Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak higienistek i zdrowego rozsądku

Marcin Twaróg
Czy chciałbym, aby moje dzieci miały stałą i bezpłatną opiekę lekarską w szkole i przedszkolu? Oczywiście, że tak.

Jestem pewien, że gdyby to pytanie zadać innym rodzicom, w stu procentach odpowiedź byłaby taka sama. Tymi rodzicami są też nauczyciele i dyrektorzy szkół.

Zapytany przeze mnie niedawno o opiekę medyczną dyrektor pewnej znanej i mającej renomę sosnowieckiej szkoły z oburzeniem w głosie stwierdził: Oczywiście, że jest! Sprawdziłem. Przykro mi to stwierdzić, ale szkoła nie znajduje się nawet w Śląskiej Sieci Szkół Promujących Zdrowie. Co więcej, przypuszczam, że dyrektor, zajęty wieloma innymi rzeczami, nie bardzo orientuje się, że taka sieć istnieje.

Tu nie trzeba wielkich pieniędzy, ale zdrowego rozsądku

Ten przykład pokazuje, że o opiece medycznej sporo się mówi, ale niewiele robi. Prawda jest taka, że ministerialne wytyczne oraz stanowiska tak szacownych gremiów jak Komitet Rozwoju Człowieka Polskiej Akademii Nauk na temat potrzeby zapewnienia odpowiedniej profilaktyki medycznej to jedna rzecz. A rzeczywistość - to druga rzecz. I te dwie rzeczy w ogóle do siebie nie przystają.

W każdej szkole powinna być higienistka. Nie ma. Przynajmniej nie ma jej wtedy, gdy jest potrzebna. Oto kolejny przykład - tym razem ze szkoły w Katowicach. Dziecko mojego znajomego spadło ze schodów. Zdarza się. Wiadomo przecież, że dzieci mają to do siebie, że spadają z byle czego. Pech chciał, że uderzyło głową w metalową barierkę i rozcięło głowę. Polała się krew i rozpoczęło się szukanie kogoś, kto mógłby zatamować krwotok. Higienistki nie było, pani z wuefu, która przeszła odpowiednie przeszkolenie z zakresu ratownictwa przedmedycznego, już dawno poszła do domu. Cudem ktoś znalazł apteczkę i prowizorycznie zawiązał bandaż. Zamiast na pogotowie nauczycielka zadzwoniła z drżącym głosem do rodziców, nie kryjąc wyrzutów, że "pół szkoły jest we krwi".

Nie ma co ukrywać. Opowiadania o poprawnej szkolnej opiece medycznej, wczesnym wykrywaniu skoliozy, próchnicy, płaskostopia, czy nawet wad wzroku, to w wielu przypadkach zwykła paplanina, opowieści o gruszkach na wierzbie, skoro szkoła nie jest w stanie zapewnić opieki w nagłych przypadkach.

I tak dochodzę do smutnego, ale jedynego w takiej sytuacji wniosku. Drodzy rodzice! Na stałą bezpłatną opiekę lekarską dla naszych dzieci w szkole i przedszkolu nie mamy co liczyć. Pogódźmy się z koniecznością regularnego odwiedzania przychodni rejonowych. Wszelkie rozważania na temat potrzeby zatrudniania higienistek to bicie piany, a walka o powrót gabinetów lekarskich jest z góry przegrana. Bo tu nie trzeba wielkich pieniędzy, ale zdrowego rozsądku. A tego w szkołach jest najmniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!