Jedna z takich fal rzuciła mnie na koncert The Fall. - Albo będzie genialny koncert, albo piękna katastrofa - dało się usłyszeć w tłumie. Muzyka obroniłaby się sama gdyby można było wyłączyć śpiew wokalisty, jego specyficzną manierę wokalną, na dłuższą metę irytującą. Chyba większej ilości osób włos zaczął się jeżyć na głowie, bo im koncert trwał dłużej tym tyły widowni coraz bardziej stawały się luźne...
Na szczęście czekała nas jeszcze jedna legenda, grupa Tinderstick na finał dużej sceny. Przemyślany, bardzo nastrojowy koncert, który część osób postanowiła wysłuchać siedząc (bądź leżąc, w zależności od stopnia zaawansowania festiwalowego) na trawie. Nic, że jeszcze mokrej od deszczu. Szkoda tylko, że w pełnym odbiorze muzyki Tinderstick przeszkadzały nieco nakładające się nieco dźwięki z innych scen, przede wszystkim sceny eksperymentalnej.
Duże uznanie za klimat należą się także zespołowi Lenny Valentino. To trudna sztuka wrócić na scenę, zwłaszcza gdy chodzi o specjalny projekt, w którym roi się od indywidualistów i piekielnie utalentowanych muzyków. Ich wyjątkowe spotkanie w ramach Off Festivalu jeszcze długo będziemy pamiętać. A znając Artura Rojka pewnie nie da nam za Lenny Valentino zbyt długo zatęsknić...
Kończy się pierwszy dzień Offki na terenie Doliny Trzech Stawów. Zbierajmy siły na sobotnie uciechy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?