MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Natasza Urbańska w biznesie stawia na zespół, a ten tworzą ludzie ze Śląska

Katarzyna Domagała-Szymonek
W Zabrzu, w zabytkowej Łaźni Łańcuszkowej po kopalni Pstrowski, powstają ubrania marki Muses, którą stworzyła Natasza Urbańska, aktorka i piosenkarka.

Muzyka, aktorstwo, moda. Jedna branża bardziej wymagająca od drugiej. Nie ma co, lubi pani wyzwania.

To mój sposób na życie. Każdy człowiek potrzebuje i oczekuje od życia czegoś innego. Ja muszę czuć adrenalinę. Duża ilość wyzwań napędza mnie do kolejnych. Presja jest dla mnie konstruktywna, wtedy mam siłę! Każda z tych dziedzin wymaga kontaktu z inną grupą ludzi. A ludzie są bardzo inspirujący, więc napędzamy się nawzajem. Prawdziwym wyzwaniem jest dla mnie znaleźć chwilę dla siebie samej. Taką strefę ciszy, w której słyszę tylko swoje potrzeby.

Chciałam zapytać później, ale jak sama pani zaczęła ten wątek. Nie ma pani czasem ochoty powiedzieć: dość. Zamiast jeździć z występami, pilnować biznesu, po prostu poleżeć w łóżku. Nic nie robić. Zafundować sobie reset.

Ten reset oczywiście następuje. Zazwyczaj wtedy uciekam z najbliższymi w nasze ulubione miejsca.

A co z leżeniem w łóżku?

Poleżeć w łóżku? Jestem mamą ośmiolatki i czekam niecierpliwie na jej dwunaste urodziny. Podobno wtedy można już spokojnie poleżeć w łóżku. Przynajmniej tak słyszałam...

Do tej pory Natasza Urbańska kojarzyła się z Teatrem Buffo i szeroko rozumianą sceną artystyczną. Od kilku lat prowadzi pani własną markę odzieżową - Muses. Jak udaje się pani połączyć tyle ról?

Dla mnie to absolutnie naturalne. Pracuję od osiemnastego roku życia. A rola mamy i żony to samo szczęście. Te role sprawiają kłopot tylko niezorganizowanym kobietom, a ja zawsze mam plan działania. Nie mogę i nie chcę sobie pozwolić na wpadki. Poza tym mam przy sobie najbliższych. Nie jestem zdana tylko na siebie.

Kiedy prześledzi się pani karierę, widać, że jest pani upartą kobietą. Mimo przeciwności, zawsze dąży do celu i osiąga go. To przydatna cecha w biznesie?

Cel jest podstawą. Nigdy nie zakładam, że nie sprostam wymaganiom. Gdy decyduję się na jakieś działanie, daję z siebie sto procent. Rzeczywiście, jestem uparta. W biznesie stawiam na zespół, nakreślam cele i kontroluję działania. Jednak w biznesie o wiele ważniejszy niż upór jest dialog.

W 2014 roku związała się pani z Zabrzem i w zabytkowych wnętrzach Łaźni Łańcuszkowej otworzyła szwalnię Muses. Co ściągnęło warszawiankę na Śląsk?

Moja współpraca ze Śląskiem zaczęła się od przyjaźni, z moim wspólnikiem Ryszardem, który jest z Zabrza. Potem poznałam Monikę Gronowską (która, tak a propos, mieszka w Mysłowicach). Okazało się, że mamy z Moniką wspólną pasję. Jest nią moda. Pomyślałam, że byłaby doskonałą osobą na miejscu dyrektora kreatywnego Muses. Bo proszę pamiętać, że pasjonuję się modą, uwielbiam modę, ale nie jestem zawodową projektantką. W Muses tworzy cały zespół ludzi. Ja przede wszystkim jestem artystką. Wprowadzając markę na rynek, myślałam, jak połączyć te dwa światy. Udało mi się to dzięki Ryszardowi i Zabrzu. Wiem, że kiedy występuję na scenie, moje modowe pomysły cały czas są realizowane. W szwalni codziennie pracuje osiem pań, które kroją, przeszywają. Ja do tego dodaję swoje sugestie. Dzięki temu Muses istnieje, a ja mogę się skupić na sprawach artystycznych. To wcale nie oznacza, że nie ma mnie w Zabrzu. Jestem tu bardzo częstym gościem. Nawet więcej niż gościem. Coraz częściej pomieszkuję na Śląsku.

Pewnie ma pani ulubione miejsce u nas.

Pracownia Muses. To absolutnie inspirujące i magiczne miejsce. Naprawdę ciężko się stąd wychodzi po pracy. Oczywiście w tym pozytywnym znaczeniu.

O Ślązakach mówi się, że są pracowici i gościnni. Jak nas pani odebrała? Jest tak?

Absolutnie! W tej chwili cały zespół Muses to Ślązacy. Ludzie bardzo oddani sprawie, pracowici, kreatywni. Dzięki ich gościnności i otwartości mogę się tu czuć jak u siebie.

Wie pani, co to czako?

Wiem. Tylko proszę doprecyzować, czy chodzi o górniczą czapkę, czy o rodzaj biżuterii?

Zagadka okazała się prosta. To może zainspiruje się pani górnikami. W końcu siedziba Muses jest w budynkach po kopalni Pstrowski, później kopalni Jadwiga.

Na Śląsku mundur górniczy to świętość. Wykorzystanie jakiegokolwiek elementu musiałoby być przeniesione na coś naprawdę wyjątkowego. Na razie nie mamy zamiaru ruszać śląskich świętości. Wystarczy, że weszliśmy z zupełnie innym światem na tereny pokopalniane. Kiedyś pełne węgla, ciężkiej pracy, wylanego potu. Dzisiaj „wrzuciłyśmy” w te mury trochę luzu. Nie wiem, jak nam się odwdzięczą na dłuższą metę. Na razie jest dobrze.

A nasz Śląsk widać w kreacjach Muses?

Nie, nie inspirujemy się miejscem. Dla nas inspiracją jest świat. To, w czym chciałyby chodzić kobiety na całym świecie. Monika ma nieco inny pogląd na modę niż ja. To mi bardzo odpowiada. Nieraz, kiedy krzyżują się nasze drogi, wychodzi coś fantastycznego. Nasze stroje to wygoda, odważne wzory i świetne materiały. Wykorzystujemy cekiny (które osobiście uwielbiam), koronki czy jedwabie. Z tego powstają cudowne koszule z kokardami, krótkie sukienki, w stylu Sahara, długie, powłóczyste suknie boho. Przekrój stylów jest ogromny. One zazębiają się. Powiedziałabym, że tworzymy ubrania w stylu kosmopolitycznym.

Szwalnia znajduje się w zabytkowej Łaźni Łańcuszkowej przy ul. Szybowej. Jak to się stało, że trafiła pani tutaj.

To wypadowa tego, z kim rozpoczęłam współpracę. Właściciele tych obiektów od pewnego czasu remontują je po kolei, by oddać im dawną świetność. Gdy po raz pierwszy mój wspólnik pokazał mi budynek łaźni, stało się dla mnie oczywiste, że to idealne miejsce dla Muses.

Długo trwał remont?

Około czterech miesięcy. Rzeczywiście było sporo pracy. W pierwszych założeniach właściciele mieli plan, aby halę urządzić w nowoczesnym stylu. Szybko zmienili zdanie. By wnętrze wyglądało tak jak teraz, musieli odrestaurować stare bele, między którymi obecnie stoją maszyny do szycia. Przygotowali zaplecze dla pracowników, biura, magazyn z prawdziwego zdarzenia. Proszę sobie wyobrazić, że w miejscu, gdzie teraz znajduje się biuro, stały prysznice. Sama pracownia podzielona została na kilka stref. Jedną z nich jest miejsce do leżakowania... dla materiałów. Bowiem bele nie mogą stać pionowo czy opierać się o siebie, muszą leżeć na płasko. Powstało więc sześciokondygnacyjne „łóżko” dla materiałów. Jednak największym wyzwaniem było odrestaurowanie łańcuszków i haków, na których lata temu górnicy wieszali swoje ubrania. Bardzo zależało im na tym, aby łańcuszki były sprawne. Każdy jeden czyścili z rdzy i przywracali do życia. Dzięki temu wszystkie działają, można je odczepić i ściągnąć na dół. Część z nich została zamieniona na stylowe lampy. Dzięki temu łańcuszki stały się największą ozdobą szwalni. Tworzą wyjątkowy charakter miejsca.

Start marki w 2012 roku nie wypadł najlepiej. O Muses i o waszych pomysłach pisano krytycznie.

Nie odbieram tego w ten sposób. To nie była krytyka moich strojów, pomysłów, a mojej osoby. Mam wrażenie, że ludzie ze świata mody nie mogli zaakceptować, iż aktorka, piosenkarka zajęła się tym samym, co oni. Proszę zauważyć, że niedługo po tym, jak powstało Muses, kolejne osoby niezwiązane z modą zaczęły tworzyć własne kolekcje. Zresztą, którego projektanta wszyscy lubią jednogłośnie. Nie ma takich osób. Każdy ma swój styl, każdemu podoba się coś innego. Dlatego różnorodność jest tak cenną cechą.

Co zainicjowało powstanie Muses, skoro na brak zajęć nie mogła pani narzekać?

Wraz z moją kostiumolożką z Teatru Buffo zaczęłyśmy tworzyć pierwsze modele sukienek wyjściowych. To nie były pełne kolekcje, a jedynie kilka modeli sukienek, takich, które uwielbiałam zakładać. Dopiero, kiedy Śląsk przejął markę, powiedziałam, że Muses schodzi ze sceny. I dokładnie tak się stało. Obok eleganckich kreacji zaczęliśmy projektować rzeczy na co dzień, do noszenia na ulicy. Zresztą pierwsza sesja Muses odbyła się na ulicach Paryża. Ta dziewczyna Muses, ta nasza muza, chodzi na zakupy, jest bizneswoman, wychowuje dzieci. Jest matką, żoną, kobietą pracującą. Nasze ubrania przeznaczone są dla pań, które wiedzą, czego chcą, nie boją się dążyć do celu. I jednocześnie doceniają wygodę, klasykę, niebanalny materiał. Na szczęście nasze klientki właśnie takie są.

To jakie powinno być ubranie?

Przede wszystkim dopasowane indywidualnie do każdej z nas, do tego, co lubimy w sobie. Jeżeli są to nogi, to właśnie je pokazujemy. Jeżeli uwielbiamy wcięcie w talii, to ją podkreślamy. Pracujemy w biurze, korporacji? Wybieramy garnitury, koszulowe bluzki. Chcemy jechać na wakacje? Ubieramy się wygodnie, ale nie we wszechobecną bawełnę. Zakładamy świetnej jakości jeans, jedwab, koronkę. To fason ma być sportowy, ale materiał jak najbardziej elegancki i przyjemny dla skóry. Stawiamy na to, by ubrania Muses były „jakieś”.

W zabrzańskiej szwalni do tej pory powstały trzy eleganckie sezonowe kolekcje oraz specjalna linia - karnawałowa. Już pracujecie nad kolekcją lato 2017. Uchyli pani rąbka tajemnicy. Co w niej zobaczymy?

W lecie 2017 stawiamy na elegancję. Kolekcja będzie bardziej glamour, bardziej ekskluzywna. Właśnie jesteśmy w trakcie planowania szczegółów lata 2017, ale myślimy, że modeli będzie mniej. Za to będą jeszcze bardziej dopieszczone. Planujemy połączyć różnego rodzaju materiały.

W tym roku po raz pierwszy powstała kolekcja dla dziewczynek. Będzie kontynuacja Mini Muses?

To było kilka modeli dla mam i córek. Zaczęło się od tego, że ubrałam się w srebrną ramoneskę. Kalinka, moja córka, od razu chciała taką samą. Uszyłyśmy ją. I tak wpadłyśmy na pomysł, aby te najbardziej kolorowe sukienki odtworzyć w wersji mini. Pewnie do tego wrócimy.

*EURO 2016: Transmisje, relacje, zdjęcia i filmy wideo
*Reforma edukacji, czyli diabeł tkwi w szczegółach SPRAWDŹ
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia [a]
*[a]https://dziennikzachodni.pl/wakacyjne-wyjazdy-2016-tych-krajow-lepiej-nie-odwiedzaj-msz-odradza/ga/10174182/zd/19050726
*Polska ma najpiękniejsze kibicki na Euro 2016 [ZDJĘCIA] Oto dowód
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty