Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesienie pomocy poszkodowanym to nie tylko kwestia przepisów drogowych, to powinno wynikać z serca

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Czy warto pomagać? Oczywiście, że tak! Niesienie pomocy to nasz obowiązek, nie tylko prawny, ale też moralny. Ważne, żeby ta bezinteresowna chęć pomocy wypływała nie tylko z obowiązujących przepisów prawa, ale była po prostu naturalnym ludzkim odruchem, bo to nie kwestia przepisów, ale serca
Czy warto pomagać? Oczywiście, że tak! Niesienie pomocy to nasz obowiązek, nie tylko prawny, ale też moralny. Ważne, żeby ta bezinteresowna chęć pomocy wypływała nie tylko z obowiązujących przepisów prawa, ale była po prostu naturalnym ludzkim odruchem, bo to nie kwestia przepisów, ale serca Dziennik Zachodni
Piesza, przechodząc przez pasy, wpadła pod samochód. Z pomocą ruszył jej jeden z przechodniów oraz kierująca audi, od którego odbiła się kobieta. Aż do przyjazdu karetki we dwoje czuwali nad poszkodowaną, która miała uraz głowy. - Mieliśmy ręce całe w jej krwi - mówiła mi przez telefon uczestniczka akcji ratunkowej. - Później z karetki wyszedł lekarz biały jak ściana i oznajmił: „Ta pani ma wirusa HIV”. Zdębieliśmy, bo to oznaczało, że mogliśmy się zarazić – czy w świetle tego przypadku zawsze warto udzielać pomocy?

Jest to pytanie, które pod artykułami na temat tego zdarzenia zadawali sobie internauci i wydaje się, nie tylko mi, że jest ono co najmniej bezsensowne i nie na miejscu. Jak brzmi odpowiedź? Oczywiście, że tak! Niesienie pomocy to nasz obowiązek, nie tylko prawny, ale też moralny. Zanim o tym opowiem, warto przybliżyć jak wyglądał sam wypadek i co działo się później.

Akcja ratunkowa

Do samego wypadku doszło w środę, 14 listopada około godziny 17.30, czyli już po zmroku. Wszystko działo się na przejściu dla pieszych przez ul. Brynowską w Katowicach.

- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że to piesza wtargnęła na drogę, nie zachowała ostrożności przy przejściu dla pieszych i wpadła wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu - poinformowała mnie komisarz Aneta Orman z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a świadkowie potwierdzili taką wersję zdarzenia. Według nich kobieta miała na głowie kaptur i zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że jeden z samochodów był już praktycznie na przejściu, kiedy ona na nie wchodziła.

- Poczułam zderzenie, więc od razu się zatrzymałam i wyszłam z samochodu - opowiadała kobieta, pod której samochód wpadła piesza. - Leżała pomiędzy moim autem i wysepką, bardzo filigranowa, niewielka osoba. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się chłopak, który powiedział, że jest ratownikiem medycznym i zaczęliśmy wspólnie akcję ratunkową - tak w skrócie wyglądało całe zajście.

Poszkodowana cały czas oddychała, więc nie trzeba było jej reanimować. Ratownik przeciągnął ją z drogi na pas rozdzielający dwa kierunki jazdy i starał się ułożyć jej ciało w bezpiecznej pozycji. Kiedy kobieta próbowała wstać nie wiedziała jednak gdzie jest, ani co się wydarzyło, a z głowy oraz ucha ciekła jej krew.

- Staraliśmy się zatamować to krwawienie. Ratownik poprosił mnie o bluzę, którą podłożyliśmy pod szyję tej pani i czekaliśmy na pogotowie – opowiadała mi kierująca

Kiedy na miejscu zjawiły się służby chłopak przekazał im poszkodowaną i po prostu odszedł. Kierująca audi została na miejscu, żeby ustalić z policją fakty dotyczące całego zajścia.

- Mieliśmy ręce całe w jej krwi - mówiła kierująca. - Później z karetki wyszedł lekarz biały jak ściana i oznajmił: „Ta pani ma wirusa HIV”. Zdębieliśmy, bo to oznaczało, że mogliśmy się zarazić - a a miejscu nie było już ratownika, która udzielał jej pomocy i razem z kierującą był najbardziej narażony na kontakt z krwią chorej.

- Bluza, którą podłożyłam pod szyję tej pani, też była cała we krwi. Ratownicy od razu zabrali ją ze sobą w celu utylizacji - opowiadała mi dalej przez telefon uczestniczka wypadku.

Następnego dnia z samego rana rozpoczęła się walka z czasem. Żeby zminimalizować możliwość zakażenia chłopak musiał przyjąć leki w ciągu najwyżej 72 godzin od zdarzenia, a nikt nie wiedział, jak się nazywa, kim dokładnie jest i w jaki sposób można się z nim skontaktować.

Policja udostępniła w sieci informację o całym zdarzeniu, podchwyciły ją media, sam pisałem na ten temat, a kobieta, która kierowała audi bardzo mocno zaangażowała się w poszukiwania ratownika poprzez media społecznościowe.

Po godzinie 13. mężczyzna skontaktował się telefonicznie z policją, a ta wdrożyła procedury, dzięki którym ratownik w jak najkrótszym czasie mógł dostać się do tzw. „Szpitala Zakaźnego” w Chorzowie, aby poddać się koniecznej terapii. Teraz zarówno jego, jak i kobietę udzielającą poszkodowanej pierwszej pomocy czeka blisko miesiąc profilaktycznego leczenia oraz liczne badania.

Czy warto było pomagać?

Czy warto było pomagać? Tak jak już pisałem wcześniej, jest to pytanie bzdurne i postawione co najmniej nie na miejscu. Potwierdzają to ratownicy, lekarze oraz policja.

- Oczywiście, że powinniśmy pomagać, a niesienie pomocy to nasz obowiązek - potwierdza to Wojciech Miciński, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach ds. ratownictwa medycznego. - Jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, to do zarażenia wirusem HIV mogło dojść poprzez krew poszkodowanej. Mimo wszystko osoby udzielające pierwszej pomocy musiałyby mieć z nią bardzo duży kontakt. Tutaj to zagrożenie było minimalne, ważna jest jednak profilaktyka - opowiada lekarz.

Profilaktyka wydaje się być w całej tej sytuacji słowem kluczowym. Ludzkie życie nie ma ceny, nie bójmy się go ratować, oczywiście mając z tyłu głowy własne bezpieczeństwo. W tym celu powinniśmy stosować się do zasad udzielania pierwszej pomocy, które przynajmniej mojemu rocznikowi urodzonemu w połowie lat 90. były wpajane już od czasu szkoły podstawowej, później w gimnazjum, liceum, na studiach i podczas kursu prawa jazdy, jaki każdy kierowca musiał w przeszłości zaliczyć.

- Zdejmijcie ten złom z drogi, bo blokuje ruch! - krzyczał do udzielających poszkodowanej pierwszej pomocy jeden z kierowców na ul. Brynowskiej. Jak widać, niektórzy z nas, kierujących, z różnym skutkiem zaliczyli egzamin na prawo jazdy, a na pewno nie wynieśli z niego podstawowej wiedzy. Co gorsza, wielu z nas, już nie tylko kierowców, brakuje podstawowych ludzkich odruchów serca, takich jak empatia czy chęć niesienia pomocy, które są w takich przypadkach pierwszorzędne i dużo ważniejsze od samych przepisów, jakie i tak nakazują nam udzielenia pierwszej pomocy poszkodowanym.

Ratując czyjeś życie nie możemy jednak zapominać o własnym. Dlatego przed przystąpieniem do udzielania pomocy musimy sprawdzić, czy jest to bezpiecznie, należy też odpowiednio zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Choć nie mamy w obowiązku wożenia ze sobą apteczki samochodowej, to koniecznie dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy się w nią zaopatrzyć. Lateksowe rękawiczki czy maseczka do resuscytacji mogą nas zabezpieczyć w przypadku, gdy osoba poszkodowana tak jak w tej sytuacji jest nosicielką niebezpiecznego wirusa.

- Gdy widzimy, że poszkodowany nie oddycha, a z różnych powodów nie możemy wykonać u niego reanimacji metodą usta-usta, to wykonajmy chociaż same uciśnięcia klatki piersiowej. Już to może wystarczyć, aby ocalić ludzkie życie - informuje Wojciech Miciński z WPR.

Czy warto pomagać? Oczywiście, że tak! Niesienie pomocy to nasz obowiązek, nie tylko prawny, ale też moralny. Ważne, żeby ta bezinteresowna chęć pomocy wypływała nie tylko z obowiązujących przepisów prawa, ale była po prostu naturalnym ludzkim odruchem, bo to nie kwestia przepisów, ale serca.

Czytaj również:
Wypadek autobusu w Częstochowie: Ranni mogą być zarażeni HIV

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Antyterroryści na lotnisku w Pyrzowicach

Otwarcie Galerii Libero w Katowicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo