Przed meczem z głośników na stadionie płynęła góralska muzyka. Ten ukłon ze strony gospodarzy dla Górali wiązał się z obrońcą Piasta Damianem Zbozieniem, który staje się najbardziej medialną postacią drużyny Marcina Brosza. Najpierw było o nim głośno ze względu na ochronny kask na głowie.
Teraz okazuje się, że Zbozień jest członkiem kapeli góralskiej "Ciupaga" z Łącka, w której gra na skrzypcach. Oczywiście będąc zawodowym piłkarzem ma teraz mniej czasu na muzykowanie, ale nie zapomina o swoich kolegach.
Góralskie dźwięki wpadły chyba w ucho drużynie gości, bo bardzo śmiało poczynała sobie na murawie w Gliwicach od początku meczu. W pierwszej połowie bramkarz Piasta Dariusz Trela cztery razy musiał ratować zespół przed utratą bramki. W 7. minucie wygrał pojedynek z Robertem Demjanem, wybijając piłkę nogami na rzut różny. W 18. minucie Demjan miał jeszcze lepszą okazję, ale Trela znów był górą!
Dwie minuty później słowacki napastnik Podbeskidzia trafił wreszcie do siatki, jednak bramka nie została uznana (spalony). W 38. minucie w sytuacji sam na sam z Trelą był Damian Chmiel, który też nie znalazł sposobu na bramkarza Piasta. Pięć minut później Trela odważnym wybiegiem powstrzymał Krzysztofa Króla, a dobitka Ireneusza Jelenia była minimalnie niecelna.
A co na to Piast? Też mógł pokusić się o gola. W 33. minucie Wojciech Kędziora przerzucił piłkę nad Richardem Zajacem, ale tuż przed linią bramkową wybił ją Król. W samej końcówce pierwszej części blisko bramki główkował Matej Izvolt.
W szatni gliwiczan musiało być gorąco, bo gospodarze zaczęli drugie 45 minut z wielkim animuszem. Szybko stworzyli sobie dogodną sytuację. Zajac z trudem obronił strzał Rubena Jurado. Głową próbował jeszcze dobijać Kędziora i piłka otarła się o słupek. Górale nadal byli groźni i w 59. minucie znów Trela miał przed sobą napastnika gości. Był nim Jeleń, który minął bramkarza Piasta i strzelił do pustej bramki. Ofiarnym wślizgiem piłkę wybił jednak Paweł Oleksy.
Decydujący cios zadał w 81. minucie Ruben Jurado. Tomasz Podgórski dośrodkował wprost na na głowę Hiszpana, który strzałem z pola bramkowego pokonał Zajaca.
Marcin Brosz (trener Piasta): To było bardzo ciężkie spotkanie. Zresztą można było przypuszczać, że ten mecz będzie tak wyglądał. Zespół z Bielska postawił bardzo wysokie wymagania, narzucił, szczególnie w I połowie, bardzo szybkie, dynamiczne tempo. Najważniejsze, że nie straciliśmy w tym okresie bramki. Duża w tym zasługa całej drużyny, ale oczywiście główna Darka Treli. Druga połowa była już bardziej pod nasze dyktando i udało nam się strzelić zwycięską bramkę.
Nie graliśmy z byle kim. Podbeskidzie to jest bardzo dobry zespół. Oczywiście patrząc tylko na punkty, to faworyt był jeden, ale analizując poprzednie spotkania, to żadna drużyna nie zdominowała Podbeskidzia. Oni mają wiele indywidualności - chociażby Jelenia, Cohena, Demjana.
To był nas może nawet najtrudniejszy do tej pory i chyba najbardziej kluczowy, bo graliśmy z rywalem, z którym przed sezonem byliśmy stawiani w jednym szeregu do walki o utrzymanie. Mamy teraz dużą przewagę, ale to o niczym nie świadczy. Piłka jest tak przewrotna, że wystarczy chwila nieuwagi i można się znaleźć tam, gdzie się nie chce.
Minusem tego meczu jest strata Mariusza Zganiacza, który musi pauzować za kartki. Jednak mamy szeroką kadrę i jest w kim wybierać.
Marcin Sasal (trener Podbeskidzia): Marcin Sasal (trener Podbeskidzia)
Najgorszą dla nas wiadomością nie jest dla porażka, tylko to, że znów nie mamy punktów. Sam mecz zagraliśmy dobrze, poprawnie jeśli chodzi o organizację gry. Dziś wreszcie nie biegaliśmy za piłką, tylko zaczęliśmy w nią grać. Jednak gdy nie wykorzystuje się czterech sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie można wygrać. Najlepsza okazja była ta Irka Jelenia, ale również Demjan miał dwie, jedną Chmiel. To mówi samo za siebie. Zawodnicy sami wiedzą, że zawalili ten element. To jest w głowach piłkarzy. Rozmawiałem z Jeleniem o jego okazji. On nie zauważył obrońcy Piasta, który jeszcze ambitnie ratował sytuację. Irek widział już pustą bramkę. Ktoś, kto grał w piłkę, wie jak to jest. Jesteś pewny, że będzie gol i już myślisz jak będziesz się zaraz cieszył. Troszeczkę szczęścia nam zabrakło… Gdybyśmy wykorzystali jedną z tych czterech sytuacji, to pewnie dowieźlibyśmy wygraną do końca.
Nie zasłużyliśmy na tę porażkę i się nie poddajemy. Musimy w następnych meczach walczyć o punkty, bo mamy ich tylko pięć. Gdybyśmy z taką ilością przystąpili do wiosny i udałoby się utrzymać, byłby to rekord Polski. Kiedyś Groclin Grodzisk nie spadł z ekstraklasy, choć miał po jesieni tylko osiem punktów. Wszystko więc przed nami...
Żółta kartka - Piast Gliwice: Mariusz Zganiacz. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Marek Sokołowski, Dariusz Łatka.
Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów 4 250.
Piast Gliwice: Dariusz Trela - Damian Zbozień, Fernando Cuerda, Jan Polak, Paweł Oleksy - Matej Izvolt, Mateusz Matras, Mariusz Zganiacz (46. Artis Lazdins), Ruben Jurado (84. Adrian Klepczyński), Tomasz Podgórski - Wojciech Kędziora (90+2. Tomasz Bzdęga).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Sławomir Cienciała, Michal Piter-Bucko, Dariusz Pietrasiak, Krzysztof Król - Ireneusz Jeleń, Marek Sokołowski, Dariusz Łatka (46. Liran Cohen), Damian Chmiel (66. Piotr Malinowski), Sebastian Ziajka - Robert Demjan (78. Fabian Pawela).
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?