Co dokładnie powiedział pani przewodniczący Czarzasty? „Że panią odstrzeli” i „Było między nami dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę”?
Tak. Przede wszystkim pokazuje to, jak traktuje się kobiety w polityce: mamy być grzeczne, pracować w ciszy i najlepiej nie mieć swojego zdania. Te stereotypy nie obowiązują tylko w polityce.
Nigdy bym do pani tak nie powiedział, ale pani wie, że politycy, bez względu na płeć, po prostu mówią do siebie takim językiem?
I to jest język, który trzeba wyeliminować. To jest język wschodnich satrapii. Chcielibyśmy bardzo być społeczeństwem Zachodu, zresztą sam premier Morawiecki wmawia nam, że mamy prawo żyć jak na Zachodzie. To walczmy również o to, jak siebie nawzajem traktujemy w życiu publicznym.
Pani zgłosiła sprawę do prezydium klubu. I czego się w tej sytuacji domaga?
Domagam się, by, zgodnie z regulaminem, zastosowano odpowiednie środki. Przewodniczący lub sekretarz klubu ma ich cały katalog: od upomnienia ustnego, po poważniejsze kary. Poseł Dyduch za swoje słowa w telewizji pod adresem Barbary Nowackiej został w dwa dni ukarany upomnieniem.
Ale przewodniczący klubu mówił raczej coś o „kłótni” Morawskiej-Staneckiej z Czarzastym.
I myli się, o czym mu zresztą powiedziałam. To nie jest kłótnia. Pokłócić mogę się o kwestie polityczne, ale wymieniając poglądy. A tu mamy wykorzystywanie swojej pozycji wobec innego polityka.
Włodzimierz Czarzasty sprawy nie komentuje. Zaznaczył jedynie, że była to prywatna rozmowa, której ujawnienie nie było eleganckie.
Czarzasty nie jest ani moją rodziną, ani przyjacielem, bym odbywała z nim prywatne rozmowy. Jak znam się zawodowo na przemocy, to ta zawsze ujawnia się właśnie w tak zwanych „prywatnych czterech ścianach”. I o kobietach, które odważyły się ujawnić, że facet ją pobił w domu, też słyszymy, że „jak ona mogła to wyciągnąć i niszczyć rodzinę”. Na to się nie godzę.
Nie przeocz
Czy w tych okolicznościach pani chce jeszcze być częścią Nowej Lewicy?
Chcę być częścią Nowej Lewicy i uważam, że powinniśmy dawać przykład standardów w polityce i życiu publicznym.
Poseł Dyduch, o którym pani wspomniała, tłumaczył incydent z Nowacką, że „w polityce jest czasem gorąco i jeśli Nowacka czuje się obrażona, powinna przemyśleć, czy dalej bawić się w politykę”. Mam wrażenie, że to też trochę odpowiedź dla pani: że polityka to zajęcie dla ludzi o mocnych nerwach.
Ta odpowiedź jest godna wcześniejszych wypowiedzi pod adresem posłanki Nowackiej. Bo wynika z niej, że kobiety się bawią w politykę, a poważni mężczyźni się nią zajmują. Bo przecież kobiety są takie infantylne, delikatne, lepiej, żeby poszły do kuchni, posadziły kwiatki albo posprzątały mieszkanie. Nie. Tak było sto lat temu. I się skończyło.
Zobacz koniecznie
- Te kwiaty przetrwają upał nawet na słonecznym balonie! Zobacz, jakie rośliny posadzić
- Zakochany góral postawił 18-metrową sosnę w środku śląskiego blokowiska. To tradycja
- Pływający spodek zyska kolejne życie? To prawdziwa legenda!
- Pogrzeb policjanta w Raciborzu. Michał Kędzierski tragicznie zginął z rąk przestępcy
Musisz to wiedzieć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody