Ten święty obrazek - żywcem wzięty z elementarza nauczania wczesnoszkolnego - stał się poważną broszurą dla urzędników spoza regionu i nie trzeba być wróżem Maciejem, by przewidzieć, że płyta ta, choć zdarta, zagra melodię pod gusta części śląskich indianerów. Trudno w te gusta trafić czymś innym, lepiej nie wynokwiać, bo „tkanka niepewna” i „terra incognita”. Kłopot znany od wieków.
Już sam Friedrich II von Hohenzollern przybywał na Górny Śląsk niechętnie, otoczony doradcami, którzy tłumaczyli mu, co to za Prusacy mówiący trzema językami w jednym. Dobry doradca w kontaktach z chłopstwem pańszczyźnianym jest na wagę złota. Wiedział o tym prezydent Komorowski; by się z chłopstwem dogadać, rzetelnie pobierał nauki u senator Marii Pańczyk-Pozdziej, więc rzadko wychodził poza ramy szkolnego elementarza. Może to i dobrze, bo gdy raz chciał błysnąć, to prawie zbudował pomnik Korfantego w „duchu piłsudczykowskim”. Urzędujący prezydent Andrzej Duda postanowił w Siemianowicach Śląskich poszerzyć nieco horyzonty. Odprawił, rzecz jasna, tradycyjne nabożeństwo a la Komorowski, ale doprawił je nutką grozy i zapewnił, że będzie stać na straży „integralności i niepodzielności terytorium Rzeczpospolitej”. Cóż, to akurat jego rola, ale czemu na Śląsku dosadnie o niej przypomina?
Niestety, wygląda na to, że prezydent RP dołączył do misji „fantasy” wojewody Jarosława Wieczorka, czyli do „gwiezdnych wojen” z „separatystami” śląskimi. Teraz zastanawiam się, co lepsze: „piłsudczykowski” budowniczy czy rycerz wojujący z czymś na wzór potwora spaghetti? Śląsk takich włodarzy nie oszczędza. Nie lepiej było zostać przy obrazku ze szkolnego elementarza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?