Operacje plastyczne przestały dziwić. To dzisiaj codzienność

Artykuł sponsorowany NZOZ EUROKLINIKA
Dr Jerzy Wilgus jest członkiem prestiżowego Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej. Na zdjęciu: podczas operacji liposukcji w Euroklinice w Katowicach
Dr Jerzy Wilgus jest członkiem prestiżowego Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej. Na zdjęciu: podczas operacji liposukcji w Euroklinice w Katowicach
Jedni się nimi chwalą, drudzy decydują się na nie ,,po cichu”. Operacje plastyczne robi się nie tylko dla urody, także dla poprawy psychiki i zdrowia - mówi dr Jerzy Wilgus, chirurg plastyczny, właściciel Eurokliniki w Katowicach

Przychodzi pacjentka do chirurga plastycznego, pokazuje zdjęcie celebrytki i mówi: Chcę wyglądać tak jak ona. Często zdarzają się panu takie sytuacje?

Zdarza się, że pacjentki przynoszą zdjęcia celebrytów, ale i koleżanek. Bardziej zaawansowani technologicznie pacjenci, bo są wśród nich i panowie, przynoszą także swoje zdjęcia, przerobione komputerowo, aby pokazać, jak chcieliby wyglądać po operacji. Niektóre oczekiwania są głęboko przemyślane, ale bywa że ktoś coś gdzieś wyczytał, nie sprawdził, czy to ma sens... Albo kieruje się tylko panującą modą.

Denerwują pana co rusz pojawiające się w mediach ,,nowinki” z zakresu chirurgii plastycznej?

My chirurdzy jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Media rozpowszechniają przeróżne rewelacje bez jakiejkolwiek weryfikacji. Krzyczą, że coś jest genialne i świetnej jakości. A my, lekarze, z wiedzą i doświadczeniem... rwiemy włosy z głowy, bo to już nie jest nawet śmieszne, ale często zakrawa o kryminał.

Na przykład?

Swego czasu w Katowicach kardiochirurg wszczepiał pacjentkom tzw. aquafilling. Finał? Większość jego pacjentek nadawała się do amputacji piersi. Panie wierzyły, bo to był lekarz, że ten nie zrobi im krzywdy. A niestety, efekty tych jego zabiegów były opłakane.

Ostatnia ,,medialna” rewelacja, o jakiej usłyszałem, choć trzeba zaznaczyć, że nie tak groźna w skutkach jak aquafilling, i nie wyrosła na naszym śląskim poletku, gruchnęła raptem kilka tygodni temu. To rzekomo nowatorska metoda liftingu twarzy. Mianowicie, ma polegać na tym, że wycina się kawałek skóry w kształcie księżyca za uchem i podciąga w tym miejscu skórę, co ma skutkować lepszymi efektami niż wszystkie znane do tej pory metody liftingu. Są pacjentki, które lubią tego typu nowinki, dlatego co rusz pojawiają się jakieś nowe, wydumane metody, i zawsze znajdują się osoby chętne, by je przetestować. Takie jest prawo rynku.

Pozwoli pan, że zatrzymamy się na chwilę przy tym aquafillingu. Co to za metoda?

Aquafilling pojawił się kilka lat temu. To poliakrylamid wynaleziony w Ukrainie, a importowany potem do krajów Europy ze Słowacji, gdzie właściciel patentu znalazł fabrykę i zaczął wytwarzać go na szeroką skalę - z podrobionymi certyfikatami UE, które gwarantowały, że jest to świetny, nieszkodliwy produkt i można go z powodzeniem wykorzystywać do różnych operacji kosmetycznych. W skrócie mówiąc, preparat w rozcieńczeniu z wodą miał służyć do powiększenia różnych części ciała, m.in. ust, piersi czy pośladków. Z czasem okazało się, że produkt jest wysoce szkodliwy, powoduje martwicę tkanek, mięśni, gruczołów, skóry.

Po czym w takim razie poznać, że jesteśmy w rękach specjalisty?

Najlepszą reklamą nie są krzykliwe billboardy ani reklama w mediach. Tym bardziej cena i przepych we wnętrzach gabinetów. W stu procentach miarodajne nie są także komentarze w internecie, bo jak wiadomo, tam napisać można wszystko. Najpewniejszy sposób, żeby trafić do dobrego gabinetu, to tzw. poczta pantoflowa, czyli metoda osobistych poleceń. Najlepszą reklamą są moi pacjenci, którzy zadowoleni z efektu, ale i opieki po zabiegu, polecają moją klinikę swoim znajomym. Podstawą jest też sprawdzić, czy lekarz mianującysię specjalistą jest członkiem Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej - tym bardziej że taki rejestr jest ogólnodostępny.

Tylko w Katowicach powstało w ostatnich latach kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt nowych gabinetów kosmetycznych, które oferują za półdarmo operacje powiek, operacje face liftingu. W wielu z nich zabiegów podejmują się pseudospecjaliści, którzy nie mają ani stosownej wiedzy, ani wykształcenia, o doświadczeniu nie wspominając. Mam wrażenie, że często nie zdają sobie sprawy, że robią krzywdę pacjentom.

Osobiście radziłbym uważać na tzw. gabinety garażowe, przerobione z mieszkania - ani to nie ma odpowiedniej kubatury, ani odpowiedniego zaplecza; strach wyobrazić sobie, kto w nich pracuje. Zastanawiam się w ogóle, jak reaguje na to sanepid. Już na pierwszy rzut oka bezpieczeństwo w takich miejscach stoi pod dużym znakiem zapytania.

Często się panu zdarza poprawiać po innych?

Często. Przykładowo panie przychodzą po korekcie powiek robionych w gabinetach okulistycznych.

Gdzie?

Nie przesłyszała się pani, coraz więcej lekarzy okulistów podejmuje się zabiegów podnoszenia czy rekonstrukcji powiek. Tego typu zabiegi oferowane są również w pseudogabinetach medycyny estetycznej, gdzie lekarz, albo nawet nie lekarz, usuwa kawałek skóry z powieki - i to nawet nie w tym miejscu, co trzeba. To są niby proste zabiegi, ale wykonane bez stosownej wiedzy mogą skutkować u pacjentów stanami chorobowymi i powikłaniami.

Co jeszcze pan poprawia?

Często zgłaszają się do mnie pacjenci po przebytej chorobie nowotworowej. Chirurdzy onkolodzy, dla dobra pacjenta, wycinają zmieniony chorobowo odcinek zawsze z marginesem bezpieczeństwa, żeby mieć pewność, że zmiana nowotworowa została skutecznie usunięta. Często są to spore ubytki w obrębie twarzy, szyi, dekoltu etc. - które potem dla komfortu pacjenta potrafi doprowadzić do porządku tylko chirurg plastyczny, doświadczony w chirurgii rekonstrukcyjnej. Zdarzają się też operacje nieonkologiczne, po których zostają szpecące ,,pamiątki”.

A ofiary tzw. turystyki wyjazdowej do pana ,,pukają”?

Turystyka wyjazdowa, jeśli chodzi o operacje plastycznej, zawsze była, jest i będzie - i to we wszystkich kierunkach. Polacy jeżdżą robić zabiegi do Czech czy do Turcji. Z kolei do nas przyjeżdżają pacjenci z Niemiec, Francji, Anglii, Irlandii czy Holandii. Wiadomo, że rozchodzi się o koszty. Różnica jest w poziomie usług, jeśli chodzi o stopień bezpieczeństwa. Pacjenci przyjeżdżający do renomowanej kliniki w Polsce nie mają się czego obawiać. W krajach Bliskiego Wschodu - niestety poziom usług w porównaniu z Polską stoi na dużo niższym poziomie.

Pacjenci z Polski, niestety, sporo ryzykują. Taki pacjent po kilku dniach od zabiegu wraca do kraju i zdarzają się sytuacje, że zaczyna się dziać coś niepokojącego, dajmy na to stan zapalny, krwiak albo inne powikłanie. Wtedy jest duży problem, co robić, do kogo się zgłosić. To nie takie proste wrócić z powrotem np. do Turcji. Zaczynają się nerwy. Nieplanowane koszty. Ratowałem niejednego takiego pacjenta.

Pamiętajmy, że kluczowa powinna być nie cena, ale bezpieczeństwo. Każda operacja plastyczna to ingerencja we własny organizm. Bywa że pacjentki ostrzykują się preparatami niewiadomego pochodzenia, nie pytają, jaki jest ich skład, czy mają certyfikat bezpieczeństwa. Takie pytania powinny ze strony pacjentów się pojawiać, jeśli wcześniej o metodologii danego zabiegu szczegółowo nie poinformuje nas lekarz.

Jak się zmieniała chirurgia plastyczna w ciągu minionych czterech dekad? Na jakich polach zaszła największa rewolucja?

Chirurgia plastyczna zmienia się nieustannie i dobry chirurg plastyczny musi stale podnosić swoje kwalifikacje i się dokształcać. Jak zresztą każdy inny lekarz, niezależnie od specjalizacji. Kiedy zaczynaliśmy 40 lat temu robić zabiegi powiększania piersi, protezy były wypełniane solą fizjologiczną i wodą. Kłopot w tym, że po pewnym czasie, kiedy zaworek nieco puścił, tej wody zaczynało ubywać… Pamiętam też protezy wypełniane olejem sojowym, które po pewnym czasie zaczynały, nazwijmy to oględnie, pachnieć inaczej. Były wreszcie, i są stosowane do tej pory, protezy wypełniane mieszanką silikonu i gazu, dzięki którym implanty są nieco lżejsze.

Dzisiaj najczęściej idzie się w kierunku stosowania naturalnych metod. Czyli u osób o pełniejszych kształtach stosuje się ich własny tłuszcz, po wcześniejszej liposukcji z brzucha, uda, bioder. Jest to zarazem bardzo bezpieczna metoda, bowiem przeszczep własnych tkanek nie ulega odrzuceniu przez organizm.

Rozumiem, że korzyść dla pacjenta jest podwójna, bo przy okazji zrzuci to i owo?

Dokładnie tak. Oczywiście trzeba pobrany materiał odpowiednio oczyścić, przefiltrować i dopiero tak przygotowaną frakcję komórkową można przeszczepić. W ten sposób wypełnia się nie tylko piersi, ale i inne części ciała, jak pośladki czy usta. Przeszczep robi się zawsze z naddatkiem, bo po kilku miesiącach około 25 proc. przeszczepionego tłuszczu ulega resorpcji, czyli zostaje wchłonięta przez organizm. Można też pobrany od pacjentki tłuszcz zamrozić i przechowywać w zamrażarce w temp. - 70 st. C i w razie potrzeby, oczywiście po uprzednim rozmrożeniu, podać go później pacjentce.

Metoda naturalna to jedno. Ale popularne są też implanty piersiowe wypełnione gęstym żelem silikonowym. Mają różne kształty, czy to okrągłe, czy to w kształcie łezki, i różne profile, jeśli chodzi o wysokość; te dopasowuje się indywidualnie wg preferencji pacjentki. Na rynku są też implanty pośladkowe, łydkowe itd. Jeśli chodzi o implanty piersi - renomowane ośrodki bazują na protezach amerykańskich, z europejskimi certyfikatami i wszelkimi możliwymi dopuszczeniami. Bardzo ważna jest też gwarancja, najlepiej jeśli jest to gwarancja dożywotniego bezpieczeństwa.

Kiedy pan sięga po gotowe implanty, a kiedy po naturalną metodę powiększania biustu?

Decydujące zdanie ma zawsze pacjentka. Ja jestem od tego, aby przedstawić możliwości i wszystkie za i przeciw. Przed każdym zabiegiem konieczna jest konsultacja. Nie można jej zbagatelizować, a tym bardziej wyliczać na nią czasu. Z jedną pacjentką rozmowa trwa krócej, załóżmy niecałą godzinę, innej trzeba poświęcić dużo więcej czasu. To również czas, kiedy robię wywiad rodzinny i poznaję pacjentkę i motywacje, którymi kieruje się, decydując się na taki czy inny zabieg. Zanim też dojdzie do zabiegu, pacjenci muszą poddać się konkretnym badaniom. Przykładowo, w wypadku implantów piersi - jest to badanie ultrasonograficzne czy badanie genetyczne, jeśli w wywiadzie okaże się, że w najbliższej rodzinie pacjentki, mam tu na myśli mamę czy babcię, były wypadki zachorowania na raka piersi.

Często zdarza się, że podczas takiej konsultacji musi pan wejść w rolę psychologa?

Tak jest, chociaż nigdy nie wyręczam ani psychologa, ani psychiatry. Jeśli widzę, że jest taka potrzeba - to po prostu odsyłam do nich moich pacjentów. A z zabiegu rezygnujemy przynajmniej na jakiś czas. Bywają pacjenci,którzy trafiają do mnie w emocjach - a te nierzadko są złym doradcą i trzeba je ostudzić. Nie mogę się zgadzać ze wszystkim, co sobie wymyślą. Kiedy operacja nie ma sensu, ja się jej nie podejmuję. Ewentualnie odsyłam do konkurencji.

Czy pacjentki zawsze zdają sobie sprawę z faktu, że na efekt operacji plastycznej trzeba poczekać - tydzień, dwa, a czasem i kilka miesięcy? Że zanim pojawi się efekt „wow”, jest okres pośredni, kiedy rany się goją i organizm dochodzi do siebie?

To prawda, żeby cieszyć się pełnym efektem operacji - trzeba czasu. W wypadku implantów piersi muszą minąć dwa, trzy miesiące od operacji; jest to tzw. okres rekonwalescencji, kiedy też wskazane jest, żeby zakładać specjalny stanik. Kluczowe są dwa tygodnie po zabiegu. Tłumaczę to zwłaszcza moim pacjentom z zagranicy. Opieka po operacji musi trwać przynajmniej 12-14 dni. Pacjentka może oczywiście wrócić do domu, ale w razie gdyby się coś działo - zawsze służymy pomocą. Stany zapalne po operacji czy jakieś inne komplikacje nie zdarzają się często, ale trzeba mieć świadomość, że mogą się pojawić.

Przyjmuje pan małoletnich pacjentów?

Tak, ale tylko w towarzystwie rodziców. Zgodę na operację w wypadku osoby nieletniej musi zawsze podpisać rodzic czy prawny opiekun. Są to zazwyczaj korekcje nosa, małżowiny usznej, leczenie blizn, zmian barwnikowych.

A jeśli jakaś małoletnia pacjentka zażyczyłaby sobie powiększyć biust i ma na to zgodę mamy?

Nie robi się takich zabiegów u osób, które są jeszcze w fazie wzrostu, ich układ hormonalny się rozwija. Ale są odwrotne sytuacje. Wykonujemy, i to wcale nierzadko, u małoletnich pacjentek operacje pomniejszania biustu. Spotykam w swojej praktyce bardzo młode dziewczyny z ogromnymi biustami. Wybujałe piersi powodują u nich z jednej strony kompleksy, a z drugiej utrudniają normalne funkcjonowanie. Pojawiają się dolegliwości bólowe w kręgosłupie szyjnym, piersiowym, w wyniku pocenia się tworzą się stany zapalne pod piersiami. W takich sytuacjach robi się takie operacje przed 18. rokiem życia, właśnie ze względu na dolegliwości. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest najczęściej genetyka.

Trzeba dodać, że pomniejszanie biustu to operacja znacznie bardziej skomplikowana aniżeli powiększenie piersi. Taka operacja trwa 3-4 godziny, podczas gdy rutynową operację powiększania biustu robi się średnio półtorej godziny. Rekonwalescencja też jest dłuższa.

Jeśli chodzi o poprawę urody - o co proszą najczęściej pacjenci?

Panie - o korekcję piersi, face lifting, podniesienie powiek. Panie i panowie razem wzięci - o liposukcję.

Ile jest pan w stanie ,,ująć” kilogramów za jednym zamachem?

Na tym polu u wielu pacjentów pojawia się rozczarowanie. Podczas jednego zabiegu jestem w stanie odessać około 4-5 litrów tłuszczu. Jeśli przychodzi do mnie pacjentka z wagą 120 kilogramów, mogę jej pomóc, ale bez współpracy się nie obejdzie. Zalecam jej bowiem, żeby najpierw schudła 10-20 kilogramów. Musi postawić z jednej strony na ograniczenie kalorii, z drugiej na codzienną dawkę ruchu. Wielu pacjentów jest zdziwionych takim obrotem sprawy, bo liczą, że kilogramy znikną bez ich wysiłku. Tymczasem pracę muszę wykonać ja i pacjent. Tylko wtedy możemy liczyć na spektakularny efekt - a ja przy okazji liposukcji mogę za jednym zamachem wyciąć zbędne kawałki skóry, które pojawią się na całym ciele w efekcie, gdy pacjent schudnie. Taki pacjent po pewnym czasie może do mnie wrócić na powtórną liposukcję - i wtedy możemy znowu sprawić, że ubędzie mu 4-5 kilogramów.

Nie jest tajemnicą, że do gabinetów chirurgii plastycznej coraz śmielej zaglądają także panowie. Co ich trapi?

To samo, co panie. Upływ czasu. Na tapecie są korekcje uszu, nosa, podnoszenie powiek, lifting twarzy, zmiany barwnikowe. Osobna grupa, i to wcale niemała, to panowie, głównie młodzi, którzy zmagają się z ginekomastią. Chodzi o przerost gruczołów piersiowych związany z niewłaściwą gospodarką hormonalną. Ratunkiem dla nich jest właśnie operacja plastyczna.

Na czym polega zabieg?

Najczęściej łączymy tutaj liposukcję z cięciem półkolistym wokół otoczki brodawki - wtedy usuwane są gruczoły, które oddaje się do badania histopatologicznego, a nadmiar tkanki tłuszczowej zostaje odessany. Zabieg trwa od 2 do 3 godzin, po operacji pacjentowi zakładana jest specjalna kamizelka uciskowa.

Spotkał się pan z sytuacją, że pacjent/pacjentka uzależnili się od operacji plastycznych?

Nie, aczkolwiek mam takie panie, które przychodzą do mnie co roku, albo co kilka lat. Za każdym razem chcą coś poprawić. Niektóre ich życzenia są wydumane, niektóre uzasadnione. Siadamy do stołu, rozmawiamy i dochodzimy do kompromisu, co warto zrobić, a z czym się wstrzymać, czy w ogóle sobie darować.

Zadanie, które pana najbardziej zaskoczyło?

Są takie. Przykładowo pacjentka przychodzi z prośbą o korektę nosa, a ja… patrzę i nie dostrzegam nic do poprawy. Nos nie jest ani krzywy, ani garbaty, ani zbyt duży. Pytam, co ma na myśli. A ona na to, że chce mieć taki malutki, jak jej koleżanka. Ale że taki jak u koleżanki, nie będzie pasował do jej kształtu twarzy, ani też że może ucierpieć jej proces oddychania, bo nos będzie zwyczajnie za mały - nie pomyślała…

Inny przypadek. Pacjentka chciała mieć ogromne piersi. W granicach 800-1000 cm sześciennych, przy czym normalne piersi mają w granicach 300-400. Nadmienię, że pani była drobnej budowy ciała. Musiałem grzecznie odmówić, tłumacząc, że gdybym spełnił jej oczekiwania, ona by się pod ciężarem tych piersi zwyczajnie przewracała. Rozwaga i rozsądek przy tego typu życzeniach to podstawa.

Rozmawiała: Agata Markowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!