Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mijają lata, a Polak wciąż nieufny wobec polityków

Marek S. Szczepański
Marek Szczepański
Marek Szczepański Dziennik Zachodni
Najbardziej przykre jest jednak to, że - tak jak trzydzieści lat temu - 70 procent rodaków nie ufało innym obywatelom RP, tak i dzisiaj wskaźnik ten jest podobny. Ufamy tylko najbliższym, rodzinie, przyjaciołom, niektórym instytucjom, takim jak straż pożarna, wojsko i policja, zakładając, że pozostali chcą nas wykorzystać, oszukać i okłamać.

"Solidarność w czasach nieufności" - pod takim tytułem odbył się w Gdańsku w połowie września Ogólnopolski Zjazd Socjologiczny. Przyjechało nań blisko tysiąc osób wykonujących ten zawód w uczelniach wyższych, korporacjach, mediach, ośrodkach badawczych i jeden Bóg wie, gdzie jeszcze.

Kluczowym tematem spotkania były problemy zaufania społecznego, a raczej społecznej nieufności, podziałów wewnątrz rodzimego społeczeństwa i ludzkiej solidarności. Warto pamiętać, że sukcesom ekonomicznym polskiej transformacji nie towarzyszą zadowalające zmiany społeczne.

Najbardziej przykre jest jednak to, że - tak jak trzydzieści lat temu - 70 procent rodaków nie ufało innym obywatelom RP, tak i dzisiaj wskaźnik ten jest podobny. Ufamy tylko najbliższym, rodzinie, przyjaciołom, niektórym instytucjom, takim jak straż pożarna, wojsko i policja, zakładając, że pozostali chcą nas wykorzystać, oszukać i okłamać.

Wielkodusznie robimy wyjątki dla niektórych postaci, takich choćby, jak Jerzy Owsiak, ceniony za działalność charytatywną i niestandardową osobowość. Jednym z najniższych poziomów ufności cieszą się politycy, zwłaszcza szczebla centralnego, choć i tutaj pojawiają się znamienne wyjątki.

W utrwalonych demokracjach europejskich poziom zaufania społecznego jest radykalnie wyższy i 70 proc. obywateli deklaruje ufność wobec innych ludzi.

Polska nieufność kosztuje krocie i można przeliczać ją na straty finansowe. Nieufność między biznesmenami, przełożonym i podwładnym, kupcem i klientem skutkuje tonami umów, pieczęci, wizyt u rejenta, w sądzie i dziesiątkach instytucji.

Jest jeszcze gorzej, kiedy państwo nie ufa swoim obywatelom, nadając im milcząco status potencjalnych oszustów, a nawet zakładając, że tylko wyspecjalizowana kontrola, obrosła w liczny personel, może te patologiczne - domniemane przy tym - praktyki ukrócić.

Powstaje przy tym pytanie: dlaczego społeczna skaza czy nawet rana nieufności ma się tak dobrze i od lat się nie goi? Wytłumaczeń jest wiele, ale najczęściej sięga się do polskiej historii - i tej zaborowej, i tej związanej z realnym socjalizmem.

Wiadomo, że wówczas obywatele żyli w dwóch światach - z jednej strony w obcym i zakłamanym ustroju politycznym i państwie, z drugiej - w zdecydowanie bardziej wiarygodnym układzie lokalnym i rodzinnym.
No tak, to wszystko prawda, ale mijają dziesiątki i setki lat, a poziom nieufności nie u-lega zmianie. Także w RP, która przeżywa transformację i budowę społeczeństwa oby-watelskiego, którego fundamentem jest tolerancja wobec inności i właśnie wysoki poziom zaufania.

Po raz kolejny socjologowie zwrócili uwagę na małe społeczności lokalne, wsie, dzielnice miejskie czy osiedla. Ludzie tam ulokowani deklarują nie tylko wysoki poziom przywiązania do tych miejsc, ale także ufność wobec innych mieszkańców.

Warto może przypomnieć starą zasadę, że przeciętny człowiek jest w stanie rozpoznawać imiennie około 5 tysięcy osób. Dobry zatem architekt czy urbanista nie zaprojektuje większego osiedla, a dobry duszpasterz nie obejmie większej parafii.

To, że ludzie dobrze się znają, obcują ze sobą - jak to się mówi w socjologii - twarzą w twarz, oznacza większą kontrolę społeczną, życzliwy kontakt z innymi i większą wobec nich ufność. Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi - głosi porzekadło.

Czasami lokalna wścibskość i inwigilacja jest trudna do zniesienia, ale człowiek zawsze zamknąć się może w rodzinnym zaciszu i po kwarantannie wrócić do małej ojczyzny, najmniejszego nieba czy najmniejszego świata, który dobrze zna, podobnie jak urzędujących w nim aktorów. Wiadomo też, że powyżej 5 tysięcy mieszkańców rozpoczyna się galopada anonimowości, obcości i społecznego osamotnienia.

Nie trzeba wielkich badań socjologicznych, aby wiedzieć, że ludzie żyją blisko siebie w sensie przestrzennym, ale bardzo odległym w wymiarze społecznym. Obcym, któremu nie ufamy, stać się może wówczas lokator z tej samej klatki schodowej, ulokowany jednak na wyższej lub niższej kondygnacji naszego bloku lub kamienicy.

Gra czy wręcz walka o ufność i tolerancję warte są pieśni, a ogromną rolę edukacyjną w tym zakresie odegrać mogą rodzina, szkoła i kościół.

Ważne jednak, żeby ich personel wolny był od nieuzasadnionych uprzedzeń wobec innych: rasowo, etnicznie, religijnie czy seksualnie, a jednocześnie obdarzony charyzmą i społecznym zaufaniem ze strony młodziaków.

Być może rację miał fraszkopisarz, niezrównany Jan Izydor Sztaudynger, głosząc, że do rządu, nierządu i pogody ma zaufanie tylko młody...

*Drastyczna podwyżka cen wody na Śląsku od stycznia. Ile?
*Najpiękniejszy ogród w woj. śląskim należy Karoliny Drzymały z Lublińca! [ZDJĘCIA]
*Tragiczny wypadek w Koziegłowach. 2 osoby zginęły w zderzeniu fiata z ciężarówką ZDJĘCIA
* Zaginęły: 17-letnia Małgorzata Marzec i 15-letnia Angelika Kaczor. Gdzie są?
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mijają lata, a Polak wciąż nieufny wobec polityków - Dziennik Zachodni