Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Piszemy (i śpiewamy) po śląsku

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat arc.
Etnolog śląski nie został skodyfikowany, choć interesujące próby trwają od lat. Coraz więcej osób próbuje pisać po śląsku, z wykorzystaniem nieistniejących w polszczyźnie tzw. znaków diakrytycznych (czyli owych „ptaszków” i „kreseczek” nad samogłoskami, podobnych do tych, jakie znamy z języków czeskiego czy słowackiego).

Warto pytać ekspertów, przede wszystkim językoznawców, jak z nich korzystać. Pamiętać jednak trzeba, że i na tym polu trwają zażarte polemiki i spory. Czy kiedyś zostaną rozstrzygnięte? Czy przyjmie się jeden system, który zostanie oficjalnie „zadekretowany”? Nie wiem. Ba, nie wiem nawet, kto miałby to zrobić i czy „piszoncy po ślonsku” zechcieliby się do niego zastosować.

Reguły określające wykorzystywanie znaków diakrytycznych nie są łatwe do przyswojenia przez „zwykłych zjadaczy chleba”. Trzeba dużego samozaparcia i pasji, by rzecz tę opanować. Tego należałoby uczyć. Gdzie? Najlepiej w szkole. Ale na razie nie ma na to żadnych szans. Przypomnę, że propozycje ustawowe dotyczące śląszczyzny, które pojawiały się w dwóch poprzednich kadencjach Sejmu, były parę razy wyrzucane do kosza (w najlepszym przypadku - na jego brzegi). Przy obecnym rozdaniu politycznym w naszym parlamencie - powtórzę - nie mają żadnych szans. Już są na dnie owego kosza, przykryte stertami innych ustaw, i nikt ich - w mojej ocenie - nawet nie będzie próbował stamtąd wyciągać.

O co w tym wszystkim chodzi? O znaki diakrytyczne i możliwość ich powszechnego stosowania? Oczywiście, że nie! To jest detal, drobiazg, „byle co”. Bój idzie o nadanie śląszczyznie statusu tzw. języka regionalnego (to kategoria prawna, nie naukowa, nie „obiektywna”!). Gdyby tak się stało, Ślązacy (ich mowa, ich etnolekt, którym posługuje się kilkaset tysięcy obywateli Rzeczypospolitej), uzyskaliby przywileje (raczej należałoby powiedzieć: prawa), jakimi mogą cieszyć się użytkownicy większości lokalnych języków Unii Europejskiej.

Wróćmy do naszych „ptaszków” i „kreseczek”...
Większość piszących po śląsku nie używa ich, korzystając wyłącznie z alfabetu polskiego. Zapisuje za jego pomocą nieraz skomplikowane myśli i zdania, licząc na zrozumienie i swoistą promocję śląszczyzny. Jakie przynosi to efekty? Nadarza się dobra okazja, by je zobaczyć, posłuchać i ocenić. W Chorzowie zostaną przedstawione i zinterpretowane teksty literackie pisane po śląsku. Niektóre z nich wykraczają poza granice eksperymentu czy zabawy językowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karwat: Piszemy (i śpiewamy) po śląsku - Dziennik Zachodni