Nasz prezydent musi nas słuchać. Po to go wybieramy

Uff… Tak pewnie zareagowała po wtorkowych wyborach prezydenckich część Amerykanów, ciesząc się, że szał związany z kampanią wyborczą już się skończył. Niewątpliwie z ulgą odetchnęła też czteroletnia Abigael Evans, młoda gwiazda internetu. Na uwiecznionym przez swoją mamę filmiku, po audycji radiowej poświęconej kampanii wyborczej, mała dama rozpłakała się i stwierdziła, że jest już zmęczona "Bronco Bammą i Mittem Romneyem". Mała dziewczynka zrobiła furorę wśród internautów, bowiem w ciągu tygodnia filmik obejrzało prawie 14 milionów widzów! Natomiast druga część amerykańskiej społeczności, która przez ostatnie miesiące żyła wyłącznie wyścigiem Baracka Obamy i Mitta Romneya, wróciła do szarej rzeczywistości. O tym, jak naprawdę został odebrany w USA pojedynek obu kandydatów o fotel prezydenta, opowiedzieli nam sami Amerykanie.

Ada Lubańska urodziła się w Chicago. W 1993 roku wraz z mamą przeprowadziły się do Polski, ale pięć lat później ponownie zamieszkały w USA. - Śledziłam kampanię od samego początku i była dość burzliwa. Nie zabrakło ciekawych momentów - opowiada Ada, która we wtorek swój głos oddała na czarnoskórego kandydata. Nie ukrywa, że wpadki republikanina ją cieszyły. Wśród nich znalazła się wypowiedź Romneya, który podczas zamkniętego spotkania z darczyńcami na Florydzie obraził 47 proc. Amerykanów. Według Romneya prawie połowa mieszkańców USA to ludzie, którzy żyją na koszt państwa. Nazwał ich ofiarami losu, które nigdy nie zagłosują na republikanina. Wideo, które wyciekło do internetu, prawdopodobnie zostało nagrane telefonem komórkowym przez kogoś z obsługi.

A pamiętacie wypowiedź Romneya na temat nieotwieranych okien w samolocie? Powiedział, że to prawdziwy problem, jeśli w samolocie wybuchnie pożar i nie ma gdzie uciec. A tlen spoza samolotu nie może dostać się do środka, bo okna się nie otwierają… Takimi przemyśleniami republikanin podzielił się po przymusowym lądowaniu samolotu w Denver, na pokładzie którego znalazł się on i jego żona. Niewiedza Romneya czy głupi żart? Takie pytanie zadawali sobie wtedy wyborcy.
Również Obama nie uniknął wpadek. Jednej z nich nawet my, Polacy, nie zapomnimy. W maju, podczas uroczystości przyznania Janowi Karskiemu Prezydenckiego Medalu Wolności, prezydent USA użył określenia "polski obóz śmierci". Ten skandal odbił się głośnym echem na całym świecie. Tommy Vietor, rzecznik działającej przy prezydencie USA Rady Bezpieczeństwa Narodowego oświadczył, że Obama po prostu się przejęzyczył i miał na myśli "nazistowski".

Pomimo wpadek i gaf Obamy, Ada Lubańska podczas kampanii wyborczej nadal była wierna czarnoskóremu kandydatowi. - Uważam, że jest zrównoważony, inteligentny i zależy mu na polepszeniu życia Amerykanów. Natomiast Romney w moim odczuciu od 2001 roku po prostu za wszelką cenę chce być prezydentem. Jest bogaty i być może jest świetnym biznesmenem, ale czy byłby dobrym prezydentem? - pyta Ada.

Zatem jakiego prezydenta życzyliby sobie Amerykanie? Z pewnością takiego, który byłby zdolny do kompromisu. - Nasz kraj jest podzielony na dwie partie: republikańską i demokratyczną i żeby nastąpiły jakieś zmiany, obydwie strony muszą ze sobą rozmawiać. Dobry prezydent musi też słuchać potrzeb Amerykanów i starać się stwarzać lepszą Amerykę dla następnych pokoleń - dodaje Ada.

- Potrzebujemy prezydenta, który zadba o równe traktowanie każdego obywatela. Potrzebujemy prezydenta, który zapewni więcej miejsc pracy, niższe podatki, zbilansuje budżet i będzie wrażliwy na politykę zagraniczną - wymienia Paul Villarreal z Teksasu. Dodaje, że Obama podczas swojej czteroletniej kadencji zrobił naprawdę wiele, jednak potrzebuje więcej czasu, by to kontynuować i pomóc obywatelom USA. - Rządy Busha spowodowały spadek gospodarki w USA i nie da się tego naprawić w zaledwie cztery lata - wyjaśnia mieszkaniec Teksasu.

Okazuje się, że prawdziwe życie za Oceanem wcale nie jest jak tzw. american dream. Jedno z największych państw świata boryka się z wieloma problemami. - Ludzie średniej klasy co roku, każdego miesiąca martwią się, czy nie zostaną zwolnieni z powodu cięć budżetowych - opowiada Paul.

Według Zbigniewa Żelaznego, Polaka mieszkającego od 2003 roku w Westminster w Kolorado, Ameryka ma ogromne zadłużenie, problemy etniczne i demograficzne, a także niepotrzebnie zaangażowała się w wojny w Azji. Podczas kampanii zastanawiał się, czy nie poprzeć Virgila Goode'a, ale ostatecznie, by przede wszystkim nie dopuścić demokratów, jak określił Zbigniew, do dalszego wyniszczania kraju, zagłosował na Romneya.

Mieszkaniec Kolorado nie potrafi wskazać pozytywnych aspektów prezydentury Obamy. - Ostatnie cztery lata były najgorszymi, odkąd przyjechałem do USA. Obamie "udało się" za-dłużyć kraj na kwotę dwukrotnie wyższą niż jego poprzednicy przez 200 lat. Nie rozwiązał problemów międzynarodowych, które zainicjował George Bush, wręcz je pogłębił, zrażając do siebie Polskę oraz Czechy. Wsparł finansjerę i koncerny motoryzacyjne, a z kryzysu kraju nie wyprowadził - ubolewa Zbigniew. Jedno jest teraz pewne: Obama nie będzie mógł tłumaczyć, że złą sytuację odziedziczył po rządach poprzednika.

Z perspektywy Dagny Taggar, Amerykanki pracującej w dużej firmie farmaceutycznej w New Jersey, Obama nie wyrządził ani szkody, ale też nie zrobił nic dla polepszenia życia obywateli USA. - Studenci oraz bezrobotni, którzy są beneficjentami wielu programów socjalnych, uważają, że gdyby Romney został głową państwa, mógłby zmniejszyć ich korzyści. Dlatego opowiadają się za Obamą - tłumaczy Dagny.

Michelle Obama i Ann Romney, podobnie jak ich mężowie, również rywalizowały. Jednak panie nie zmierzyły się ze sobą w debacie, a w cowyborczym konkursie na... prezydenckie wypieki, organizowanym przez magazyn "Family Circle". Według czytelników, ciasteczka z ciemną i białą czekoladą Michelle okazały się smaczniejsze niż ciasteczka z cukierkami M&M, które piecze Ann.

W mediach porównywano nie tylko wypieki żon kandydatów, ale również ich zachowania i ubiór. Nie ulega wątpliwości, że panie były ważną częścią kampanii wyborczej. - Uważam, że zawsze działa to na plus, gdy kobieta ładnie się u boku męża prezentuje, swoim wdziękiem może wielu wyborców przyciągnąć. Niemniej jednak dla mnie nie jest to meritum sprawy, liczy się konkretny program i szanse na jego realizację - mówi Krystian Żelazny, syn Zbigniewa. Według niego wyborów prezydenckich nie można spłaszczać do rangi konkursu piękności.

Oprócz żon, kandydatów wspierali również celebryci: aktorzy, piosenkarze i sportowcy. Za Obamą murem stanęli m.in.: Scarlett Johansson, Jay-Z i Beyonce, George Clooney, Eva Longoria, Michael Jordan oraz Bruce Springsteen. Natomiast Romneya wspierały takie gwiazdy jak: były mąż Pameli Anderson Kid Rock, Clint Eastwood, Chuck Norris, Donald Trump i Sylvester Stallone.

W pojedynku do Białego Domu wziął udział nawet… Wielki Ptak z programu dla dzieci pt. "Ulica Sezamkowa". Z reklamy dowiadujemy się, że obcięcie świadczeń rządowych, którego domagał się Romney, mogło uderzyć również w "Ulicę Sezamkową". Mimo iż twórcy programu dla dzieci uważali, że nie powinien on być używany w politycznym kontekście, to kampania Obamy nadal trzymała się tematu "Ulicy Sezamkowej".

Żona Michelle czy też gwiazdy z pewnością przyczyniły się do wygranej Obamy, jednak swoje zwycięstwo demokrata zawdzięcza niezwykle udanej kampanii i błędom Romneya. Obama przedstawił swojego rywala jako bezdusznego kapitalistę, niewrażliwego na troski zwykłych Amerykanów i płacącego niskie podatki mimo wielomilionowych dochodów.

*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO