Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra nas już nie zaleje, ale Wisła wciąż może być groźna

Aldona Minorczyk-Cichy
Solidarność alarmuje: za rok Śląsk zostanie pozbawiony instytucji odpowiedzialnej za ochronę przeciwpowodziową, bo Ministerstwo Środowiska zlikwiduje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Pracę straci niemal 250 osób.

To właśnie ta instytucja pracuje obecnie nad programem ochrony przeciwpowodziowej na Wiśle i dba o to, by nie doszło w regionie do powtórki z powodzi w 1997 i 2010 roku.

- O Odrę jesteśmy już spokojniejsi, bo 26 listopada wojewoda śląski podpisze zgodę na budowę zbiornika Racibórz Dolny. To będzie największa tego typu inwestycja w kraju po II wojnie światowej. Zabezpieczy przed powodzią rejon od Raciborza do Wrocławia. Żeby ruszyć z pracami, potrzebna była specustawa, taka sama jak przy autostradach - mówi Andrzej Szczeponek, wicedyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody śląskiego.

Dorzecze Wisły - tam sprawa zabezpieczeń jest dopiero na etapie planów i analiz. To dotyczy m.in. poszkodowanego przez wielką wodę w 2010 r. Bierunia. Nadal nie wiadomo, czy powstanie tam polder, który zabezpieczy miasto. RZGW w Gliwicach przygotowuje modele przejścia fali powodziowej. Analizowane są różne scenariusze. Niestety, może zostać zlikwidowany. W Ministerstwie Środowiska trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy Prawo wodne.

Jak wskazuje szef zakładowej "S" Roman Pęcherzewski, w nowelizacji, która zacznie obowiązywać od 2014 roku, nie ma mowy o zwiększeniu nakładów na gospodarkę wodną. Jednym z punktów projektu jest zastąpienie działających obecnie RZGW Urzędami Gospodarki Wodnej - oprócz placówki w Gliwicach, która po prostu przestanie istnieć.

- W aglomeracji śląskiej nie przewidziano funkcjonowania żadnej instytucji sprawującej pieczę nad rzekami i zbiornikami wodnymi. Za zabezpieczenie przeciwpowodziowe na Śląsku odpowiedzialne będą instytucje we Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie. Jeżeli do tego dojdzie, ucierpimy wszyscy, a najbardziej mieszkańcy terenów zagrożonych powodziami - podkreśla Pęcherzewski.

Dyrektor Szczeponek twierdzi, że powódź w 2010 roku pokazała, iż mamy za dużo podmiotów zarządzających gospodarką wodną, a za mało pieniędzy: - Pewne zmiany są konieczne. Nie wiemy jeszcze, co postanowi rząd - podkreśla. Dodaje, że w Śląskiem cały czas prowadzone są prace zabezpieczające.

- Niektóre możemy prowadzić bez względu na to, jakie zapadną decyzje w sprawie zabezpieczenia dorzecza Wisły. Tak jest np. z obwałowaniem Iłownicy w okolicach Czechowic-Dziedzic. To ta rzeka w 2010 roku wyrządziła największe szkody - mówi Andrzej Szczeponek.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!