Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po awarii samolotu w Pyrzowicach. Samolot to najbezpieczniejszy środek lokomocji. Prawda?

Aldona Minorczyk-Cichy
Cezary Orzech
Cezary Orzech Arkadiusz Ławrywianiec
Boicie się latać samolotami? Takich osób jest wiele, ale to nie oznacza, że są powody. W poniedziałek na lotnisku w Pyrzowicach mieliśmy awaryjne lądowanie samolotu Lufthansy. Podczas startu zepsuł się silnik. Było sporo strachu, ale na szczęście na nim się skończyło. Pilot i służby naziemne wykazali się godnym podziwu profesjonalizmem. Ponad 60 pasażerów, wśród nich biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak, odetchnęło z ulgą.

Ten przypadek - choć zakończony szczęśliwie - spowodował, że wiele osób zastanawia się, czy podróżowanie samolotem jest bezpieczne. Ekspert i publicysta lotniczy, Cezary Orzech, zapewnia, że tak.

Nasze regionalne lotnisko w Pyrzowicach ma wszystkie niezbędne systemy i urządzenia zapewniające bezpieczeństwo. W niczym nie ustępuje najlepszym lotniskom europejskim. No i nasi piloci, obok Niemców i Rosjan, są uznawani za najlepszych na świecie. Jeśli więc wybieracie się na wakacje czy w podróż służbo- wą samolotem - bądźcie spokojni. To wciąż najbezpieczniejszy sposób podróżowania.

CHWILE GROZY W PYRZOWICACH [CO STAŁO SIĘ TAMTEGO DNIA - CZYTAJ W DZ]

Rozmowa z Cezarym Orzechem, publicystą i ekspertem lotniczym

Po tym, jak w samolocie Lufthansy wysiadł silnik i po kilku innych nagłośnionych przypadkach kłopotów w czasie lotu, zaczynamy obawiać się podniebnych podróży. Słusznie?
Ależ zupełnie niesłusznie! Takie awarie silnika po prostu się zdarzają i zwykle - tak jak i tym razem - kończą się dobrze. Każdy samolot ma kilka silników. Każdy z nich ma nadmiar mocy. W normalnej sytuacji pracuje na 80-90 proc. W przypadku awarii, przez pewien czas może pracować nawet na 120 proc. w tzw. nadmiarze mocy. To pozwala bezpiecznie dolecieć do najbliższego lotniska.

Co się stało kilka dni temu w Katowicach?
Tam silnik padł podczas startu. Drugi wyciągnął maszynę w górę, bo w przeciwnym przypadku po prostu zwaliłaby się na ziemię. Silnik dostał mocy nadzwyczajnej. Pilot, mimo że spokojnie mógł dolecieć do Frankfurtu, to zdecydował się na lądowanie na najbliższym lotnisku, czyli akurat w Pyrzowicach. Powiadomił wieżę, poprosił o asystę. Wcześniej świetnie wyprowadził maszynę z kłopotów. Zachował zimną krew, kiedy samolot tracił sterowność. Po tym wszystkim wyszedł do pasażerów i im podziękował. Pewnie wielokrotnie ćwiczył taką krytyczną sytuację na symulatorze. Niemieccy piloci są świetnie wyszkoleni. Z tego, co wiem - pod wrażeniem zachowania pilota był nawet biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak, który także kilka dni temu leciał tym samolotem.

Pilot poprosił o asystę, czyli o co? To zwykła procedura?
O zabezpieczenie na ziemi przy lądowaniu. Tak się dzieje zawsze w kryzysowej sytuacji. W tym konkretnym przypadku na płycie lotniska w ciągu 12 minut od alarmu pojawiły się nasze lotniskowe służby, straż pożarna i karetki. W sumie 30 pojazdów. Drogi były zabezpieczone przez policję. Takie sytuacje są przećwiczone. Jesteśmy do nich dobrze przygotowani. W sumie wspomniany samolot był w powietrzu przez 26 minut. Musiał wylatać paliwo.

A nie mógł po prostu zrzucić paliwa?
Nie, bo taką możliwość mają tylko duże samoloty. Na przykład jumbo jety mają montowane takie kraniki na końcówkach skrzydeł. Ten samolot Lufthansy mógł je jedynie wylatać, czyli zużyć.

Żeby uniknąć pożaru?
Nie. Chodzi o coś zupełnie innego. Aby wylądować, samolot musi mieć określoną masę. Nie może być zbyt ciężki, bo w zderzeniu z pasem po prostu rozleci się na kawałki. W tym konkretnym przypadku maszyna nie była zatankowana do pełna. Ona mieści 8 ton paliwa, a miała 3,6 tony. Akurat aby dolecieć do Frankfurtu, plus na godzinę lotu na wszelki wypadek. Wystarczyło więc te 26 minut lotu, aby samolot osiągnął masę pozwalającą na lądowanie. To cała tajemnica.

Wylądował zupełnie bezpiecznie?
Oczywiście. Tak zresztą, jak można było to przewidzieć. Z punktu widzenia technicznego nie było żadnego niebezpieczeństwa. Był tylko stres.

Wiemy już, co się stało z silnikiem? To częste awarie?
Nie wiemy. Musimy poczekać na odpowiedź, ale to po prostu część mechaniczna i jako taka może się zepsuć. Natomiast te silniki są naprawdę świetnej jakości, dobrze skonstruowane. Awarie są rzadkie. Nie należy się obawiać.

Jakie są najczęstsze przyczyny awarii?
Kiedy przy wznoszeniu się do silnika wpada ptak. Ale spokojnie, w Pyrzowicach zadbaliśmy, aby takich problemów nie było.

Co zrobiliście?
Mamy armatki pneumatyczne, które odstraszają ptaki, oraz sokolnika. Ale wracając do silników, to ostrożność jest tak daleko posunięta, że w jednym samolocie nigdy nie montuje się silników jednej serii. To dlatego, że może hipotetycznie zdarzyć się sytuacja, że jakaś partia ma tę samą wadę.

To rzeczywiście daleko posunięta przezorność.
Bo w lotnictwie obowiązuje zasada eliminowania wszelkich przesłanek, które mogą doprowadzić do niebezpieczeństwa. Samoloty to najbardziej bezpieczny środek transportu. W 2012 roku w katastrofach zginęło około 1600 osób. Przewieziono 2-2,5 mld. To nawet nie jest promil!
Aldona Minorczyk-Cichy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!