej samotni. - Żyjemy w cywilizacji samotności. Kobiety i mężczyźni, ale kobiety z racji dłuższego statystycznie życia niż mężczyźni są szczególnie narażone na samotność w późnej dorosłości. To sprawia, że wszystkie możliwe formy nawiązywania kontaktu z innymi mogą wydawać się dobre. To sprawia także, że desperackie poszukiwania „drugiej połówki” usypia czujność. W końcu środowisko „internetowo-facebookowe” jest dla starszych generacji miejscem dosyć obcym. To prawda, ze wiele osób ze starszych pokoleń świetnie sobie radzi z nowymi mediami, ale trzeba mieć na uwadze, że w większości seniorzy, to cyfrowi imigranci. A konsekwencją tego mogą być nieracjonalne zachowania w obcym sobie środowisku – podkreśla dr hab. Artur Fabiś.

Jak się ustrzec takiej sytuacji? - Nie ma chyba żadnej recepty. Być czujnym to truizm, w dodatku uczucia mówią coś zupełnie innego. Może relacje z innymi, zaufanymi od lat osobami, przyjaźń, mocne relacje rodzinne, sprawdzone przez lata wspólnych doświadczeń mogą stworzyć okazję do zwierzenia się z planowanych działań, ze stanu w którym się jest, a tym samym podzielenia się wyjątkową sytuacją z życzliwą osobą. Inny punkt widzenia, zaufanej osoby może sprowadzić „na ziemię” i ustrzec od nieracjonalnego zachowania – podkreśla dr hab. Artur Fabiś.

Podobną opinię wyraża prof. ucz. dr hab. Michał Kaczmarczyk, specjalista ds. komunikacji w Akademii Humanitas w Sosnowcu.

- Osoby starsze łatwo dają się oszukać w internecie, nawet jeśli działania przestępcy kłują w oczy brakiem wiarygodności. Dla seniorów media społecznościowe to często świat zupełnie nowy, obcy, w którym czują się zagubieni. Bywa, że starsi użytkownicy sieci nie mają świadomości istnienia takich zjawisk, jak fake news czy deepfake. Bezkrytycznie i w zaufaniu przyjmują wszystkie treści, nie umiejąc ich zweryfikować – mówi prof. ucz. dr hab. Michał Kaczmarczyk.

Jak dodaje oszuści internetowi mają przewagę nad seniorami nie tylko w zakresie wiedzy technologicznej czy znajomości reguł rządzących internetem. Przestępca sieciowy swój sukces zawdzięcza również umiejętności stosowania rozmaitych socjotechnik, w tym drapieżnej perswazji czy odwołań do silnych emocji, takich jak lęk bądź miłość.

- Osoby starsze nierzadko są samotne, poszukują bliskości, relacji, zainteresowania, co manipulatorzy sieciowi sprytnie wykorzystują. Co więcej, często odwołują się do znanej z psychologii tendencji polegającej na tym, że ludzie starsi ulegają osobom postrzeganym jako autorytety. Oszuści często podszywają się więc pod żołnierzy, lekarzy czy celebrytów, aby zdobyć zaufanie swoich ofiar. Innym powszechnym mechanizmem, silnie działającym na seniorów, jest schemat nagrody i kary. Obietnica korzyści lub groźba utraty czegoś ważnego, np. zainteresowania czy osobistej relacji, może skłonić ofiarę cyberoszusta do działania w określony sposób – tłumaczy prof. ucz. dr hab. Michał Kaczmarczyk.

PS. Imię bohaterki artykułu zostało zmienione

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera