Efekt? Ci naprawdę potrzebujący pomocy jej nie otrzymują lub otrzymują ją z dużym opóźnieniem. Do chorej pacjentki w jednej z podczęstochowskiej wsi lekarz na wizytę domową w piątek dojechał po godz. 23., a nie był to ostatni dom na jego liście.
Gdyby to mnie lub mojemu dziecku lekarz odmówił wypisania recepty w sposób, który umożliwiłby mi wykupienie leku z przysługującą refundacją - po prostu odebrałabym kartę pacjenta i poszłabym do przychodni za rogiem. Ale ja mieszkam w centrum Katowic, gdzie nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem dobrego lekarza, który liczy się tak z dobrem pacjenta, jak i... własnym portfelem. Bo przecież pacjent to pieniądze.
Ale co mają zrobić ci, którzy nie mieszkają w dużych miastach, tylko tam, gdzie wyboru nie ma? Panie i panowie lekarze, wiem że pracujecie ciężko i macie powody, by protestować. Nikt wam tego nie broni. Ale może jednak znajdziecie inny sposób? Taki, który nie będzie uderzał w pacjenta, bo to nie on tworzy przepisy i nie on każe wam tonąć w dokumentach.
*Burze szaleją nad Śląskiem. Idą kolejne. Zobacz zdjęcia
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?