Marek Twaróg
redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego"
TWITTER: @MarekTwarog
Normalnie jest tak, że działają prawa rynku, więc jeśli jest popyt, to jest i podaż, jeśli ludzie chcą kupować, to otwiera im się sklepy, a gdy ludzi nie ma, sklepy się zamyka. Zadowoleni powinni być i kupujący, i sprzedający. Gdy jednak do tego dodamy patologię w relacjach pracodawca-pracownik, być może rzeczywiście należy nas wszystkich przed handlem w niedzielę bronić?
Z drugiej jednak strony, nie mam najmniejszych wątpliwości, że pracodawcy przeniosą wszelkie koszty tego rozwiązania na pracowników (mniej zarobią lub zostaną zwolnieni) i na klientów (ceny pójdą w górę). A z trzeciej strony - i tu jeszcze jedna wątpliwość - czy tylko ja mam wrażenie, że jakoś wybiórczo stosuje się tę troskę o ludzi?
Czy takiego samego prawa do wolnej niedzieli nie mają aby pracownicy stacji benzynowych, piekarń, kwiaciarń, kiosków z gazetami, sklepów z dewocjonaliami albo pamiątkami? (to wyjątki z projektu ustawy o zakazie handlu).
No i jest jeszcze czwarta wątpliwość dotycząca tego zakazu: nadzieja zwolenników ustawy, że po zamknięciu galerii handlowych życie rodzinne rozkwitnie i zamiast łazić po galeriach, wszyscy w domach będziemy z dziećmi rozmawiać i grać w warcaby.
No nie, niestety, tak nie będzie. Przewiduję natomiast, że może wzrosnąć oglądalność telewizji, nawet tej narodowej.
CZYTAJ KONIECZNIE:
ABP SKWORC: WOLNA NIEDZIELA NIE JEST ZBYTKIEM, LUKSUSEM
Cokolwiek jednak o tym zakazie powiedzieć i jak wielkie wątpliwości snuć, to i tak jestem w dobrej sytuacji: nie martwię się projektem nowej ustawy, a nawet go popieram, bo przetestowałem Sonntagsruhe. Tak nazywany jest historyczny zapis prawny, który w krajach niemieckojęzycznych reguluje handel, w tym otwieranie sklepów w niedziele. Nie znam efektów tego zakazu z punktu widzenia pracownika sklepu, ale z punktu widzenia klienta - nie ma żadnej tragedii w takich Niemczech czy Austrii.
To znaczy - pewnie byłby problem, gdyby jedna z dużych sieci nie zainwestowała na stacji benzynowej w moim austriackim miasteczku w samoobsługowy sklep pod swoją marką. W ten sposób zgodnie z prawem może handlować w niedziele, ludzie łażą, utarg rośnie, ja kupuję kiedy chcę świeże bułki.
Doceniam starania o uwolnienie niedzieli od handlu. Z wielką uwagą wsłuchuję się w to, co ma do powiedzenia Kościół. Sporo racji ma też biznes pokazując ciekawe analizy. Coś czuję jednak, że będzie jak na tej mojej stacji i w ślad za nową ustawą na polskich stacjach benzynowych będziemy niedługo kupować ubrania, buty, książki, prezenty i zabawki. Biznes jest biznes.
Uwolnijmy niedzielę od handlu. Lecz nie jestem pewien, czy uda się to zrobić poprzez ustawę. Raczej poprzestawiajmy sobie coś w głowach.
*Trąba powietrzna w Chorzowie ZOBACZ NOWE WIDEO I ZDJĘCIA
*Wakacje przedłużne. To prezent MEN dla uczniów
*Pielgrzymka kobiet do Piekar Ślaskich 2016 ZDJĘCIA + WIDEO
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?