Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryka Wach-Malicka: Likwidacja, jak to łatwo powiedzieć

Henryka Wach-Malicka
Henryka Wach-Malicka
Henryka Wach-Malicka ARC
Wycinanie ambitnych przedsięwzięć artystycznych, w tym teatralnych, nie odbywa się już w miastach naszego regionu po cichu i „po kawałku”. Likwiduje się je hurtem. I bez pytania o zdanie najbardziej zainteresowanych - publiczności i uczestników akcji, inicjowanych przy okazji przeglądów czy festiwali. Ale przede wszystkim ignoruje się codzienny wysiłek ludzi, którym chce się działać na rzecz edukacji przez sztukę.

Niezgoda na takie działania władz samorządowych, różnego zresztą szczebla - m.in. w Gliwicach, Będzinie, a ostatnio Katowicach, które zapowiedziały zawieszenie (czytaj: docelowo najpewniej likwidację) festiwalu „Interpretacje” - tliła się od dawna.

Wybuch buntu wśród odbiorców nastąpił po ostatniej decyzji zniszczenia dwóch sztandarowych imprez teatralnych w Bytomskim Centrum Kultury: Teatromanii i HartOFFania Teatrem. Argument, że te przeglądy są za drogie jest po prostu chybiony. Ceny można negocjować, a w ostateczności, choć tylko w ostateczności - okroić repertuar. Tu chodzi o coś innego.

Chodzi o wąziutką perspektywę urzędników (niektórych dyrektorów placówek etc.), którym wydaje się, że sztuka dobra, to tylko sztuka łatwa, przyjemna, niewymagająca myślenia i najlepiej taka, jaką pamiętają z własnego dzieciństwa. I żeby frekwencja na przedstawieniach imponująco wyglądała w sprawozdaniach...

Oczywiście, taka sztuka też powinna się znaleźć w ofercie placówek o szerokim gronie odbiorców. Ale nie może, i nie powinna, być jedyną propozycją, jaką się nam oferuje! Świat idzie naprzód, zmieniają się normy estetyczne, zmienia się teatr, a nie każdy widz ma szansę obejrzeć poza regionem to, co w sztuce nowatorskie.

Ponieważ jednak władza wie lepiej, co obywatel oglądać powinien, więc niech sobie obywatel głowy artystycznymi eksperymentami nie zaprząta... Po drugie w BeCeKu, edukacja przez teatr działała tak dobrze, jak nigdzie w okolicy. Komu to jednak, poza rzeszą uczestników warsztatów, spektakli i spotkań, było potrzebne? Najwyraźniej nie szefostwu placówki i miejskim specom od kultury.

Nie mam pojęcia, czy decyzje o likwidacji wspomnianych imprez miały jakieś drugie dno. Ale wiem, że Dagmara Gumkowska, która ciężar organizacji Teatromanii i HartOFFania dźwigała na swoich barkach, to osoba kompetentna, doskonale wykształcona, utalentowana , skromna. Nieprzyzwoicie skromna, więc pewnie dlatego milczy i nie ma siły bronić tego, co stworzyła. Ja to robię w jej imieniu. I w swoim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!