Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieśń bliska sercu każdego Polaka. Czy na pewno? Felieton Jędrzeja Lipskiego, redaktora naczelnego Dziennika Zachodniego

Jędrzej Lipski
„Ojczyznę kochać trzeba i szanować. Nie deptać flagi i nie pluć na godło. Należy też w coś wierzyć i ufać. Ojczyznę kochać i nie pluć na godło[…]”. Tak śpiewał Muniek Staszczyk z zespołem T.Love.

Piosenka powstała prawdopodobnie w 1988 roku, w okresie schyłkowego PRL-u. Przywołuję ją dzisiaj, snując refleksje nad toczącą część „elit” chorobą nienawiści do wszystkiego, co polskie, patriotyczne, narodowe… I nie chodzi mi, bynajmniej o negację sensu istnienia tych wartości, bo to kwestia światopoglądu, lecz o zwykłe chamstwo, brak wychowania, lekceważenie i ignorancję, która wylewa się ze wszystkich stron i uważana jest za właściwą dla nowoczesnego społeczeństwa. Kilka dni temu, na dużym koncercie rockowym, na oczach wielotysięcznego tłumu młodych ludzi, jedna z uczestniczek imprezy dorwała się do mikrofonu i wyśpiewała własną interpretację hymnu narodowego. Kobieta, być może nie zdawała sobie sprawy z tego, co robi, chociaż ja w to nie wierzę, dokonała publicznie profanacji symbolu narodowego, hymnu, otoczonego specjalną ochroną prawną, zapisaną w konstytucji, regulowaną ustawą o ochronie symboli narodowych. Ustawą, dodam, z 1980 roku.

Tejże profanacji przysłuchiwały się tysiące młodych ludzi, organizatorzy festiwalu z panem w kolorowych oprawkach okularów włącznie i podstarzały aktor, raczej estradowy, Jerzy K. I wszyscy tejże profanacji, ku mojemu zdziwieniu, przyklasnęli, śmiali się, cieszyli i gratulowali autorce. Nie będę przytaczał słów wyśpiewanych na wzór hymnu, bo tymi się akurat brzydzę. Chciałbym zwrócić uwagę na ową degrengoladę, upadek wartości dokonujący się na naszych oczach. Niemal w każdej sferze życia społecznego. Ustawa o ochronie prawnej symboli narodowych pochodzi ze stycznia 1980 roku, z czasów głębokiego PRL-u, sowietyzacji Polski, zamordyzmu politycznego. I nawet w tamtych czasach, rządzący Polską komuniści, dla których niepodległa Polska nie była ani celem, ani marzeniem, bo nie istniała, nie odważyli się na profanację polskich symboli narodowych. Mało tego, w imię dość wynaturzonego ideologicznie prawa pilnowali, by nikt nie ważył się na taki akt profanacji. Za coś takiego można było „zarobić” niezły wyrok. Właśnie za taką profanację. Jak sięgam pamięcią właśnie wówczas program telewizyjny i programy radiowe kończyły się hymnem. A mnie od dzieciństwa uczono, że hymnu należy słuchać na stojąco, w postawie wyrażającej szacunek oraz w powadze i spokoju.

Historia nas uczy, że od zarania dziejów dla wszystkich Polaków, symbole narodowe były zawsze świętością. Nie pluto na nie ani ich nie deptano. W najczarniejszych chwilach wojennej pożogi, pieczołowicie ukrywano, przechowywano, pielęgnowano i jakże często umierano, krzycząc „Jeszcze Polska nie zginęła”. Zakładano biało-czerwone opaski, idąc na barykady warszawskich ulic i z dumą przypinano orła w koronie do powstańczej furażerki. Nie robiono sobie z nich wierzchnich okryć, czapeczek, szalików i nie zjadano orła z czekolady. Nie kupczono nimi, nie frymarczono, nie wyśmiewano. Umierano, walcząc o prawo do ich istnienia. Za Stowarzyszeniem Sursum Corda, zacytuję: „ […] Symbole państwowe odpowiadają za umacnianie więzi pośród ludzi, którzy rzeczywiście, jak również mentalnie i duchowo, związani są z danym państwem, wyróżniają one to państwo spomiędzy innych państw, są podstawowym czynnikiem patriotyzmu dorosłych obywateli, ale także służą do kształcenia tych młodszych. Bardzo istotne na co dzień, jednakże szczególnej doniosłości symbole państwowe nabierają w tych najważniejszych momentach, które zapisują się na kartach historii danego państwa, zarazem tych szczęśliwych, jak i dramatycznych[…]”.

Prawnie rzecz ujmując, zgodnie z art. 137 § 1 Kodeksu karnego „kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Artykuł 137 Kodeksu karnego znajduje się w katalogu przestępstw publicznoskargowych, toteż ściganie tego przestępstwa następuje z urzędu. Jeżeli więc żyjemy w państwie prawa, a mam nadzieję, że tak, to taka profanacja hymnu nikomu nie powinna ujść na sucho.

[…]Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Ojczyznę kochać i nie pluć na godło[…]

T.love, 1988

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera