Nie tylko pieniądze się liczyły, może nawet bardziej przychylność niebios. A te okazały się wielce dla nas łaskawe. Jeszcze tydzień, jeszcze dwa a nasz region - ulice i pałace, lasy i parki - zamiast ujawnić swe na co dzień skrywane wielokolorowe piękno, zbladłyby i zszarzały. Zdążyliśmy. Zanim spadły pierwsze deszcze, zanim świat zrobił się bury i bezpłciowy, wykonaliśmy ileś tam ujęć plenerowych w pełnym słońcu. Także te najważniejsze - z aktorem, Arturem Święsem, któremu kazaliśmy chodzić wśród familoków, ale także - na przykład - opodal zarośniętych chaszczami brzegów Czarnawki, niegdyś granicznej rzeczki, dzielącej w międzywojniu polski Śląsk od niemieckiego, dziś - Zabrze od Pawłowa.
A w Pawłowie Stanisław Bieniasz się urodził. Był dramaturgiem, prozaikiem, publicystą. Sporo rzeczy o Górnym Śląsku napisał. Ciekawych, mądrych. I kontrowersyjnych. Przynajmniej wtedy tak były postrzegane i oceniane. Bo odważnie poruszał kwestie polsko-niemieckie, mówił o inności Śląska, o jego wielokulturowości i usprawiedliwionych tęsknotach autonomistycznych, które przeciwstawiał nacjonalizmom i separatyzmom. Zwłaszcza w latach 80., które przeżył na emigracji, w Niemczech. Nie ma go już wśród nas od z górą 10 lat.
Ale nasz film - "Śląsk według Bieniasza" - bynajmniej nie miał być tylko biograficzną opowieścią. Raczej lekko podfabularyzowanym esejem, który poruszy także dzisiejsze myślenie o naszym regionie.
Styczeń to dobry czas na przypomnienie tego, co potem nazwano "tragedią górnośląską". Ona się bowiem właśnie w styczniu 1945 roku rozpoczęła. Swego czasu zrobiliśmy niespełna półgodzinny dokument o wywózkach do ZSRR. Z Bytomia, Zabrza, Gliwic czy Knurowa nie tylko górników wtedy wywieziono do kopalń Donbasu. W niejednym przypadku ludzie trafiali do "krowioków", czyli paskudnych wagonów towarowych, wprost z ulicy. Wśród "internowanych" - tak ich wtedy dziwacznie określono - były też kobiety. Jedna z nich pojawia się w naszym filmie "Końca wojny nie było", dowodząc, jak trafny nadaliśmy mu tytuł. Dla tych ludzi bowiem, także ich dzieci, czerwonoarmiści nie przynieśli wyzwolenia. Tysiące Górnoślązaków nie przeżyło tej zsyłki.
Dziś o godz. 19.00 w chorzowskim Teatrze Rozrywki rozpocznie się wieczór z cyklu "Górny Śląsk - świat najmniejszy", zatytułowany "Pokaz filmów Krzysztofa Karwata i Wojciecha Sarnowicza". Gospodarzem będzie Artur Święs. Dwa podwójne zaproszenia czekają na Czytelników, którzy zadzwonią do Biura Obsługi Widzów: (32) 346 19 31 do 3 lub (32) 346 19 49.
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*TOP 10 NAJZABAWNIEJSZYCH ŚLĄSKICH SŁÓW
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dramatyczny WYPADEK AUTOBUSÓW w Mysłowicach. IKARUS zawisł nad rzeką! [ZDJĘCIA]
KATOWICE jednym z 7 CUDÓW świata? To nie żart. Zobacz o co chodzi
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?