Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Flota Świnoujście 3:2 [ZDJĘCIA]

Rafał Musioł
Mecz 29. kolejki 1. Ligi Piast Gliwice - Flota Świnoujście relacjonują dla was dziennikarze ekstraklasa.net

Ostatnie tygodnie nie są dla Piasta łatwe, nic więc dziwnego, że atmosfera zaczyna się zagęszczać. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się także trener Marcin Brosz i jego asystent Dariusz Dudek, którzy twierdzą, że nie wszyscy w Gliwicach pchają wózek w kierunku awansu, ale nie pogłębiając tej myśli pozostawiają niedomówienia.Jak wiadomo w piłce nic tak nie uspokaja sytuacji, jak zwycięstwa. Wczorajszy rywal, Flota, wydawała się do tego celu wręcz wymarzonym obiektem - od trzech spotkań nie strzeliła gola, a od trzynastu nie wygrała.

Początek potwierdzał jej impas. Okazało się też, że na kogo, jak na kogo, ale na spikera moż-na w Gliwicach liczyć. Niedawno opowiadał o polowaniu na słonie z Niecieczy, tym razem po sześciu minutach, gdy gola zdobył Ruben Fernandez, oświadczył, że "świnoujska flota zostałą zatopiona po raz pierwszy po strzale hiszpańskiego snajpera". Nie minęło wiele czasu, a już nieliczna, co na Okrzei staje się niechlubną tradycją, widownia dowiedziała się, że "Bóg kocha Piasta, bo zesłał nam Świętego". Chodziło o Artura Świąt-ka, który podwyższył wynik dobijając strzał Pavola Cicmana.

Jednak jeszcze przed przerwą zaczęły krążyć koszmary z poprzednich spotkań zespołu Brosza, a zwłaszcza ze starcia z Niecieczą, gdy rzekomo powalony słoń powstał i zabrał do domu cenny remis. Także poważnie uszkodzona Flota nie miała zamiaru iść na dno i odpowiedziała gospodarzom trafieniem Ndubuisiego Nnamaniego, przy którym winę ponosił Wojciech Lisowski. Chwilę później w jej zespole doszło do nietypowej zmiany, gdy boisko z powodu kontuzji opuścił bramkarz Artur Melon.

Po przerwie widmo thrillera rozwiał nieco "Święty" i w nagrodę od razu... ściągnięty został z boiska przez Brosza. Jego brak dał o sobie znać, gdy po kolejnym błędzie obrony Nnamani zdobył drugą bramkę i do końca spotkania znów było nerwowo. Było, chociaż nie musiało, bo wcześniej w jednej akcji dwie sytuacje zmarnował Jan Buryan. Może po prostu nie chciał zejść z boiska?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!