Sprzedaż dewocjonaliów spada z kilku powodów. Ten najważniejszy to mniejsza liczba pielgrzymów, którzy pojawiają się w Częstochowie. Jeszcze 15-20 lat temu rocznie na Jasną Górą przybywało nawet 7 milionów pątników. Teraz ocenia się, że pielgrzymów w ciągy 12 miesięcy jest nie więcej niż 4,5 miliona.
Drugi powód to zubożenie społeczeństwa. Coraz częściej pielgrzymi pojawiają się w jasnogórskim sanktuarium tylko po to, by się pomodlić. Na kupno pamiątek ich po prostu nie stać. - Przychodzę tutaj co roku. Pamiątki kupiłem tylko wtedy, gdy byłem tu po raz pierwszy. Teraz jak każdy, staram się oszczędzać - mówi pan Paweł, który wczoraj przyszedł do Częstochowy wraz z pielgrzymką wrocławską.
To jednak nie wszystkie przyczyny kryzysu w handlu dewocjonaliami - rynek niszczy bowiem również import tego rodzaju produktów z Chin. Są one, co prawda, kilkanaście razy tańsze od rękodzieła, ale dominuje wśród nich tandeta i kicz. A stragany z dewocjonaliami przy ul. św. Barbary w większości oferują chińskie wyroby. I coraz częściej nie maja one nic wspólnego z tradycją i pamiątkami dla pielgrzymów.
Tymczasem Chińczycy przygotowują się do przejęcia rynku dewocjonaliów na całym świecie. By wzmocnić swoją pozycję odkupują nawet pewne patenty m.in. na produkcję różańców.
Jaka przyszłość czeka więc handel nakierowany na pątników? - Zauważyłem, że pielgrzymi coraz częściej wybierają produktu dobrej jakości. To szansa dla nas, bo mamy w ofercie produkty wykonane najlepiej i najstaranniej - mówi Marek Gzel, producent dewocjonaliów z Częstochowy.
Kupcy handlujący pamiątkami przy ulicy św. Barbary w Częstochowie zwijają interes. Nawet teraz, w szczycie pielgrzymkowym ze 130 stojących tam straganów kilkanaście jest nieczynnych.
Anna Gocel, związana rodzinnie z handlem przy ul. św. Barbary wylicza koszty: 900 zł miesięcznie na ubezpieczenia, 500 zł za dzierżawę miejsca. Tymczasem handel idzie tylko kilka miesięcy w roku - od połowy maja do końca września. Reszta roku to martwy okres, a klientów i tak ubywa.
- Kiedyś handlowało się przed wejściem do klasztoru, potem tam, gdzie jest parking przy ul. 7 Kamienic - wspomina jedna z handlarek związana z tym handlem od pokoleń.
Tutaj handlować nie wolno
Teren przed klasztorem jest własnością paulinów. Straż klasztorna i strażnicy miejscy pilnują, żeby nikt, kto nie ma zezwolenia klasztoru, nie handlował w tym miejscu. Przy 7 Kamienic jest parking, który miasto oddało klasztorowi na cele kultu religijnego.
Teraz pielgrzymi przywożeni są do sanktuarium autokarami na parkingi przy domu pielgrzyma i przy 7 Kamienic. I idą prosto na Jasną Górę. A tam sprzedawane są pamiątki i dewocjonalia w klasztornych halach Claromontana.
Kupcy ze św. Barbary w 2002 roku zapłacili 250 tys. zł za wybrukowanie chodnika i postawienie 130 drewnianych kramów. Dostali wtedy od miasta dzierżawę na 15 lat. Stowarzyszenie płaci rocznie 55 tys. zł. Kicz już nie jest w cenie
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody