Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Bracia więksi, mniejsi i nijacy, czyli przypowieść o ludziach i kotach

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul arc.
Ludzie obok nas są raczej pobożni. Nie tak od święta czy przyjazdu papieża - zwyczajnie, na co dzień. Kiedy lata temu w zaułku mego ogrodu grabiłem liście w niedzielę, zasadnicza matrona z sąsiedniej ulicy była wyraźnie zniesmaczona: Nie uchodzi, sąsiedzie, to grzech. Licho mnie podkusiło, żeby się wymądrzać: „Sąsiadko - niech każdy na swój sposób Pana Boga chwali. Ja ku chwale Pana ogródek czyszczę”. Oberwało mi się wtedy.

Od tego czasu staram się w niedzielę nie kopać, nie ścinać, nie kosić - najwyżej coś napiszę. A jest o czym. W ostatnią niedzielę przybiegł sąsiad, Jacek. Panie Janku, za warsztatem samochodowym w krzakach cztery kocięta! Płaczą, matki nie ma - że też ludzie sumienia nie mają. Sąsiad wie, że mamy cztery swoje koty, więc jakoś zaradzimy. Biegniemy więc z córką i koszykiem. A tam tłumek wracających z kościoła. Dzieci patykami szturchają kotki, mamy krzyczą, żeby nie dotykać, bo parszywe, ktoś powtarza, że ludzie są bez serca i sumienia, jakiś facet zastanawia się głośno, dlaczego tylko cztery, bo kotka jego sąsiadki miała w miocie aż siedem…

No i co? - ktoś dopytuje. Do sracza i spuściła wodę, bo co z nimi miała zrobić… Może prościej kotkę wysterylizować? - zapytała pani obok mnie. Co też, pani, przecież to ze stówę kosztuje!

Pytamy, czy ktoś chce się zająć kociątkami. Ależ nie, ależ nie - my tylko popatrzeć… Bierzemy maleństwa do koszyka: mają około trzech tygodni. Oczka półotwarte, ciekawe świata, ufne, że świat je pokocha i weźmie za swoje. Białe, w czarne łatki. Poszukiwania kociej matki spaliły na panewce.

Akcja: KOTY rozpoczęła się od nakarmienia. Miseczka z ciepłym mlekiem, w nim trochę miodu i żółtko. Moje dziewczyny mają wprawę. Strzykawka i fru - do pyszczków. Pochłaniają po 4-5 porcji i jeszcze im mało. Brzuszki jak bębenki. Dość. W koszu, wtulone w siebie, natychmiast zasypiają. Świat jest fajny - to ostatnia kocia myśl przed zaśnięciem. Akcja trwa. Rozwieszam ogłoszenia, że kociątka w dobre ręce oddamy. Chodzę po sąsiadach od bramy do bramy i namawiam. Jeden ma znajomego, który gotów by je wziąć do worka i do stawu - za flaszkę, rzecz jasna. Inni by wzięli, ale mają psy. Tłumaczę, że mieliśmy kilka psów i żaden nawet nie war-knął na swojego domowego kota. Owszem, na spacerze rzucały się na obce, ale na swojego - nigdy. Nawet jadały z jednej miski, bawiły się, spały w jednym barłogu - a zdjęcia kota śpiącego na psie przechowujemy do dzisiaj.

Zapraszam do domu, trwa kolejne karmienie. Nasza Penelopa, cielakopodobna sunia nieistniejącej rasy Juraskan Szetlandzki, liże karmionego i biegnie mamlać te w koszu. No tak, słyszymy, ale nasze psy są ostre, strzępy by nie zostały.

Przychodzi sąsiadka z córeczką. Kotów wcześniej nie mieli, ale chętnie wezmą. Wybierają jednego. Proszą, aby trochę podchować, aż zacznie sam jeść. No pewnie! Okazuje się, że wybrała dziewczynkę: trzech chłopców i jedna dziewczynka - orzekł w poniedziałek doktor Tomasz Jaworek, weterynarz z ulicy Bytkowskiej, na którego zawsze można liczyć i dlatego warto o nim pamiętać.

Nowy sąsiad mówi, że nawet by chętnie wziął, ale zdecydują w czwartek, kiedy będą wyniki badań alergicznych jego syna. Kolejny kotek jest więc prawie w połowie drogi do domu. Żona wydzwania po znajomych, słyszę: no i co z tego, że masz już kota? Jeden kot, to nie jest kot. Dwa koty - to dopiero kot! Dzwonimy do Natalii, ślicznej wolontariuszki w zabrzańskim schronisku. Jeśli w ciągu kilkunastu dni nie znajdziemy domów dla reszty kociąt, to ostatecznie schronisko. Trochę się martwimy, bo do-szły nas słuchy, że jest nadprodukcja i usypiają. Natalia uspokaja: u nich na pewno nie. Współpracuje z Fundacją SOS dla Zwierząt, więc obiecuje, że naszym kotkom krzywda się nie stanie. - Dobrze, że są białe, bo czarnych ludzie nie chcą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!