18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasza katowicka szkoła filmowa w ofensywie!

Henryka Wach-Malicka
Kadr z filmu "Chrzest" w reżyserii Marcina Wrony. Obraz można jeszcze oglądać w kinach
Kadr z filmu "Chrzest" w reżyserii Marcina Wrony. Obraz można jeszcze oglądać w kinach fot. best film
Broń złożyła nawet armia niedowiarków, do niedawna kwestionujących fakt, że mamy w Katowicach szkołę filmową z prawdziwego zdarzenia. I o europejskim zasięgu.

Mistrz oświetlenia
Wprawdzie szkoła nazywa się skromnie Wydziałem Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, ale przynajmniej co trzeci sukces polskiego filmu w ostatnich latach jest zasługą jej absolwentów lub wykładowców. Co często na jedno wychodzi, bo na katedry pedagogów wracają jej niegdysiejsi, utalentowani słuchacze. Jak Adam Sikora, autor fenomenalnie klimatycznych zdjęć do nagrodzonego na festiwalu w Wenecji filmu Jerzego Skolimowskiego "Essential Killing". Jego niekwestionowany wkład w budowanie nastroju "Essential Killing" wielokrotnie podkreślał sam reżyser. Podobnie Lech Majewski, który właśnie Adamowi Sikorze - absolwentowi, a obecnie wykładowcy Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego - powierzył kadry swoich najlepszych filmów: "Wojaczka" i "Angelusa".

Sikora, dziś w ścisłej czołówce polskich operatorów, zwany w branży "mistrzem oświetlenia", obywatel świata z adresem stałym: Mikołów, zgarnia nagrodę za nagrodą. Nie tylko w swojej koronnej konkurencji - pracy z kamerą. Ma za sobą debiut reżyserski, nakręcony wspólnie z Ingmarem Villqistem.
Film "Ewa" nie miał jeszcze oficjalnej premiery, a już zdążył spodobać się na tegorocznym festiwalu w Gdyni, zaś w minioną niedzielę zdobył drugą nagrodę na I Międzynarodowym Festiwalu Filmowym REGIOFUN w Katowicach.

Stajnia katowicka
- Zabiegamy o naszych absolwentów - mówi profesor Krystyna Doktorowicz, dziekan wydziału. - Nie bez przyczyny to robimy. Mamy świadomość, że w ten sposób tworzy się ciąg pokoleniowy. Marcin Wrona i Marcin Koszałka uczyli się od Krzysztofa Zanussiego, Jerzego Stuhra, Filipa Bajona, którzy pozostają w dalszym ciągu naszymi wykładowcami. Ale teraz studenci będą się uczyć także od swoich niedawnych kolegów. Mówi się nawet o "stajni katowickiej", co uważam za… wielki komplement.
Czy powiedzenie, że ktoś jest ze stajni Andrzeja Fidyka, wielkiego polskiego dokumentalisty, od lat pracującego na naszym wydziale, nie jest najlepszym wsparciem na początek drogi zawodowej? Sens naszego pomysłu na kształcenie przyszłych filmowców potwierdzają nie tylko nagrody, zdobywane przez prace absolwentów, ale także przez etiudy studenckie. Ich wymienianie zajęłoby mnóstwo czasu. Powiem tylko, że z rozmaitych konkursów przywożą je słuchacze wszystkich kierunków, a Złote Kijanki to dla nas żaden ewenement - dodaje żartobliwie pani dziekan

Oczywiście najbardziej spektakularny sukces to fakt, że Bartek Konopka, nominowany do Oscara za "Królika po berlińsku", właśnie w Katowicach poznawał tajniki sztuki filmowej. Szkoła kształci na trzech kierunkach: reżyserii, realizacji obrazu oraz organizacji produkcji filmowej i telewizyjnej. Otwarcia aktorstwa jednak nie przewiduje się; to inny profil.

Wchodzą do zawodu na pełnych obrotach

Większość prac studenckich kręcona jest na profesjonalnej taśmie i w pełnym procesie jej technicznej obróbki. To znacznie podnosi koszty, ale z drugiej strony sprawia, że studenci rzeczywiście wchodzą do zawodu na pełnych obrotach. Najważniejszy pozostaje jednak kontakt i rozmowa z artystami, także tymi z młodszego pokolenia.

Marcin Wrona, absolwent i wykładowca Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego wyreżyserował dwa głośne i nagradzane filmy tego roku. To "Moja krew" i "Chrzest", okrzyknięty rewelacją Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i nagrodzony na nim Srebrnymi Lwami. O swoich zajęciach z katowickimi studentami mówi: - Dziś, gdy każdy telefon komórkowy wyposażony jest w kamerę, mówienie o technicznej stronie reżyserii nie ma większego znaczenia. I tak naprawdę nigdy nie miało.

Najważniejsze jest natomiast uświadomienie sobie przez reżysera, o czym, i po co, chce opowiadać swoją filmową historię. Jak widzi świat i co chce przekazać widzowi. To wbrew pozorom, nie jest łatwe. Ale tylko tak dochodzi się do własnego stylu w sztuce. Przez te lata, które dzieliły mnie od dyplomu do debiutu fabularnego zrozumiałem, że nie można kręcić filmów dla samego kręcenia. Bo to jest pułapka. W języku angielskim słowo "shot" oznacza zarówno ujecie filmowe, jak i strzał z pistoletu. No więc ja, kolokwialnie mówiąc, staram się wytłumaczyć studentom, co mają robić, żeby ta filmowa strzelba nie była wycelowana w nich samych.

Marcin Wrona został właśnie nominowany do Paszportów "Polityki". Jego konkurenci do tej nagrody w kategorii "film" - Paweł Sala i Marek Lechki - też są absolwentami Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Jakby więc nie patrzyć, katowicka szkoła filmowa atakuje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!