MotoMikołaje w Mysłowicach. Dzieci z Domów Dziecka otrzymały prezenty
W Mysłowicach istnieje przepiękna tradycja charytatywna. W grudniu dzieci z Domów Dziecka odwiedzają MotoMikołaje i przekazują im podarki. W tym roku była to już 9. edycja akcji. Stowarzyszenie Motocyklowe Mysłowice współpracowało tym razem ze Stowarzyszeniem Motocyklowi Dawcy Szczęścia. Zorganizowano wspólną paradę, ale prezenty organizowane były już indywidualnie. 5 grudnia wolontariusze o dobrych sercach spotkali się na wielkim parkingu przy sklepie Netto (wcześniej Tesco) przy ulicy Moniuszki. Stamtąd pojechali rozdać prezenty. Akcja trwała jednak przez dłuższy czas, a to był jej finał.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Jak co roku dzieci z Domów Dziecka piszą listy do świętego Mikołaja o konkretną rzecz do ok. 100 zł. Listy trafiają do nas. Podzieliśmy się nimi z drugim stowarzyszeniem. W tym roku listów było 115, odwiedziliśmy pięć placówek - powiedział Marek Mikuła, członek zarządu Stowarzyszenia Motocyklowe Mysłowice.
Nie przeocz
- Najlepsze porodówki w woj. śląskim. Tu urodzisz w komfortowych warunkach
- Czerwone strefy w woj. śląskim. Jakie obostrzenia rząd wprowadzi w 35 powiatach?
- Jarmark Bożonarodzeniowy w Katowicach trwa. Co możemy kupić i w jakiej cenie?
- Ceny karpia na święta 2021 wyższe niż przed rokiem. Ponad 20 złotych za kilo WIDEO
Mikołaje odwiedzili Centrum, Brzezinkę, Słupną, Kosztowy i Ławki. Przyjechali do Domów Dziecka i Rodzinnych Domów Dziecka.
- Jako stowarzyszenie zawsze zbieraliśmy dary w koszu w Tesco. Sklep już nie istnieje, a w jego miejscu jest Netto. Porozumieliśmy się z zarządem, któremu pomysł się bardzo spodobał. Sklep włączył się się w akcję, a kosz nam się zapełnił. Byliśmy bardzo zadowoleni - mówi Marek Mikuła.
W tym roku wolontariusze przebrani za mikołajów spotkali się na parkingu ok. godz. 9 i wtedy wyruszyli w trasę. Pogoda nie była zbyt sprzyjająca, jednak chętnych nie zabrakło. Na motocyklach przyjechało ponad 30 osób. Wiele osób przyjechało samochodami. Były też quady czy sanie. Uczestników było około 100. Dzieci od rana nie mogły się doczekać.
- To najlepsze, co można zobaczyć w tym dniu. Widać, że dzieci czekają i są szczęśliwe. Pani dyrektor z Domu Dziecka na Słupnej mówiła nam, że dzieci już od rana pytały, kiedy przyjedziemy. Byliśmy więc wyczekiwani - śmieje się Marek Mikuła. - Zawsze czytamy imię i nazwiska dzieci, one do nas podchodzą i wręczamy im indywidualne prezenty. Pozostały dary przekazujemy w kartonach do placówek. Uśmiechy, miny dzieci są bezcenne. Robimy to właśnie po to, by dać dzieciom w tym dniu trochę szczęścia - dodaje.
Musisz to wiedzieć
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?