MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Niebezpieczni dżentelmeni": Tomasz Kot, Andrzej Seweryn i Wojciech Mecwaldowski na śląskiej premierze filmu w katowickim Kinoteatrze Rialto

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Plejada wybitnych polskich aktorów odsłaniająca nieznane oblicze kultowych postaci oraz piętrowa zagadka kryminalna i niepowtarzalna atmosfera Zakopanego. Film „Niebezpieczni dżentelmeni" to reżyserski fabularny debiut Macieja Kawalskiego, który na Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym został wyróżniony nagrodą publiczności. Kręcony m.in. w Bielsku-Białej film, na ekrany kin trafi w piątek, 20 stycznia. Natomiast we wtorek w Kinoteatrze Rialto w Katowicach zorganizowano jego śląską premierę z udziałem gości: reżysera Macieja Kawalskiego i aktorów: Tomasza Kota, Andrzeja Seweryna, Wojciecha Mecwaldowskiego oraz Mirosława Neinerta.

Śląska premiera filmu „Niebezpieczni dżentelmeni"

„Niebezpieczni dżentelmeni” to przewrotna, iskrząca dowcipem komedia kryminalna, w której polskich aktorów odsłania nieznane oblicze słynnych i kultowych postaci, a wszystko dopełnia piętrowa zagadka kryminalna i niepowtarzalna atmosfera Zakopanego początku XX wieku.

Tadeusz Boy-Żeleński (Tomasz Kot), Witkacy (Marcin Dorociński), Joseph Conrad (Andrzej Seweryn) i Bronisław Malinowski (Wojciech Mecwaldowski), cztery znakomitości zakopiańskiej bohemy budzą się po mocno zakrapianej, całonocnej imprezie. Głowy pękają im od kaca, nikt nic nie pamięta, a sytuacji nie poprawiają znalezione na podłodze zwłoki nieznanego mężczyzny.

Dodatkowo do drzwi domu dobijają się właśnie stróże prawa, a to dopiero początek kłopotów. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w którym bohaterowie muszą uwolnić się nie tylko od podejrzeń, ale także od równie niebezpiecznych środowiskowych plotek i jak najszybciej wyjaśnić zagadkę tajemniczej śmierci.

Wkrótce za sprawą tych błyskotliwych i uwielbiających ryzyko dżentelmenów tętniące kulturalnym życiem Zakopane stanie się tłem wielkiej intrygi, w którą zamieszani będą gangsterzy, artyści i politycy, w tym Zofia Nałkowska czy Józef Piłsudski. Na drodze bohaterów stanie również Lenin, który akurat zawitał do Poronina…

- Nie spotkałem się ze złą recenzją tego filmu, raczej wszyscy cieszą się, że taki film powstał, szczególnie, że jest osadzony w takich czasach i z takimi bohaterami. To inne spojrzenie na imprezy, które pewnie wielu ludziom się przydarzyły, gdy budzili się rano i nie pamiętali co wydarzyło się w nocy. I nie jest tak, że „Kac Vegas” był pierwszym filmem o tym, bo odkąd ludzie są – takie rzeczy się dzieją - mówił Wojciech Mecwaldowski w trakcie spotkania w Kinoteatrze Rialto.

- Uśmiech jest rzeczą ważną, zwłaszcza w świecie, w którym nie ma wielu powodów, żeby się śmiać. To wielka zasługa Maćka, że czyni, byśmy spojrzeli na nasze życie trochę inaczej niż na co dzień - podkreślił Andrzej Seweryn.

Andrzej Seweryn przyznał, że nie zastanawiał się długo nad przyjęciem roli Josepha Conrada.

- Mnie zachwycają propozycje od kogoś, kogo nie znam i jest młody. Mam sceptyczny stosunek do pojęć takich jak: niedoświadczony, debiutujący. Obawiam się, że kino starych wygów nie zawsze jest tak wspaniałe jak można było sobie to wyobrażać. Więc takie przygody bardzo mnie interesują, bo idę w nowy świat. Ja tego świata – mimo mojego wieku – oczekuję, z niego korzystam - powiedział Seweryn.

- Muszę przyznać, że gdy dostałem scenariusz, nie wiedziałem kim był profesor Bronisław Malinowski. Scenariusz mnie zachwycił, podobnie jak Maciek. Reżyser, który jest świadom tego, co chce zrobić, ma mocny kręgosłup filmowy, mimo że jest debiutantem. Potrafi ogarnąć kilkaset osób na planie - powiedział Wojciech Mecwaldowski.
- Przez 22 lata pracy jako aktor, nigdy nie spotkałem na planie reżysera, który jest tak uśmiechnięty i ma taką energię każdego. To było niewiarygodne, że on zarażał swoją miłością do kina i spowodował, że ten film nie był dla nas tylko filmem, ale był po prostu piękną przygodą - dodał.

Aktor przywołał okres przygotowań do roli. Kiedy oglądał serial o Indianie Jonesie znalazł sceny, w których Indiana Jones przychodzi do Bronisława Malinowskiego i rozmawia z nim, nad czym pracuje.

- Cudowna postać, bardzo wrażliwy człowiek. Wierny przyjaciel Stasia Witkacego. Ta relacja pomiędzy mną a Stasiem, która musiała wyjść w filmie, była bardzo ciekawa - opowiadał Mecwaldowski.

Tomasz Kot spotkał się z Maciejem Kawalskim siedem lat temu, na planie 30-minutowego filmu "Atlas".

- Na planie "Atlasa" dowiedziałem się, że Maciek ma plany, marzy mu się taka historia. Po jakimś czasie powiedział, że pisząc Boya, myśli o mnie, co było też wyjątkowym doświadczeniem. Miałem szansę przyjrzeć się temu bohaterowi troszeczkę wcześniej i eksplorować temat. Potem dostałem książkę, a gdy zbliżała się już konkretna praca, to przyszła fascynacja postacią, epoką... - wspominał Tomasz Kot.

Śląskie akcenty

Film jest koprodukcją Instytucji Filmowej Silesia Film dofinansowaną ze środków Śląskiego Funduszu Filmowego.

„Niebezpieczni dżentelmeni” są pełnometrażowym debiutem fabularnym pochodzącego z Katowic Macieja Kawalskiego, absolwenta Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego.

W trakcie wtorkowego spotkania wspominał, że jeszcze w liceum (tak zwanej „Konopie”) wpadł mu w ręce tom esejów Boya-Żeleńskiego „Reflektorem w mrok”.

- Scenariusz napisałem w czytelni Biblioteki Śląskiej, często będąc tam jedynym użytkownikiem, od rana do zamknięcia – opowiadał reżyser.

Jak się okazało, także Kinoteatr Rialto, w którym odbyła się śląska premiera filmu, na specjalne miejsce w życiorysie Macieja Kawalskiego.

- Tu była moja pierwsza w życiu wizyta w kinie. Miałem może 6 lat, to był „Król Lew”. Pamiętam te palpitacje serca związane z kupowaniem biletów i wchodzeniem na balkon – zdradził Kawalski.

Za zdjęcia do filmu "Niebezpieczni dżentelmeni" odpowiada również katowiczanin Paweł Dyllus – absolwent Realizacji Obrazu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego.

Scenografia i dekoracja wnętrz jest dziełem znanego artystycznego duetu w składzie Katarzyna Sobańska i Marcel Sławiński („Jesteś Bogiem”, „Zimna wojna”), którzy swoje doświadczenie budowali na deskach śląskich teatrów i do dziś związani są ze Śląskiem poprzez autorską Pracownię Scenografii na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach.

Z kolei kompozytor muzyki do filmu – Łukasz Targosz – jest absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej katowickiej Akademii Muzycznej.

Film kręcony m.in. w Bielsku-Białej

Kluczowe sceny filmu „Niebezpieczni dżentelmeni” były realizowane w śląskich lokacjach: w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej i we wnętrzach Wyższej Szkoły Przemysłowej w Bielsku-Białej, które w filmie zagrały przestrzenie szpitala.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo