MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moda na tenis, czyli śladami Radwańskiej i Janowicza

Bartłomiej Romanek
Agnieszka Radwańska w rozbieranej sesji
Agnieszka Radwańska w rozbieranej sesji ESPN
Nie każdy może zostać Adamem Małyszem i skoczyć na Wielkiej Krokwi, nie każdy jak Robert Kubica ścigać się najlepszymi samochodami rajdowymi, ale każdy z nas może się poczuć niemal tak, jak Jerzy Janowicz czy Agnieszka Radwańska i spróbować swoich sił na korcie.

Ubiegłoroczny finał Wimbledonu Radwańskiej już spowodował, że w naszym regionie jest moda na tenis ziemny. Zdaniem fachowców, prawdziwego boomu możemy się doczekać jednak jesienią. Wtedy do szkółek tenisowych powinno zostać zapisanych jeszcze więcej dzieci.

- Po sukcesie Agnieszki Radwań-skiej w Wimbledonie, we wrześniu do szkółek tenisowych zapisano więcej dzieci - mówi Dariusz Łukaszewski, prezes Śląskiego Związku Tenisowego. - Teraz trudno jeszcze analizować, czy znakomita gra Janowicza i Kubota przyniesie podobny efekt, ale spodziewam się, że znów zapisów będzie więcej.

Sukcesy Polaków i piękna pogoda spowodowały, że korty tenisowe w województwie śląskim są oblegane. - Nie łączyłabym jednak tego z sukcesami Janowicza i Radwańskiej. Po prostu latem zawsze rośnie liczba graczy - mówi Katarzyna Malmur, sekretarz Częstochowskiego Klubu Tenisowego "Victoria".

Prezes Łukaszewski twierdzi, że najgorszą krzywdą, którą można wyrządzić tenisowi ziemnemu, jest mówienie o tym, że trudno jest wynająć kort.

- W naszym województwie w żadnym mieście nie ma problemów z dostępem do kortów. Jeśli tylko ktoś ma chęci i zapał, to bez problemów znajdzie dogodny termin do tego, by zagrać - mówi Łukaszewski.

Infrastruktura sportowa, zdaniem prezesa Łukaszewskiego, wygląda przyzwoicie. Mogłaby jednak wyglądać zdecydowanie lepiej. Przykładem jest północna część województwa, gdzie nie ma ani jednego krytego kortu.
- Są tylko tzw. balony, a wielu nie stać, by tam grać. Poza tym to nie to samo, co gra na normalnym korcie i wiele dzieci się wtedy zniechęca - mówi Katarzyna Malmur.

Czy wobec tego możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie wychowamy śląskiego Jerzego Janowicza? Na pewno jest szansa na krok do przodu. Ministerstwo sportu chce utworzyć tzw. tenisowe orliki. Na każdym Orliku można byłoby pograć w tenisa, a animatorzy sportu mieliby zostać dodatkowo przeszkoleni pod kątem tej dyscypliny. Rozwojowi tenisa mogą pomóc również inne projekty, takie jak tenisowa klasa w Jastrzębiu-Zdroju czy program szkoleniowy Tenis 10.

- Wszystko jednak zależy nie od bazy czy programów, ale od podejścia trenerów. To oni mogą wychować przyszłych mistrzów - mówi prezes Łukaszewski.

Miłośnicy tenisa, promując ten sport, potrafią się posunąć nawet do małego "oszustwa", tak jak Jerzy Nowakowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Częstochowie i miłośnik tenisa, który zaprosił na turniej Częstochowa Tenis Cup samego Rogera Federera. - Od początku było wiadomo, że nie będzie on mógł przyjechać, ale dzięki jego nazwisku o tym nowym turnieju zrobiło się głośno i o to chodzi - nie ukrywa Nowakowski.

Wielką promocją dla naszego województwa byłby mecz Pucharu Davisa Polska - Australia. O jego organizację starała się Częstochowa, ale - niestety - wybór padł na stołeczny Torwar.



*Artur Hajzer nie żyje. Tragedia na Gasherbrum ZDJĘCIA
*Superbudowa 2013. Wybieramy najlepszą inwestycję woj. śląskiego ZAGŁOSUJ
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: PROGRAM, LISTA OBECNOŚCI
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!