Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Śląski wrzesień i „czysto górnośląski” punkt widzenia

Jan Dziadul
Początek września to czas gorącej dyskusji o pierwszych dniach II wojny światowej. Także tu, na moim polskim Śląsku. Był opór przed hitlerowcami, czy przegrywająca Polska odpuściła swój Śląsk? A wieża spadochronowa - to może mit podobny utopcom, strzygom i szarlejowi - czy realny zryw patriotycznej młodzieży? Jaka jest śląska prawda?

Patrzę na stare fotografie. Oto entuzjastyczne powitanie Wehrmachtu, SS i innych hitlerowskich formacji w śląskich miastach, szczególnie w Katowicach. Radość mieszkańców autonomicznego województwa śląskiego choćby z Kattowitz i Bielitz jest na wyblakłych dokumentach oczywista i nie wymaga komentarza. To święto zrzucenia jarzma niewoli okrutnej II Rzeczpospolitej i wizja wymarzonego połączenia się ze wspaniałą i niezwyciężoną Tysiącletnią III Rzeszą. Hajlują prężnie, jakby ćwiczyli ten gest wszystkimi bezsennymi nocami pod ciemną polską okupacją.

Ale jeśli tak było, to trzeba zrewidować badaną od lat Tragedię Górnośląską. Cała jej wymowa bierze w łeb. Wszak gehenna nie dotknęła tych uczciwych Ślązaków - nawet z volkslistą - i Niemców, tylko tych zakochanych od września 1939 roku w Hitlerze. To może sprawiedliwości na polskim Śląsku stało się zadość!? Może...

To nie moja autorska myśl, tylko podpowiedź znanego śląskiego historyka, z którą częściowo się zgadzam. Kiedy słyszę, że Ślązacy i Niemcy tu mieszkający nie mieli pojęcia, jakim zbrodniczym tworem okaże się III Rzesza - ogarnia mnie pusty śmiech. Przywołuję w pamięci lato minione ćwierć wieku temu. W Łebie los połączył nas drzwi w drzwi z niezweryfikowanym wysokiej rangi oficerem SB (weryfikacja zaczęła się rok wcześniej). Tłumaczył się, że „siedział tylko w paszportach”. Swoje wiedziałem.
Pewnego wieczoru zapłakał przy wódce: - Janek, gdybym wiedział, że PRL tak skończy, to nigdy bym nie poszedł do SB! Teraz jestem skończony… Znam sporo takich spowiedzi z podobnymi refleksjami w tle. Gdybyśmy wiedzieli, to nigdy w życiu… Wiadomo, każdy ogląda historię ze swojej strony i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym wrześniowym przypadku jest punkt widzenia polski, niemiecki i - od pe-wnego czasu - „czysto górnośląski”. Ale kiedy działy się dzieje, wszystko było jednoznaczne i czyste jak łza. Ta wieża spadochronowa (z braku miejsca tylko jej się uczepiłem) to duby smalone, czy… Wierzę obiektywnemu do bólu znawcy najnowszej historii tych ziem, prof. Ryszardowi Kaczmarkowi, który w „Historii Górnego Śląska” przywołuje potyczki pododdziałów niemieckich - pod wieżą i w centrum Katowic. I to już nie są duby smalone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziadul: Śląski wrzesień i „czysto górnośląski” punkt widzenia - Dziennik Zachodni