Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Spyra: Gdyby to ode mnie zależało, nie wynająłbym sali zjazdowi WSE

Marcin Zasada
W Katowicach rozpoczął się trzydniowy zjazd Wolnego Sojuszu Europejskiego, organizacji zrzeszającej ugrupowania polityczne dążące do autonomii lub niepodległości swoich regionów. Na Śląsk przyjechali delegaci 46 organizacji skupionych w WSE. Organizatorem kongresu jest należący do sojuszu Ruch Autonomii Śląska. Z Piotrem Spyrą liderem Ruchu Obywatelskiego Polski Śląsk rozmawia Marcin Zasada.

Wybiera się pan na zjazd Wolnego Sojuszu Europejskiego?
Nie. Po pierwsze, nie zostałem zaproszony. Poza tym, nie jest to grono, z którym chciałbym mieć do czynienia.

Czego się pan tak obawia w związku z tym wydarzeniem?
Nie lubię rozmawiać w kategoriach obaw czy lęków. Cenię sobie racjonalną analizę. Na ile znam profil ideologiczny WSE, to w dużej mierze polega on na popieraniu ruchów odśrodkowych, niepodległościowych, separatystycznych narodów bezpaństwowych lub nieuznanych. Całe życie słyszę, że RAŚ jest od separatyzmu daleki.

Nie przesadza pan z emocjami? Jeszcze niedawno sugerował pan, że wynajmowanie pomieszczeń na ten zjazd w Katowicach może wiązać się z przykładaniem ręki do antypolskiej inicjatywy.
Firma, która udostępnia lokal na ten zjazd, której zapewne zależy na dobrym wizerunku, powinna rozumieć to ryzyko.

Pan by zgody na taki zjazd nie wydał, gdyby miał taką możliwość?
Mamy demokrację, nikt nie ma prawy nie wydać zgody. Hipotetycznie, gdybym był prezesem spółki dysponującej pomieszczeniami konferencyjnymi, znalazłbym pretekst, by zgody nie dać. Bałbym się wyrazić zgodę. WSE uznaję za obóz skrajny z punktu widzenia pewnego ładu politycznego w Europie. Gdyby ONR zamówił imprezę np. w Ostrawie, pewnie też budziłoby to w Ostrawie wątpliwości.

Czy któraś z organizacji, które wchodzą w skład Sojuszu, działa nielegalnie albo narusza polskie czy europejskie prawo?
Oczywiście, że nie. Europa jest w dużym kryzysie, widać to gołym okiem. W tym momencie WSE jest ugrupowaniem, które żeruje na tym kryzysie, chce dążyć do zastąpienia podstawowych instytucji politycznych, którym są państwa narodowe. Wolę Europę przewidywalną, a nie taką, w której za rok będzie 20 nowych państw. Dyskusja? Na poziomie teorii fajnie się rozmawia. W praktyce rzadko się zdarza, że ruchy etniczne realizują swoje cele bezkonfliktowo i bez-
krwawo.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości w europarla-mencie tworzyli sojusze z eurosceptykami z Wielkiej Brytanii, którzy przyłożyli się do Brexitu. Też pan ich teraz skrytykuje?
To jest sytuacja nieporównywalna. Konserwatyści, po pierwsze, nie byli zwolennikami wyjścia z Unii Europejskiej, a po drugie, ich krytyka polegała na stosunku do obecnego kursu Komisji Europejskiej. O Brexicie demokratycznie zadecydowali brytyjscy obywatele.

Ziobryści jeszcze trzy lata temu blisko współpracowali z Nigelem Faragem, jednym z głównych odpowiedzialnych za Brexit.
Nie wiedziałem. Ale nie mnie to komentować. Jeśli chodzi o politykę unijną, moje stanowisko jest zbliżone do tego, co PiS prezentuje w europarlamencie dziś: czyli duży sceptycyzm wobec obecnego kursu Komisji Europejskiej, wobec takich polityków, jak Martin Schulz lub Jean-Claude Juncker.

Wracając do zjazdu: to spotkanie organizacji marginalnych czy groźnych?
Nie wszystkie są marginalne, przeważają marginalne. Są też organizacje groźne, które nie są marginalne – na przykład Rosyjski Związek Łotwy, który coraz mniej kryje się z tym, że chciałby widzieć Łotwę w Rosji.

Na czym w tym przypadku ma polegać podgrzewanie konfliktu śląsko-polskiego?
Do Katowic zaproszono 46 organizacji, które nie kryją się z tym, że będą chciały ingerować w wewnętrzne sprawy Polski. O tym w niedawnej rozmowie z panem mówił sam Jerzy Gorzelik.

Przedstawiciele tych organizacji wydadzą pewnie mocne stanowisko w sprawach Śląska, które nie wywoła żadnych realnych skutków. To jaki będzie jego cel? Zapewne zostanie to wrogo przyjęte w całej Polsce.

W kraju przełoży się to na nastroje śląskiej antypatii, a to najgorsze, co może być. Niestety, od dawna wiemy, że Ruch Autonomii Śląska w sytuacji konfliktowej czuje się jak ryba w wodzie.

CZYTAJ TAKŻE:
Jerzy Gorzelik: W świecie zachodnim autonomia regionów to normalność
Twaróg: Szkoci na Śląsku. Chyba trzeba uścisnąć im dłoń

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Spyra: Gdyby to ode mnie zależało, nie wynająłbym sali zjazdowi WSE - Dziennik Zachodni