Zrozumieć życie
Pisarz spotkał się z czytelnikami w Miejskim Domu Kultury Koszutka. Był tu już po raz czwarty (ostatnio prawie 10 lat temu). Życzenia na scenie składał mu m.in. Piotr Uszok, prezydent Katowic. - Ten przyjazd to wyraz otwartości dla naszego regionu, mieszkańców złaknionych kultury. Chcę, żebyśmy mogli się cieszyć pana twórczością i żeby pasja literacka dodawała panu wiary, że warto żyć dla innych - mówił Piotr Uszok.
Podczas wieczoru czytano fragmenty utworów pisarza, skupiając się na wątkach autobiograficznych. Sam pisarz po wysłuchaniu fragmentu książki "Nowolipie. Najpiękniejsze lata", w której wspomina swoją przedwojenną młodość, dowcipnie skomentował: - To niegłupie. Ja aż takie fajne rzeczy pisałem? - żartował.
Pytany, dlaczego nazwał te lata "najpiękniejszymi", chociaż były ciężkie w jego życiu, mówił, że kiedy ma się 17 czy 18 lat, zawsze ten czas wydaje się najpiękniejszy. - Ważne, żeby zrozumieć to, co zaszło w życiu i umieć to napisać - definiował pytany o to, jak został pisarzem.
Wnikliwy obserwator
Rozmawiano też o książce "Ja, Michał z Montaigne", gdzie pisarz ukazuje panoramę XVI-wiecznej Europy na tle życiorysu francuskiego pisarza, myśliciela i eseisty Michela de Montaigne, oraz o innej zbeletryzowanej biografii "Błazen - wielki mąż", którą Hen poświęcił postaci i wielostronnej działalności Tadeusza Boya-Żeleńskiego. - Michel de Montaigne to pierwszy nowoczesny myśliciel. Był przeciwny karze śmierci i procesom o czary - zdradzał Hen. Przyznawał także, że recenzja jego książki o Tadeuszu Żeleńskim, wydrukowana w paryskiej "Kulturze", tak spodobała się Jerzemu Giedroyciowi, twórcy "Kultury", że chociaż wcześniej nie uważał postaci pisarza za interesującą, to po przeczytaniu recenzji i książki, zmienił zdanie na temat współtwórcy kabaretu "Zielony Balonik".
Chciałbym pozostać sobą
Kiedy Maciej Szczawiński podkreślił, jak wielkim autorytetem dla współczesnych czytelników jest Józef Hen, pisarz przewrotnie prosił, aby go w takie ramy nie ubierać. - Słyszę słowa o autorytecie. Niby to miłe, ale ja chciałbym zostać sobą. I nie jest to sprawa skromności - podkreślał, sypiąc jak z rękawa anegdotami o tym, jak kwestię "skromności" przedstawiali Churchill czy Gombrowicz. Za to przyznał, że na szczęście nie stał się "zgorzkniałym tetrykiem".
A mogło się tak stać, kiedy przychodziły trudne lata, gdy jego twórczość, mimo zachwytów okazywanych przez wydawców, miesiącami czekała na publikacje, bo była na cenzurowanym. Pisarz wspominał, że kiedy w końcu wydano jedną z jego książek i dostał za to 1000 złotych, jego żona kupiła za to od razu... trzy prześcieradła.
- Tetrykiem nigdy nie byłem, chociaż okresy zgorzknienia się zdarzały. Na pewno, na szczęście, nie wpadłem nigdy, jak wielu moich przyjaciół, w depresję. Bo na takie sytuacje reaguję wewnętrznym gniewem. Kiedyś byłem na spotkaniu z dziećmi i one zapytały, czy nie było kiedyś tak, że sobie powiedziałem: przestaję pisać. A ja na to, że było tak. Padło wtedy kolejne pytanie, co wtedy. A ja na to: napisałem o tym opowiadanie - spuentował pisarz.
*Nietypowe zjawisko! Tatry, Babia i inne góry widziane z Katowic i Sosnowca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Klubowa Mapa Województwa Śląskiego już działa! [ZOBACZ, GDZIE SIĘ BAWIĆ]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Zakaz palenia węglem w piecach: Ile to będzie nas kosztowało? [SZOKUJĄCE WNIOSKI]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?