Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nutrie i renifery. Felieton Marka Szołtyska, historyka i znawcy Śląska

Marek Szołtysek
archiwum Marka Szołtyska
W Rybniku już od ponad roku trwa dyskusja na temat nutrii, które masowo zamieszkały nad tamtejszą rzeką Nacyną. Ludzie spierają się, czy te nutrie są fajne czy nie. Przyrodnicy jednak zwracają uwagę, że te zwierzaki pochodzące zza oceanu, są u nas gatunkiem obcym, inwazyjnym, zawleczonym i napływowym, pochodzącym z innego obszaru geograficznego, które przypadkowo dostały się na nasz teren i stanowią zagrożenie dla naszej bioróżnorodności, wypierając rodzime gatunki.

W takim przypadku zachodzi konieczność usuwania (!) intruzów. Choć taka stanowcza opinia przyrodników niektórych denerwuje, to dyskusja o nutriach w Rybniku odżyła, gdy przed trzema tygodniami ten zwierzak ugryzł dziecko. Dodatkowo wydaje się, że sprawa fajnych czy niefajnych, ale inwazyjnych nutrii, teraz w grudniu dostaje na Śląsku nowego kontekstu w związku z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia.

To tylko pozornie brzmi jak żart. Przecież w kulturze śląskiej „rodzimymi gatunkami świątecznymi” jest PO PIERWSZE: św. Mikołaj, który w stroju biskupa nosi dzieciom prezenty tylko 6 grudnia. PO DRUGIE: na święta Bożego Narodzenia, a dokładnie w wigilijny wieczór, prezenty nosi Dzieciątko, czyli nowonarodzony Jezusek. I to są śląskie bożonarodzeniowe gatunki rodzime. Tymczasem, podobnie jak nutrie, do kultury europejskiej, ale też polskiej i śląskiej - wkradł się gatunek obcy, inwazyjny, zawleczony i napływowy, pochodzący zza oceanu, z amerykańskiego obszaru popkultury i komercji. Jest to jakiś brodaty przebieraniec w stroju czerwonego krasnoludka. Stanowi on rzeczywiste zagrożenie dla naszego kulturo-systemu, a konkretnie dla istnienia prawdziwego św. Mikołaja i wigilijnego Dzieciątka. I to nie jest jakieś nowe odkrycie czy hipoteza. O tym można przeczytać w internecie, wpisując hasło „Święty Mikołaj”. Wówczas - przykładowo w Wikipedii - zobaczymy tekst: „Święty Mikołaj - postać starszego mężczyzny z białą brodą ubranego w czerwony strój, który wedle różnych legend i baśni w okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów /…/. Dzięki sprawnej promocji praktycznie zastąpił on w powszechnej świadomości tradycyjny wizerunek Świętego Mikołaja, biskupa Miry/…/”. Z powyższego tekstu pragnę podkreślić słowa - „sprawnej promocji”. A kto promuje tego krasnoludka u nas? Nie tylko media i komercyjne reklamy zachęcające do szału zakupów!

W ubiegłym roku zauważyłem nawet przed jednym z rybnickich kościołów stajenkę bożonarodzeniową, w której niezgodnie z tradycją postawiono - renifery! Jakie renifery? Te, które niby ciągną sanie z tym obcym, inwazyjnym, zawleczonym i napływowym krasnoludkiem. Ktoś powie jednak, że przesadzam, bo ten krasnoludek jest przecież taki fajny i niegroźny. Nieprawda! On i jego renifery gryzą, podobnie jak rybnickie nutrie!

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera