Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kopocz: Bił się o Śląsk, dla Polski. Jego ojciec witał z Korfantym gen. Szeptyckiego

Teresa Semik
Gdy Paweł Kopocz, po powstaniach, wracał na studia prawnicze, jego ojciec z Wojciechem Korfantym witał w Pszczynie generała Szeptyckiego i polskie wojsko. Ten Ślązak z krwi i kości, Polak urodził się 115 lat temu.

Pamiętam, jak ciotka mówiła, że wiele nie brakowało, a Paweł zostałby zięciem Korfantego. Ostatecznie ożenił się z chorzowianką, Marią Borzysławską z rodziny bogatych kupców - przypomina Józef Kopocz, znany prezenter telewizyjny. Paweł Kopocz był jego stryjem i ojcem chrzestnym.

Pamięta jego kancelarię adwokacką w przedwojennych Katowicach, jego wielką kamienicę przy Staromiejskiej i mercedesa z osobistym szoferem, jak przystało na posła Sejmu III kadencji oraz Sejmu Śląskiego. Długie rozmowy toczył z nim dopiero wtedy, gdy po wojennej zawierusze, niemal u kresu życia, Paweł Kopocz powrócił do kraju - wyciszony i pogodzony z losem. Stracił wszystko. Dziś ten wybitny działacz śląski, a potem polityk rządu londyńskiego jest wręcz pomijany we wspomnieniach.
Kopoczowie to śląska rodzina od wielu pokoleń.

- Nigdy nie zadbałem, by prześledzić nasze drzewo genealogiczne, ale Wilhelm Szewczyk napisał w swoim "Raptularzu", że moi antenaci - Janko i Staszko - byli na służbie u króla Jana Kazimierza - przypomina Józef Kopocz. Jego pamięć najdalej sięga do domu dziadka, Pawła Kopocza (seniora), który był inspektorem budowlanym u księcia pszczyńskiego, jednym z nielicznych Polaków na tym średnim szczeblu zawodowym. Książę nadał Kopoczom ziemię w Starej Wsi koło Pszczyny pod budowę domku.

- I dziadek ten dom zbudował - wspomina Józef Kopocz. - Przed domem był staw, a dalej dwa ogrody z drzewkami owocowymi i warzywniakiem.

Najstarszy syn Kopoczów przyszedł na świat 9 czerwca 1898 roku. Otrzymał imię po ojcu - Paweł. Chłopców w tej rodzinie było czterech. - Następny w kolejności - Józef to mój ojciec, po którym z kolei ja dostałem imię - dodaje legendarny prezenter telewizyjny. - Moja babcia urodziła 11 dzieci.

W tej wielodzietnej rodzinie wychowywał się Paweł Kopocz (junior), późniejszy poseł na Sejm (1930-1935) oraz Sejm Śląski. Wykształceni w niemieckich szkołach znakomicie posługiwali się także językiem polskim. - Choć babcia czasem rzuciła po śląsku: "ty giździe" - mówi Józef Kopocz.

Podczas pierwszej wojny bracia Paweł i Józef, wcieleni do armii niemieckiej, walczyli na froncie francuskim. Potem studiowali we Wrocławiu. Paweł wybrał prawo, ale naukę trzeba było przerwać, bo na Górnym Śląsku działy się sprawy ważne. Wraz z braćmi: Józefem i Karolem, poszedł do powstania. Pełnił funkcję sekretarza i komisarza plebiscytowego w Strzelcach Opolskich, gdzie większość mieszkańców głosowała za Polską. W trzecim powstaniu śląskim, jako oficer sztabowy grupy "Bogdan", po kryzysie na Górze św. Anny, kierował obroną Kalinowa i Szymiszowa. Chciał Śląska dla Polski, nie Śląska dla... Śląska.
Gdy Paweł Kopocz (junior), po powstaniach, wracał na przerwane studia prawnicze, jego ojciec, Paweł Kopocz (senior) w 1922 roku - z Wojciechem Korfantym, wojewodą Józefem Rymerem i starostą pszczyńskim Franciszkiem Lerchem - witał na rynku w Pszczynie generała Stanisława Szeptyckiego. Z oddziałami Wojska Polskiego przejmował te ziemie dla Polski. - Dziadek był przewodniczącym Polskiej Rady Ludowej i współzałożycielem Polskiej Organizacji Wojskowej w Pszczynie, trybunem ludu - wylicza zasługi seniora rodu redaktor Józef.

Paweł Kopocz nie wrócił na studia do Wrocławia. Wybrał Poznań, bo należał już do Polski. W 1923 roku właśnie w Poznaniu uzyskał tytuł magistra prawa.

Po powrocie na Górny Śląsk jego kariera zawodowa i polityczna potoczyła się błyskawicznie. W 1927 roku został sędzią Sądu Grodzkiego w Katowicach, a dwa lata później otworzył kancelarię adwokacką w Katowicach przy ul. Warszawskiej 7, w centrum miasta. Prowadził m.in. sprawę zapłaty zaległych podatków księcia pszczyńskiego na rzecz Skarbu Śląskiego. Był doradcą prawnym kardynała Augusta Hlonda i biskupa Stanisława Adamskiego.

Przez wiele lat pełnił też funkcję radnego Katowic, współpracował i przyjaźnił się z prezydentem miasta Adamem Kocurem. Był człowiekiem zamożnym, akcjonariuszem słynnej gazety "Polonia", założonej przez Wojciecha Korfantego, z którym przynależał do tej samej akademickiej Korporacji "Silesia". Była to organizacja założona przez studentów Uniwersytetu Poznańskiego, pochodzących z Górnego Śląska. Skupiała akademików śląskich, by "krzewić wśród społeczeństwa polskiego zamiłowanie do ziemi śląskiej i pracować nad jej spolszczeniem". Jak napisano w okolicznościowym tekście: "Z natury rzeczy działalność ujęta być musi w pewne ramy organizacyjne, odpowiednikiem jej jest Konwent activitas w Poznaniu i Konwent Seniorów z siedzibą w Katowicach". Po śmierci Korfantego to Paweł Kopocz został wybrany na jego miejsce seniorem Korporacji "Silesia".

Po niemieckiej agresji na Polskę Paweł ewakuuje się na Wschód wraz z administracją województwa śląskiego. Rusza dalej przez Rumunię, Jugosławię, Włochy, do Francji i melduje się w departamencie MSW rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. - Prowadzi sprawy ochrony prawnej obywateli polskich, działa w Polskim Czerwonym Krzyżu w Lourdes i Marsylii - wylicza Józef Kopocz posiłkując się życiorysem sporządzonym osobiście przez Pawła Kopocza, a zachowanym w rodzinnych archiwach.
We Francji były poseł i katowicki adwokat spotkał kardynała Hlonda: "Paweł, ja będę służył ojczyźnie przed Bogiem, a ty służ ojczyźnie w rządzie londyńskim" - usłyszał od duchownego.

- To są słowa mego stryja. Nie sądzę, żeby kłamał, nie miał żadnego powodu - przypomina Józef Kopocz.

W 1942 roku Paweł Kopocz jest już w Anglii. W rządzie generała Sikorskiego wraz z byłym sędzią i przewodniczącym Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, prof. Bohdanem Winiarskim pracuje w komisji do badań przyczyn klęski wrześniowej. Było to de facto rozliczanie rządów sanacji.

Ze Stanisławem Mastalerzem, też powstańcem, zakłada w Londynie Związek Ślązaków, by pomagać rodakom, także tym wziętym do niewoli żołnierzom Wehrmachtu ze Śląska, Wielkopolski i Pomorza. Pomaga im, aby mogli służyć teraz w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie.

Ostatni wojenny epizod Pawła Kopocza to praca w międzynarodowej organizacji humanitarnej UNRRA, na stanowisku dyrektora generalnego. Kieruje pomocą powracającym do kraju rodakom przez Polski Urząd Repatriacyjny w Czechowicach-Dziedzicach. Chrześniak Józef pamięta, jak przyjeżdżał z francuskiej strefy okupacyjnej w asyście francuskich żołnierzy. Ślązak Polak.

Po zakończeniu tej misji żegna się także z Anglią i w 1953 roku leci z żoną do Stanów Zjednoczonych. Do emerytury był kierownikiem, tłumaczem i przewodnikiem w ekumenicznej organizacji młodzieżowej YMCA. Kopoczowie mieszkali pięknie na Florydzie, ale w 1965 roku, już na emeryturze, postanowili wrócić z dobrobytu do siermiężnej Polski. Dlaczego?

- Stryj przeszedł ciężką operację w USA, co skłoniło go do pewnej refleksji. Chciał spocząć w Polsce - przypomina Józef Kopocz. - A po drugie, jego żona ciągnęła do matki, która mieszkała w Chorzowie sama i wymagała opieki. Stryj przyjechał kilka miesięcy przed śmiercią mojego ojca. Pamiętam, jak odbieraliśmy go na nadbrzeżu, przypłynął Batorym.

Paweł Kopocz siedział cichutko najpierw w Katowicach-Piotrowicach, a potem w Chorzowie. W mieszkaniu teściów zajął dwa pokoje. Jego kamienica w centrum miasta została upaństwowiona. Wycofał się z życia publicznego i mimo namowy różnych środowisk, nie angażował się ani w sprawy zawodowe, ani społeczne. Poza rodziną regularnie kontaktował się tylko z generałem Jerzym Ziętkiem, wojewodą śląskim, od którego dostał wtedy Śląski Krzyż Powstańczy. Zmarł 1 stycznia w 1978 roku i wraz z żoną spoczywa na cmentarzu w Chorzowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!