Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pierwszy Człowiek". Film o Neilu Armstrongu i jego drodze na Księżyc RECENZJA

Tomasz Borówka
Tomasz Borówka
"Pierwszy Człowiek" to film o amerykańskim astronaucie Neilu Armstrongu
"Pierwszy Człowiek" to film o amerykańskim astronaucie Neilu Armstrongu materiały producenta/YouTube
„Pierwszy Człowiek”, czyli film o Neilu Armstrongu, pierwszym człowieku, który postawił stopę na powierzchni Księżyca, nie jest może wybitnym dziełem, niemniej każdy, kto interesuje się eksploracją kosmosu w ogólności, a lotami na Księżyc w szczególności, nie powinien być nim zawiedziony. Nawet jeśli w zasadzie nie widzimy na ekranie nic, czego nie zobaczylibyśmy wcześniej, zwłaszcza w liczącym sobie ponad dwie dekady „Apollo 11”, czy też jeszcze bardziej widowiskowym „Apollo 13”.

W porównaniu z "Apollo 13" wydaje się "Pierwszemu człowiekowi" jeszcze czegoś brakować. Czyżby towarzyszącego lotom w kosmos lat 60. ducha wielkiej przygody? Być może. W "Pierwszym człowieku" słowo "przygoda" pada bodaj tylko raz, zaś loty kosmiczne to - skądinąd zgodnie z prawdą - przede wszystkim niebezpieczeństwo, ryzyko, stres, jakże zawodna technika i… śmierć. W dodatku są kosztowne, a po co w ogóle potrzebne, tego nawet najtęższe głowy nie potrafią w pełni racjonalnie wytłumaczyć. Jeden z głównych motywów w filmie to właśnie reakcje astronautów (bo nie tylko głównego bohatera) na stres i tragiczny zgon przyjaciół (nawiasem mówiąc, szkoda że tak charakterologicznie różny od Neila Armstronga i tak z nim kontrastujący Buzz Aldrin ma w filmie do powiedzenia ledwo parę kwestii).

Być może powstał taki a nie inny scenariusz, bo twórcy, nie chcąc podawać widzowi po raz kolejny tego samego i to przyrządzonego w podobny sposób dania, świadomie wybrali inny przepis. I stąd nie tylko wyeksponowany wątek rodzinny, ale też klaustrofobiczne wnętrza kapsuł Gemini, Apollo i LM, z których kosmos obserwujemy przeważnie oczyma astronautów przez niewielkie i często zaparowane iluminatory. W „Pierwszym człowieku” nie ma wielu scen nakręconych z epickim rozmachem, choć znajdzie się ich na szczęście kilka. Mimo iż na efektach specjalnych raczej oszczędzano, to przecież wizualny potencjał prawdziwych, archiwalnych filmów ze startu rakiety Saturn V, lądowań na Księżycu czy księżycowych spacerów sam w sobie jest niebagatelny i słusznie został wykorzystany. W tym też chyba tkwi pewien znaczący walor "Pierwszego człowieka", że oto teraz - po upływie pół wieku - możemy sporo tych wplecionych w niego historycznych ujęć zobaczyć na dużym ekranie.

Zobacz zwiastun filmu "Pierwszy człowiek":

Jak głosowaliśmy w wyborach samorządowych: Incydenty + wydarzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo