Sam pomysł na książkę, która porusza temat nadużyć w szkołach baletowych, ma poruszyć czytelnika i skłonić do refleksji, jest świetny. Tyle że wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Książka nie jest sfabularyzowaną historią, nie jest jedynie oparta na faktach. Dlatego rzetelne podejście do problemu jest tak ważne. Moim zdaniem autorka nie udźwignęła tematu.
Monika Sławecka, która jest dziennikarką, zdecydowała się na wywiady. To jeden z najtrudniejszych – obok reportażu i felietonu – gatunków dziennikarskich. Robienia wywiadów dziennikarze uczą się latami przeprowadzając setki rozmów i słuchając, co mówią rozmówcy. Tymczasem czytając rozmowy Sławeckiej miałam nieodparte wrażenie, że ona nie zawsze słuchała.
Większość rozmów, niestety, jest dość szablonowa. Jakby autorka miała zestaw pytań, które nieco inaczej formułowała. Efekt? Emocje w tej książce są niewielkie. A wbrew pozorom to od dziennikarza zależy, czy i jak emocje swoich rozmówców skanalizuje i pokaże w reportażu tudzież wywiadzie.
Najbardziej uderzyło mnie to, kiedy jeden z wychowanków porównuje naukę w szkole baletowej do obozu koncentracyjnego, a dziennikarka nie reaguje. Jakby tego nie słyszała. Nie komentuje nawet, że to bardzo mocne porównanie.
Kolejny przykład niewykorzystanego potencjału tematu, jaki podjęła Monika Sławecka: we wstępie autorka podkreśla, że nie zgadza się na to, aby dzieciom w szkołach baletowych działa się krzywda, aby temat był przemilczany. A w rozmowie z byłą nauczycielką jednej ze szkół baletowych, bardzo krótkiej, dla mnie za krótkiej, nie padają podstawowe, elementarne pytania: czy wiedziała, że w jej szkole poddawano uczniów terrorowi? Czy naprawdę nie widziała, co się dzieje? Dlaczego nie reagowała?
Ponadto w książce brakuje głosu drugiej strony. Z rozmów, które Monika Sławecka przeprowadziła, wynika, że najbardziej dramatyczna sytuacja jest w szkole baletowej w Warszawie. Czy dręczenie psychiczne, molestowanie i surowe wychowanie w tej szkole to przeszłość czy też nadal mroczna teraźniejszość? Czy zmieniła się w międzyczasie dyrekcja? Jak odnosi się do słów uczniów i rodziców? Tego czytelnik nie wie. Mam nadzieję, że brak drugiej strony to furtka, jaką autorka sobie zostawiła, aby kontynuować temat w kolejnej publikacji.
Nie przegapcie
- Najlepsze porodówki w województwie śląskim wybierają przyszłe matki
- Ostrzeżenie: te leki są wycofane ze sprzedaży w aptekach
- Najdroższe domy w województwie śląskim TOP 20. Poznaj ceny
- One rozgrzeją każdą publiczność! ZDJĘCIA
- Piast świętował mistrzostwo na ulicach Gliwic
- Wojsko sprzedaje sprzęt. Co AMW ma w ofercie w maju 2019?
Najciekawsze dla mnie są rozmowy Sławeckiej z rodzicami. Być może dlatego, że idą one o krok dalej, wnoszą nowe spojrzenie, są próbą analizy zjawiska, do którego dochodzi w szkołach baletowych. Ale to zaledwie dwa lub trzy wywiady w tej książce.
Mam wrażenie, że Monice Sławeckiej albo zabrakło materiału, albo książka została wydana w pośpiechu. Biorąc po uwagę brak przecinka w tytule książki, który bije po oczach, skłaniam się ku obu rozwiązaniom. Rozmowy są krótkie, by nie rzec lapidarne, mimo że jest ich sporo. Książka ma duży druk, interlinie, dużo ilustracji (głównie stockowych). Rozumiem, że zdjęcia w pewien sposób porządkują całość, jednak biorąc pod uwagę, że niektóre rozmowy to dosłownie kilka pytań, trudno nie odnieść wrażenia, że publikacja jest niekompletna.
Być może mogło być mniej wywiadów, ale gdyby były dłuższe, bardziej wnikliwe, a dziennikarka dociekliwa, całość byłaby ciekawsza. Przy liczbie rozmówców Sławeckiej, ta książka powinna być co najmniej dwa razy grubsza. A ma ok. 250 stron. Szkoda, że świetny dla każdego dziennikarza temat, nie został dobrze zrealizowany.
Monika Sławecka, „Balet, który niszczy", Pascal, 2019, 256 stron
Zobaczcie koniecznie
Zaskakująca wystawa STOP SMOG w Katowicach
Najciekawsze startupy na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?