Książka „Ja kontra bas" opowiada o słynnym monodramie Jerzego Stuhra pt. „Kontrabasista", który gra od początku 1985 r.
W „Kontrabasiście" ujęła mnie niezwykle prosta metafora ludzkiego losu. Kontrabas w tej sztuce nie jest tylko kontrabasem, ale losem każdego człowieka. Pytania typu: czy dobrze wybrałem swoją drogę, czy na pewno to jest to, co chcę w życiu robić - może sobie zadać każdy
- mówił Jerzy Stuhr w Tychach podczas spotkania w Teatrze Małym.
Monodram „Kontrabasista" jest dialogiem z publicznością. I tylko taki monodram, monodram jako dialog, odpowiada Stuhrowi. Mówienia do siebie na scenie by nie zniósł.
Podczas tego spotkania była też mowa o mistrzach Jerzego Stuhra.
- Zdzisław Maklakiewicz powiedział mi kiedyś, gdy byłem bardzo młodym aktorem, że aktorstwo o bardzo prosta rzecz: „Masz zdanie, podkreślasz jedno słowo, resztę puszczasz". Z czasem coraz bardziej rozumiałem sens tego twierdzenia. Faktem jest, że akcent wszystko może zmienić. Słynne „Być albo nie być" można na pięć sposobów powiedzieć, zmieniając akcent w zdaniu i za każdym razem będzie znaczyło co innego. A więc, panie Zdzisławie, święta racja, tylko które słowo podkreślić? - mówił Jerzy Stuhr w Tychach.
O Andrzeju Wajdzie powiedział, że nauczył go kreatywności, uciekania od stereotypów oraz odwagi artystycznej. Nauczył go także sztuki obsady.
- Mieliśmy grać „Emigrantów", do których Wajda wymyślił sobie Jerzego Bińczyckiego i mnie. Problem w tym, że Bińczycki grał akurat Bogumiła w „Nocach i dniach" i jeszcze przez następne pół roku nie mógł się zająć „Emigrantami". Namawiałem Wajdę do rezygnacji z Bińczyckiego, żeby od razu zacząć do pracy, na co Wajda powiedział: „Bińczycki jest gruby i powolny, ty jesteś szybki, będziecie się kłócić i to o to w „Emigrantach" chodzi. I tak było. Ja go denerwowałem, on się ode mnie odganiał i wyszło świetnie. Ale w tym tkwił sekret Wajdy: żeby tak dobrać charaktery, żeby potem zagrały same - mówił Jerzy Stuhr.
Natomiast Krzysztof Kieślowski nauczył Jerzego Stuhra aktorstwa filmowego.
- Powiedział mi, żebym grał, jakbym miał... nieumyte włosy. Powiedziałem: czyli jak? A on na to: Bo jak człowiek umyje sobie włosy, to staje się lepszy. Lepiej wygląda. A na co dzień to tak nie jest. I takiego zwykłego, nieodświętnego bohatera on chciał mieć - wspominał Jerzy Stuhr.
Jerzy Stuhr - aktor filmowy i teatralny, grający role od Papkina do Hamleta, człowiek estrady - przyznał się, że jedyne, czego by nie potrafił, to zagrać w filmie kostiumowym.
Jakbym założył kostium, to straciłbym cały swój animusz. W zasadzie dopuszczam tylko dwa kostiumy: sutannę i mundur
- powiedział.
W niedzielę o godz. 19 Jerzy Stuhr wystąpi w Teatrze Małym ze swoim monodramem pt. „Kontrabas", z którym występował w tym samym miejscu 20 lat temu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?