Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mysłowice: Zabójstwo w noclegowni zarejestrowały kamery

MCH
Dwóch bezdomnych skatowało na śmierć kolegę. Nikt nie protestował, w pokoju były kamery. To już drugie takie zabójstwo w mysłowickiej noclegowni

Na trzeźwo byli jeszcze do zniesienia. Po alkoholu wychodziły z nich prawdziwe bestie. W miniony weekend dwóch bezdomnych skatowało swojego kolegę, tak jak oni korzystającego z ogrzewalni przy noclegowni. Pozostali spali albo odwracali twarz. Wszyscy byli pijani. Nad ich bezpieczeństwem "czuwał" natomiast monitoring...

Tragedia rozegrała się w nocy z piątku na sobotę 8 stycznia. Według ustaleń śledczych dwóch bezdomnych zaczęło się kłócić z nowym "kolegą". W pewnym momencie jeden z nich, 43-letni Piotr B., zaczął go bić. Podchodził do niego i kopał go w głowę. Przestał dopiero, gdy ten bez oznak życia leżał na podłodze.

Nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną sprzeczki, ale wśród klientów ogrzewalni można usłyszeć, że Piotr B. już nie raz ich terroryzował. Miał zwyczaj bicia nowo przybyłych, aby pokazać "kto tu rządzi".

Najpierw podchodził do nowego bezdomnego, zdejmował lub kazał mu zdjąć buty i skarpetki, aby ten nie uciekł i bił, gdzie popadnie. Wszyscy się go bali. A tym razem B. kopał tak długo, aż zabił. Wszystkiemu przyglądały się kamery. - Na obrazie widać, jak bezdomny mężczyzna leży na podłodze, a dwaj inni kopią go po głowie - przyznaje rzecznik prasowy policji, mł.asp. Daniel Sadowski. To właśnie monitoring uchwycił twarze sprawców i całe zajście. Dlaczego nie zapobiegł tragedii?

- Portier, który jest w noclegowni nocą ma za zadanie nie tylko obserwować na ekranie, co się dzieje w ogrzewalni, ale doglądać samej noclegowni czy palić w piecu. Niemniej złoży nam oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie - mówi dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Sylwia Komraus.

Urzędniczka przyznaje, że panowie nie raz już sprawiali kłopoty. - Oboje są naszymi wieloletnimi bywalcami. Byli karani. Jeden z nich dopiero co kilka miesięcy temu wyszedł z więzienia. Drugi ostatnimi czasy nawet uspokoił się - opowiada dyrektorka.

Zdaniem Komraus rozwiązaniem jest zacieśnienie współpracy noclegowni z policją. - Niestety, ale bijatyki w ogrzewalni są częste, a pracownicy też czasem boją się interweniować. Natomiast kiedy policja przyjeżdża po pijanego, który stwarza niebezpieczeństwo, zamiast wziąć go na izbę wytrzeźwień, on wraca do nas nim minie kilka godzin - rozkłada ręce Komraus. Dlatego apeluje do komendantów policji i straży miejskiej by przywożąc nietrzeźwych informowali o nich pracowników MOPS-u, a w razie potrzeby efektywnie reagowali na ich zgłoszenia. - Proszę mi wierzyć, że nie raz w ciągu jednej nocy 5-10 razy musimy wzywać funkcjonariuszy - wylicza urzędniczka. Rozważa zwiększenie zatrudnienia, by nocą pilnowało noclegowni dwóch portierów. - Trzeba wyciągnąć konsekwencję, bo zamknięcie ogrzewalni nie jest żadnym rozwiązaniem - mówi.

Policja przyznaje, że na brak zgłoszeń z noclegowni nie narzeka. Dwa tygodnie temu, w ogrzewalni dwóch bezdomnych pobiło nocującego tu o... papierosa. Napastnikom nie podobało się, że zapalił nie częstując ich. Tragedia wydarzyła się też w samej noclegowni dwa lata temu. Jeden z bezdomnych pobił na śmierć drugiego. Był pod wpływem alkoholu, choć pijani, w przeciwieństwie do ogrzewalni, nie mają tu wstępu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!