Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy rozdział historii lizusostwa w polityce

Kamil Durczok
Pierwsze informacje o listach wyborczych PO zdają się mówić więcej o tej partii niż dziesiątki analiz, artykułów i komentarzy. Jeśli układ sił z Lublina, Krakowa, Torunia i Łodzi miałby się potwierdzić, to Donald Tusk, chcąc utrzymać w partii względny spokój, będzie musiał być jak strażak jeżdżący od pożaru do pożaru.

Bo skutków walki partyjnych frakcji i tak szybko załagodzić się nie da. Z Platformy Obywatelskiej wyciekają kolejne informacje o tym, kogo faworyzują lokalne władze. Na główne starcie ludzi Grzegorza Schetyny i Cezarego Grabarczyka nakładają się jeszcze miejscowe układy, układziki, sympatie i animozje. Starcie o miejsca na listach jest czymś naturalnym w każdej partii, ale kilka kandydatur potwierdza, że bitwa "spółdzielni" z ludźmi marszałka to naprawdę solidne targanie po szczękach.

Szczęka opada także z innego powodu, bo numer, jaki wycięła lubelska Platforma Obywatelska, sadowiąc na jedynce posłankę wręczarkę zasługuje na osobne opracowanie. Niezwykle zasłużoną dla skutecznego podnoszenia ciśnienia pasażerom PKP panią poseł umieszczono na czele listy, choć o jej sejmowych dokonaniach jest cicho jak w Tatrach o północy. Pani poseł, przypomnijmy, dała się poznać jako osoba wręczająca ministrowi infrastruktury bukiet kwiatów po tym, jak ocalił stołek w głosowaniu o wotum nieufności.

Ten miły gest przypadł na czas, kiedy zmarznięci pasażerowie wskakiwali przez okna do pociągów, które jeździły, jak chciały. Bo nowy rozkład kompletnie nie działał. Jeśli poseł Węgrzyn wyleciał z partii za głupotę i paplanie bez sensu, to pani poseł wręczająca kwiaty zasługuje, by obnosić ją na sztandarach jako symbol totalnej bezmyślności. Najwyraźniej jednak obdarowany gustownym bukiecikiem pan minister postanowił brać przykład ze swoich kolegów z Prawa i Sprawiedliwości i raz udzielonego poparcia nie cofnął. I nie cofnie już nigdy. Lojalność okazała się ważniejsza niż zdrowy rozsądek i minimalna chociaż sprawiedliwość w ocenie dorobku i pracy. To zdumiewające, jak sprytnie i dyskretnie rozbudował swoje wpływy Cezary Grabarczyk.

Premier chyba nie spodziewał się, że ministerstwo "gigant", jakim jest resort infrastruktury, to także kapitalne narzędzie do zbudowania równie gigantycznych wpływów. A potem utrzymywania armii bezgranicznie oddanych i wspierających w wielu miejscach ludzi. Minister, który nie jest w stanie zapanować nad chaosem na kolei i którego udział w ewentualnym sukcesie programu budowy dróg i autostrad jest wysoce wątpliwy, powolutku i po cichutku zbudował imperium, które pewnego dnia może się okazać niezbędne do uzyskania przywództwa w PO.

W najlepszym dla Tuska razie premier będzie się musiał mocno podzielić władzą w partii. W najgorszym - może ją stracić. To dziś mglista i mało prawdopodobna wizja, ale jeśli wybory pójdą nie tak? Ze wstępnych przymiarek do list wynika też co innego - że historia politycznego lizusostwa właśnie wzbogaciła się o kolejny rozdział. O dziwo, pisany przez tych, którzy z zasadą: mierny, bierny, ale wierny, nadzwyczaj głośno obiecywali skończyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!