Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Blobel, Ostatni Śląski noblista i to z 1999 roku!

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Śmierci Güntera Blobela chyba nikt w naszych mediach nie odnotował. Też bym o niej nie wiedział, gdyby nie Piotr Greiner - dyrektor katowickiego Archiwum Państwowego i historyk, który od lat śląskim noblistom poświęca wiele uwagi i cennych publikacji. To on poinformował mnie, że Blobel - laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny - pozostawał ostatnim jak dotąd Ślązakiem, który dostąpił (w roku 1999) zaszczytu odebrania tego najbardziej prestiżowego lauru.

Profesor Blobel urodził się w 1936 roku w Niegosła-wicach (wówczas: Walters-dorf). To prastara wieś z - do dziś zachowanym - kościołem parafialnym wzniesionym jakieś 750 lat temu. Administracyjnie przynależy do powiatu żagańskiego i województwa lubuskiego (kiedyś zielonogórskiego). Przy-szły noblista opuścił ją wraz z najbliższymi w pierwszych tygodniach roku 1945, gdy władze zarządziły ewakuację mieszkańców wszystkich okolicznych miejscowości.

Czy kiedykolwiek odwiedził rodzinne strony? Najprawdopodobniej nigdy, na co wskazywałaby jego późniejsza kariera naukowa, rozwijana nie tylko z dala od Śląska (i Niemiec), ale także Europy.

A swoją drogą, ciekawe, czy do Niegosławic dotarła wieść, że Blobel nie żyje? Śmiem wątpić, choć nie wykluczam, że obecni włodarze tej ziemi kiedyś będą się chcieli takim „krajanem” pochwalić. Tak stało się na przykład w Nysie, gdzie w roku 2002 odsłonięto tablicę pamiątkową na budynku szkoły, do której uczęszczał inny noblista ze Śląska, zmarły zaledwie dwa lata wcześniej Konrad Bloch (notabene też laureat w dziedzinie fizjologii lub medycyny).

Ba, w tymże roku 2002 Instytutowi Ratownictwa Medycznego i Pielęgniarstwa miejscowej Wyższej Szkoły Zawodowej nadano miano Collegium Medicum im. Blo-cha. A przecież w Nysie - podobnie jak w powiecie żagań-skim czy szprotawskim - wła-ściwie w ogóle nie ma już potomków niegdysiejszych „autochtonów”. Nie ma tam również powszechnej świadomo-ści, że poruszamy się na obszarze historycznego Śląska, którego granic - niezależnie od długiej serii powojennych reform terytorialnych - przecież zmienić się nie da, choć pozaadministracyjne próby ciągle są ponawiane, przynosząc - niestety - żałosne rezultaty.

Przed paroma laty odbyłem spotkanie z młodzieżą nyską, która ode mnie dowiedziała się, że… mieszka na Śląsku. Ci młodzi ludzie przeżyli szok (część z nich zapewne mi nie uwierzyła). Ja też przeżyłem szok, bo nie podejrzewałem, że szkoła, rodzina i - ogólnie - państwo polskie jako takie nie zdołały przekazać licealistom i studentom tej oto prostej prawdy: Nysa, zwana niegdyś „śląskim Rzymem”, była, jest i będzie śląska. W Żaganiu czy Szprotawie pewnie jest jeszcze gorzej. Ale to tylko dygresja. Wracajmy do Blobela…

Miał niespełna 9 lat, gdy znalazł się z rodziną poza granicami Śląska. Trafił do górniczego Freibergu w Saksonii, położonego blisko Drezna. Przeżył wtedy straszną traumę, z której chyba leczył się przez całe życie. Oto jaką autoterapię zastosował. Założył Fundację Przyjaciół Drezna i był jej prezesem (należały do niej takie osobistości, jak sekretarz stanu USA i noblista Henry Kissinger czy zmarły rok temu multimiliarder i „król nafty” David Rockefeller). Na rzecz tej fundacji Blo-bel przekazał okazały czek, zawsze dołączany do Nagrody Nobla. Pieniądze poszły na o-dbudowę słynnej katedry Marii Panny, zrujnowanej podczas alianckiego nalotu dywanowego i na wskrzeszenie spalonej w czasie „nocy kry-ształowej” synagogi. Piękny gest! Dziś obie budowle są perełkami stolicy Saksonii.

Ów gest pozostał tym bardziej wymowny, że rodzinie Blobela szybko udało się wyrwać z sowieckiej strefy okupacyjnej; genialny biolog studiował na uczelniach zachodnioniemieckich, by jako ledwie dwudziestoparolatek wyjechać do USA. W 1967 r. obronił doktorat z onkologii na Rockefeller University w Nowym Jorku. Z uczelnią tą był związany do ostatnich swych dni (obywatelstwo amerykańskie przyjął na początku lat 90.).

Prowadził głównie badania laboratoryjne. Nobla dos-tał za odkrycie, „w jaki sposób nowo powstające cząsteczki białek kierowane są na właściwe miejsca w komórkach”. Jego teorie służą poszukiwaniu nowych metod leczenia chorób genetycznych, kamicy szczawianowej, mukowiscy-dozy i choroby Alzheimera.

Nie ma już żyjących noblistów ze Śląska. Doczekamy się nowych?

Krzysztof Karwat,
felietonista
[email protected]

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!