Jakich statystyk nie przedstawiałby prezydent Jacek Sutryk odnośnie MPK, w spółce źle się dzieje. Kilka dni temu pisaliśmy, że przedsiębiorstwo nie spełniło żądań pracowników w sprawie podwyżek. Ci wszczęli spór zbiorowy przeciwko pracodawcy. Czy MPK Wrocław grozi widmo strajku?
MPK Wrocław - będzie strajk czy nie?
- Trwają rozmowy z zarządem. Detali nie będziemy zdradzać, bo mówimy o ruchomych kwotach, uszczegółowianych na różnych etapach. Najbliższe spotkanie odbędzie się piątek. Nie sadzę, żeby te rozmowy zakończyły się porozumieniem. To nazbyt złożona sprawa i nazbyt duża liczba pracowników. Mówimy o zapleczu technicznym, biurze, kierujących pojazdami. Mamy duże rozmycie zawodowe – mówi nam przez telefon przedstawiciel międzyzakładowej organizacji związkowej - Związków Zawodowych Pracowników Komunikacji Miejskiej Rzeczypospolitej Polskiej.
Dodaje, że do wszczęcia strajku pozostało jeszcze kilka formalnych etapów.
- Nie możemy sobie folgować z powodu sporu zbiorowego. Wszystko musi przebiegać zgodnie z prawem. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, zostanie sporządzony protokół rozbieżności, potem wchodzi mediator z ministerstwa, a dopiero później odbywa się ewentualny strajk. Prawo nas zobowiązuje do konkretnych kroków i nie mamy zamiaru zrobić nic bezprawnie – zapewnia związkowiec.
MPK Wrocław - od wewnątrz wygląda to nieciekawie
Po naszej publikacji o sporze zbiorowym z MPK zgłosiły się do nas osoby związane ze komunikacyjną spółką, by opowiedzieć o sytuacji "od kuchni".
- Nie ma co ukrywać, zarobki w stosunku do obciążeń pracowniczych są kiepskie. 5800 zł brutto oraz 1000 zł brutto premii i innych dodatków - to wychodzi niespełna 5 tys. zł na rękę – mówi nam nasz informator.
Jego zdaniem wkrótce prezes MPK Witold Woźny podpisze porozumienie z pracownikami, ponieważ Jacek Sutryk chce wygrać wybory samorządowe. Zależy mu na poparciu pracowników MPK, a jest ich kilka tysięcy.
- Teraz trzeba podpisywać lojalki, że nie pracuje się nigdzie indziej. Komu nie wolno, temu nie wolno. Przy obecnych zarobkach to nie w porządku. Na przypadkowych 100 kierowców, którzy podpisali lojalkę, wielu kłamie, że nie pracuje. Takie jest życie. Trzeba sobie radzić. Zarządu to nie obchodzi – dodaje druga osoba z MPK.
Nasze źródło zapewnia, że do strajku w MPK na pewno nie dojdzie. Ale nie do końca tylko dlatego, że zarząd przyjmie warunki pracowników.
- W tej spółce panują układy sprzed lat. Nowe kierownictwo to układ po śp. Krzysztofie Balawejderze. Ciężko się dostać na stanowisko kierownicze. Trzeba wejść w to "towarzystwo". Być lizusem, donosić na innych. Nawet u związkowców działają układy z kierownictwem. Związki w spółce prowadzą byli kierowcy i motorniczowie. Do tej pory walczyli bardziej o dobro prezesa firmy niż o pracowników. Teraz postawili żądania na ostrzu noża, ale wcześniej tak nie było - opowiada pracownik.
W MPK brakuje kierowców i motorniczych. Kilkadziesiąt brygad nie wyjeżdża każdego dnia. Pisaliśmy o tym kilkukrotnie.
- Kto chce wstawać o 2 nocy, bo o godz. 3.20 ma najwcześniejsze zgłoszenie? Życie motorniczego i kierowcy nie jest łatwe. W ciągu dnia zmieniamy nawet siedmiokrotnie linie. Czyli wsiadam do tramwaju nr 2, potem się przesiadam np. na 4, później 15. Trasy mogą się pomieszać, rotacja jest duża. W ciągu 10 godzin jeżdżę 6 liniami. Średnio wypada niecała godzina na jedną trasę. Podobnie w autobusach – opisuje informator.
Ile zdaniem pracowników powinni zarabiać prowadzący pojazdy w MPK Wrocław?
- Przy takich warunkach to 6,5-7 tys. na rękę. To jest płaca godna tego, co tam się robi. Jeszcze w dodatku w erze smartfonów i Internetu zaczęło się tropienie kierowców i motorniczych. Ludzie nas nagrywają, wysyłają potem filmiki ze skargami. A ja bym się z chęcią z niezadowolonym pasażerem zamienił na jeden dzień – przyznaje inny rozmówca.
Anonimowy mieszkaniec nagrał, jak motornicza cofała tramwajem z pasażerami, czego nie wolno robić. Pomyliła trasę. Groziło jej zwolnienie dyscyplinarne. Ostatecznie powiedziała, że sama odejdzie do innego przedsiębiorstwa komunikacyjnego, bo we Wrocławiu nie da się dobrze pracować. Sprawę wyciszono, potrącono jej tylko premię.
Prezydent chwali się MPK, ale milczy na temat warunków pracy
Wobec takich faktów w spółce miejskiej prezydent Jacek Sutryk milczy, a jednocześnie chwali się na swoich kanałach statystykami. Nie napisze jednak nic o warunkach pracy, brakach kadrowych i sporze zbiorowym.
- Prawie 200 milionów pasażerów skorzystało z MPK Wrocław oraz innych przewoźników w 2023 roku. To o 10 proc. więcej niż w 2022. Frekwencja przełożyła się na wpływy z biletów! I to mimo faktu, że Wrocław jest miastem, w którym najwięcej ludzi w Polsce ma prawo do bezpłatnych przejazdów (w mieście przejazdy nie płacą uczniowie do 21 roku życia i seniorzy po 65 roku. Koszt ich przejazdów pokrywamy z budżetu miasta) – chwali się w mediach społecznościowych Jacek Sutryk.
Podał, że pojazdy więcej jeździły i przewiozły o ponad 20 milionów pasażerów więcej niż w 2022 roku. 2023 rok to rekordowa sprzedaż biletów komunikacji miejskiej – łącznie sprzedano 36 mln sztuk biletów o wartości 207,95 mln zł. To ponad 5,5 miliona sztuk więcej niż w 2022 roku.
Wyższa była również wartość sprzedaży. Do budżetu miasta wpłynęło dodatkowych 37,5 miliona złotych. Łącznie sprzedaż względem poprzedniego roku była wyższa o 22%, a względem 2019 roku - czyli ostatniego roku przed pandemią koronawirusa – niemal o 1/3 bo o 30,5%.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?