Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miuosh: Nigdy nie nagrywałem płyty tak długo, jak pisałem tę książkę. Premiera "Miuosh. Wszystkie ulice bogów" już 18 września

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
18 września premierę będzie miał nowy projekt Miuosha - jego książka Miuosh. Wszystkie ulice bogów.
18 września premierę będzie miał nowy projekt Miuosha - jego książka Miuosh. Wszystkie ulice bogów. materiały prasowe
18 września premierę będzie miał nowy projekt Miuosha - jego książka Miuosh. Wszystkie ulice bogów. To przede wszystkim szczera rozmowa z Arkadiuszem Gruszczyńskim, w której Miuosh  rysuje obraz Śląska – „piątej strony świata”, Śląska – stanu umysłu. Miejsca definiowanego przez zmiany, ciągły rozwój, doświadczenia pokoleniowe, gdzie nowe ze starym tworzą chropowatą układankę. Rozmowę uzupełnia autorskimi felietonami, w których dzieli się spostrzeżeniami o Polsce, muzyce i show-biznesie. Trafia w punkt, przekonuje, że najważniejsze są dla niego rodzina, Śląsk i muzyka. Pozwala sobie na opowieść o tym, co go boli, czego nienawidzi, za czym tęskni i o czym marzy. FRAGMENTY KSIĄŻKI

Nigdy nie myślałem o tym, żeby pisać coś poza tekstami piosenek. Ale pewnego dnia skontaktował się ze mną Oskar Błachut z Wydawnictwa Znak. Powiedział mi, że wśród osób robiących podobną do mojej muzykę jest paru gości, którzy mogliby wziąć na siebie ciężar napisania czegoś w formie książkowej. Stwierdził, że ja jestem jednym z takich gości – mówi Miuosh o kulisach powstania książki.

- Zajęło mi trochę przegadanie tego z samym sobą. W końcu się zgodziłem. To było dość dawno. Nigdy nie nagrywałem płyty tak długo, jak pisałem tę książkę – zajęło mi to trzy lata. Długo myśleliśmy nad formą. W końcu wykombinowaliśmy coś, co moim zdaniem jest bardzo ciekawym i nieczęsto spotykanym połączeniem. To nie jest autobiografia, biografia podpisana jako autobiografia, rozliczenie z przeszłością ani wywiad rzeka. W specyficzny sposób opisałem swoje pokolenie oraz miejsce, w którym się wychowałem, które mnie ukształtowało. Dostałem dużo swobody, mogłem pisać felietony na tematy mnie dotyczące, takie, które krążyły gdzieś wokół mnie. Czas poświęcony na pisanie książki zadziałał na jej korzyść. Gdybym zamknął to w ciągu dziewięciu–dwunastu miesięcy, pewnie wiele ciekawych rzeczy by się w niej nie znalazło. Szukałbym czegoś na siłę. Dzięki temu i cierpliwości wydawcy stworzyliśmy coś, co jest interesującą pozycją obok moich płyt – podkreśla.

Nie przegapcie

Miuosh - raper, muzyk. Artysta, który zapełnił Stadion Śląski 43-tysięczną widownią. Nie boi się szukać nowych dróg, eksperymentować, wchodzić w twórcze mariaże. Nagrywał i koncertował między innymi z Katarzyną Nosowską, Andrzejem Smolikiem, Piotrem Roguckim, czy Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia –  za każdym razem uzyskiwał nieoczekiwane brzmienia, wymykał się zaszufladkowaniu i otwierał zaskakujące muzyczne przestrzenie.

Trafia w punkt, przekonuje, że najważniejsze są dla niego rodzina, Śląsk i muzyka. W książce znajdują się też nigdy dotąd niepublikowane teksty utworów.

Miuosh wspomina, że kiedy zgodził się na pisanie książki, na rynku nie było jeszcze płyty „POP”, nie było drugiego projektu z NOSPR-em i Smolikiem, nie myślał o jakimkolwiek graniu koncertów na stadionie.

- Nie wiem nawet, czy moi słuchacze są zainteresowani czytaniem moich, brzydko mówiąc, wypocin, skoro przekazuję już treści w muzyce

Wydaje mi się jednak, że ciekawie było sprawdzić, jak idzie mi tworzenie tekstu innego niż w formie rymowanej, rytmicznej. Bardzo dużo się nauczyłem podczas pracy nad tą książką. Inaczej tworzy się tekst, nie będąc ograniczonym liczbą głosek czy sylab. A mnie zawsze ciągnęło do pisania. Mam jakieś doświadczenie dziennikarskie, zresztą skończyłem dziennikarstwo - opowiada na łamach książki.

- Nie wiem nawet, czy moi słuchacze są zainteresowani czytaniem moich, brzydko mówiąc, wypocin, skoro przekazuję już treści w muzyce. Wydaje mi się jednak, że ciekawie było sprawdzić, jak idzie mi tworzenie tekstu innego niż w formie rymowanej, rytmicznej. Bardzo dużo się nauczyłem podczas pracy nad tą książką. Inaczej tworzy się tekst, nie będąc ograniczonym liczbą głosek czy sylab. A mnie zawsze ciągnęło do pisania. Mam jakieś doświadczenie dziennikarskie, zresztą skończyłem dziennikarstwo - opowiada na łamach książki.

- Teraz czuję, że tworzenie literatury to tak naprawdę inny sposób pisania piosenek - kontynuuje. - Czasem bardzo uwalniający. Człowiek nie skupia się na rytmie, nie skupia się na muzyce, a po prostu na tym, co chce powiedzieć. I na tym, jak to powiedzieć bez ozdobników. Nie mogłem w przypadku książki pisać aż tak kwieciście, piosenkarsko - dodaje katowicki raper.

Mąż Sandry, ojciec Kory (jego córeczka urodziła się na początku ubiegłego roku). Lubi oglądać seriale, filmy i program... „Rolnik szuka żony”.

Śmiało można go nazwać miłośnikiem książek, bo potrafi zatopić się w ich lekturze zarówno na urlopie, jak i podczas jazdy pociągiem. Zwłaszcza biografii.

Na łamach książki „Miuosh. Wszystkie ulice bogów” przywołuje m.in. moment, gdy po Polańskim postanowił sięgnąć po historię „jednego z nas”. Konkretnie książkę Kazimierza Kutza „Piąta strona świata”, którą zresztą podkradł swojej mamie.

18 września premierę będzie miał nowy projekt Miuosha - jego książka Miuosh. Wszystkie ulice bogów.

Miuosh: Nigdy nie nagrywałem płyty tak długo, jak pisałem tę...

- I doszło do sytuacji nieznośnie nierealnej. Chwilę po odłożeniu „Piątej strony świata”, wszedłem do pokoju, gdzie stał telewizor. Jedynym polskim kanałem była TVP Kultura. Po trzydziestu sekundach zauważyłem, że to chyba coś o Śląsku. Po minucie wiedziałem już, że to film „Bluesmani”. Nie minęło pięć minut i wbił się we mnie jeden z najważniejszych obrazów, jakie mnie uderzyły w tamtych czasach. Gdzieś pomiędzy kopalniami, na drezynie lub jakimś innym otwartym wagonie przemieszczającym się powoli po torach, obok Świętej Barbary i w otoczeniu jej dzieci, Janek Skrzek gra „O mój Śląsku”. No i poszło…

Miuosh otwarcie podkreśla, że jest konserwatywny, jeśli chodzi o ład i wartości rodzinne. - Kiedy miałem 25 lat, potrafiłem trzymać w wynajętym mieszkaniu kasetkę z oszczędnościami życia i kartką, na której pisałem, którego dnia ile tam włożyłem. W bloku, w którym połowa mieszkań była wynajmowana, a w drugiej połowie mieszkali bezrobotni, zwolnieni po zamknięciu huty albo kopalni. W bloku, gdzie chłopaki chlali cały dzień na klatce albo na ławce pod moim balkonem. Wychodziłem z psem, a panowie piwkowali na czas, żeby żony się nie dowiedziały - opowiada na łamach książki.

Mimo że wiele osób ze środowiska, w którym się obracał, od końca liceum do studiów, zdecydowało się na emigrację zarobkową, on nie chciałby wyjeżdżać za granicę.

- Nie mógłbym spojrzeć rodzinie w oczy, jeśli wybrałbym drogę na skróty - mówi. - Poza tym jestem nauczony jednego: nieważne, jak jest źle, zawsze wśród bliskich jest lepiej - dodaje.

Dlaczego zdaniem Miuosha przydałaby się nam lekcja ze społeczeństwa samorządnego, lokalnego? Co myśli o polityce, jaka partia wygrywa wybory na Śląsku? Odpowiedzi na te pytania - w książce „Miuosh. Wszystkie ulice bogów”.

W poniedziałek, 16 września - spotkanie z autorem w Teatrze Śląskim o godz. 18. Wstęp wolny.

Zobaczcie koniecznie

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera