Najlepszy barman w Polsce to Tomasz Kapuścik z Tychów [ZDJĘCIA, WIDEO]

Ten podstawowy błąd to było… gwiazdorstwo. - Miałem wrażenie, że moi koledzy po fachu siebie przedkładają ponad piwo, a tymczasem najważniejsze jest piwo. Barman jest tylko po to, by go jak najlepiej zaprezentować klientowi - mówi Tomasz Kapuścik, mistrz Polski w sztuce barmańskiej. - Zły barman może zepsuć efekt najlepszego produktu. I moim zdaniem dlatego dla jurorów tak bardzo liczą się zaangażowanie w podanie piwa oraz wiedza. Tak też do tego podszedłem i to chyba był klucz do sukcesu.

CZYTAJ TAKŻE:
Piwo Zagłębiowskie powraca! Browar na Jurze najlepszy w Polsce
Śląski krupniok i piwo Żywiec podbijają świat. A inne produkty regionalne? [ZOBACZ]

W ścisłym finale znalazło się 17 najlepszych barmanów wyłonionych spośród 115. Na konkurs przyjechało 15, z których pięciu odpadło na teście, gdzie trzeba było wykazać się znajomością angielskiego. Tak więc reprezentanta Polski do etapu miedzynarodowego jury wybierało spośród dziesięciu.

Sposób podania piwa to była tylko cząstka oceny. Bardzo ważna była wiedza ogólna z branży piwowarskiej.

- Dostałem pytanie o cel stosowania podkładek pod piwo. Powiedziałem, że w ten sposób identyfikujemy markę, nie robi się kółko wody na stole, a w Czechach ma ona również takie praktyczne zastosowanie, że dopóki nie położymy jej na wierzchu kufla, dopóty kelner będzie nam dolewał piwa - opowiada najlepszy w tym roku barman w Polsce. - W Czechach i Niemczech kelner często na tym "wafelku" zaznacza kreską kolejne podane piwo. I tu znów zdobyłem punkt.

Bodaj najtrudniejszy był blind test, czyli tzw. test ślepej próby, gdzie dostaje się pięć kubeczków z pięcioma rodzajami piw oraz 60 sekund na identyfikację.

- Były to lager, pilsner, piwo pszeniczne, stout i porter. Dwa ciemne różnią się niewiele od siebie, kolorem prawie w ogóle, smak - tak, ale w 12 sekund trudno się zdecydować. Najłatwiej jest wyciągnąć pszeniczne, bo mętne, jasne. Dwa ciemne - w miarę szybko można było odróżnić, i pojawił się problem, jak rozpoznać lagera i pilsnera. Ten bardziej złoty wydawał mi się, że to będzie pilsner. Zrobiłem łyk, poczułem goryczkę i uznałem, że tak, to jest pilsner. Miałem szczęście. Zdobyłem maksymalną liczbę punktów - opowiada tyszanin.

Wśród pytań, zadawanych też po angielsku, było i takie o … dowcip w tym języku. Nasz mistrz i z tym sobie poradził. Przed nim zmierzenie się z najlepszymi barmanami z innych krajów. - Na pewno niełatwy będzie bling test, bo rozpoznać trzeba będzie pięć jasnych piw, z czego trzy przeważnie to lagery, dwa - pilznery, o pomyłkę nietrudno - mówi.

I zamierza podciągnąć się z historii Pilzna oraz marki - Bo ten wątek historyczny cały czas się przewija zarówno w pytaniach sędziów, jak i pytaniach testowych - mówi.

*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013