W Szkole Podstawowej nr 66 w Katowicach na blisko 400 uczniów do nauki stacjonarnej wróciło 174. – To uczniowie klas I-III oraz klas z oddziałami dla dzieci niepełnosprawnych, które w świetle nowego rozporządzenia, także mogą uczyć się w szkole i z tego korzystają – przypomina Iwona Korchowiec, dyrektorka SP nr 66 na os. Tysiąclecia w Katowicach.
W wytycznych dla szkół dyrektorzy otrzymali rekomendacje dotyczące zasad organizacji zajęć, higieny, czyszczenia i dezynfekcji pomieszczeń oraz powierzchni, organizowania gastronomii czy postępowania w przypadku podejrzenia zakażenia u pracowników szkoły. Dzieci i nauczyciele powinni zakrywać usta i nos w pomieszczeniach wspólnych, często myć ręce, nie gromadzić się na korytarzach i często wietrzyć sale.
Wśród nowych rozwiązań znalazło się m.in. zalecenie wskazujące, że każda klasa powinna mieć zajęcia z jednym nauczycielem, który – w miarę możliwości – nie powinien prowadzić stacjonarnych lekcji w innych klasach. Sprawdziliśmy na miejscu, jak wytyczne Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego wcieliła w życie katowicka podstawówka.
Po dwie klasy na segment, większa świetlica, lekcje o różnych porach
Aby dostosować szkołę do nowych wymogów, trzeba było przede wszystkim zmodyfikować plany lekcji i zagospodarować na nowo przestrzeń. A zadanie to było o tyle trudniejsze, że cały czas trwa tutaj termomodernizacja budynku.
– W jednym segmencie uczą się teraz po dwie klasy. Tak, aby ograniczyć ilość dzieci na terenie placówki w jednym miejscu – opowiada dyrektorka SP nr 66. – Zorganizowaliśmy dodatkową świetlicę i zaadaptowaliśmy na jej potrzeby większą salę, aby zapewnić uczniom możliwość zachowania dystansu – dodaje.
W salach, gdzie są pojedyncze ławki, każdy z uczniów siedzi osobno. Są także dodatkowe szafki i wieszaki na odzież wierzchnią dla dzieci. Panie dbające o porządek uwijają się, jak tylko mogą. Dzięki temu na korytarzach praktycznie nie widać, że w szkole nadal trwa remont.
Zobacz koniecznie
Jeden nauczyciel na klasę? To nie do zrealizowania
Uczniowie zaczynają i kończą lekcje o różnych porach. Do budynku wchodzą różnymi wejściami, o różnych godzinach mają także przerwy. Nie ma więc obaw, że dzieci z różnych klas będą mieszały się między sobą na korytarzu. Z tego samego powodu na nowo wyznaczone zostały godziny posiłków na stołówce.
– Zupełnie nierealnym do zrealizowania jest jedynie zalecenie dotyczące tego, aby w klasie uczył jeden nauczyciel. To samo tyczy się zapewnienia opieki w świetlicy. Mam sześć klas i sześć oddziałów dla dzieci niepełnosprawnych, a pięcioro nauczycieli na etacie – rozkłada ręce Korchowiec.
Rodzice sam pomysł ponownego otwarcia szkół oceniają w większości pozytywnie. – Wiadomo, że dziecku trudno skupić się na nauce przed komputerem i brakuje mu bliskich kontaktów z rówieśnikami. Dlatego sądzę, że taki stopniowy powrót do szkoły jest dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza że zakażeń jest już mniej - ocenia w rozmowie z DziennikZachodni.pl pan Marek, ojciec jednej z drugoklasistek.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?