Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła: Śmierć 20-latka na stoku. Rozmowa z naczelnikiem Grupy Beskidzkiej GOPR

Jacek Drost
Jarzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR.
Jarzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR. ARC
Nie milkną echa piątkowej tragedii na stoku Cieńkowa, gdzie - jak informuje cieszyńska policja - 20-letni narciarz jechał poza trasą, uderzył oblodzone bryły śniegu, a w wyniku doznanych obrażeń zmarł w nocy z piątku na sobotę w krakowskim szpitalu. Czy jazda poza nartostradami nie powinna być zabroniona? Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, odpowiada, że nie. Dlaczego? Czytaj wywiad!

Panie naczelniku, 20-letni narciarz z Chojnic, który uległ wypadkowi na stoku Cieńkowa, został znaleziony poza trasą narciarską. Taka forma narciarstwa cieszy się coraz większą popularnością. Dlaczego?
Jeżdżenie poza trasami jest modne (tak zwane free ski, free ride czy free life - red.). Obecna zima kusi do tego, żeby takie rzeczy robić, bo śniegu poza trasami jest zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach. Tak naprawdę nie wiemy czy 20-latek znalazł się poza trasą celowo, czy po prostu wypadł z niej, bo coś mu nie wyszło. Wiemy jakie były skutki - kiedy ratownicy przyjechali na miejsce, poszkodowany narciarz był nieprzytomny, a obrażenia były na tyle poważne, że doszło do zgonu.

Jeśli faktycznie jechał poza trasą, to co w tym jest takiego, że ludzi to pociąga? Dodatkowa dawka adrenaliny?
To daje dużo frajdy, jest modne. Wystarczy popatrzeć na filmy w internecie, ale tam są zawodnicy, którzy mają za sobą lata ćwiczeń. Jazda w przygodnym terenie, w puchu, do czego służą specjalne narty - szersze niż klasyczne, cała moda jeśli chodzi o ubrania, które są szerokie - daje ludziom radość. I ludzie się bawią. Jeśli ktoś bardzo dobrze jeździ na nartach, to sobie na to pozwala. Beskidy przy odpowiedniej ilości śniegu mają fajne miejsca do uprawiania tego typu dyscypliny.

Czy jest ona bardzo niebezpieczna?
Oczywiście, bo jeździmy w terenie przygodnym, nieznanym, nie wiemy co znajduje się pod powierzchnią śniegu, a ta warstwa powinna być odpowiednia. Jeśli coś nam nie wyjdzie, a jedziemy między drzewami, to margines bezpieczeństwa jest niewielki. Czasami nie ma czasu na korektę błędów. Musimy sobie z tego zdawać sprawę.

ZOBACZ TAKŻE WIDEO:
Wisła: 20-latek zginął na stoku. Śmiertelny wypadek narciarza

[dalszy ciąg wywiadu na następnej stronie]
A prawnie jest to dozwolone?
Tak. Z tym, że każdy jedzie na własną odpowiedzialność. Jeśli ktoś jedzie poza trasą, to właściciel ośrodka narciarskiego nie ponosi za to odpowiedzialności. On odpowiada tylko za przygotowanie swojego terenu.

A może trzeba by zaostrzyć przepisy?
Nasze przepisy są odzwierciedleniem norm, które obowiązują w całej zachodniej Europie, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Nie ma wielkich różnic, nic bym nie dodawał. To jest tak jak z chodzeniem w góry - chodzimy w nie na własną odpowiedzialność. Różni ludzie różne rzeczy w górach wyprawiają. Nie ma jakichś ograniczeń, a jeśli są to na terenie parków krajobrazowych i rezerwatów, ale wynikają z potrzeby ochrony przyrody. Z drugiej strony, kto miałby ścigać po tych wszystkich lasach tych wszystkich ludzi skoro policja czy straż leśna skupiają się na innych zadaniach. Odnoście bezpieczeństwa to przepisy są wystarczające. Ludzie muszą sami dokonywać wyborów - na co nas stać, na ile potrafimy się poruszać na danym sprzęcie. Ograniczać powinny nas nasze umiejętności i kwalifikacje. W górach trzeba brać wiele czynników pod uwagę łącznie z pogodą i warstwą śniegu. To wszystko ma w górach znaczenie. Nic nowego nie wymyślimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!