Aktualizacja, godz. 17.20:
Podejrzany Adrian S. usłyszał zarzut uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym, za co może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Obecnie jest przesłuchiwany w jastrzębskiej prokuraturze.
Aktualizacja, godz. 16.20:
Podejrzany Adrian S. zgłosił się już do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju. Przyszedł tam razem ze swoim mecenasem.
- Odwołujemy poszukiwania 27-letniego mężczyzny, prowadzone w związku ze śmiertelnym uszkodzeniem ciała, do którego doszło w ubiegłą niedzielę w jednym z lokali w Jastrzębiu-Zdroju. Poszkodowany w wyniku tego zdarzenia 40-latek zmarł 2 września w cieszyńskim szpitalu. Poszukiwany mężczyzna zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju , gdzie został zatrzymany. Obecnie prowadzone są z nim czynności procesowe - podaje jastrzębska policja.
Brutalnie pobity, wywleczony przed bar i pozostawiony bez pomocy, która przyszła dopiero kilka godzin po zdarzeniu, o godz. 12. w południe - 40-letni Krzysztof Linde został skatowany w lokalu „Nowe Zacisze” na os. Przyjaźń w Jastrzębiu-Zdroju, w którym na imprezie pełnił rolę didżeja.
W lokalu zapewniają, że 40-latek otrzymał pomoc, ale siostra didżeja, Katarzyna Linde, temu zaprzecza. - Czy pomocą jest wytarganie ciała brata i porzucenie na ławce, żeby móc zamknąć bar? - pyta zrozpaczona siostra mężczyzny, który zmarł dzisiaj o godz. 12.15 w cieszyńskim szpitalu.
Jastrzębska policja milczy na temat okoliczności zdarzenia, do którego doszło z soboty na niedzielę, 27-28 sierpnia, w lokalu „Nowe Zacisze” na os. Przyjaźń, uznawanego za jedno z najbardziej niebezpiecznych w Jastrzębiu-Zdroju.
Jak udało się dowiedzieć naszemu dziennikarzowi, do pobicia didżeja doszło w barze, tuż po imprezie, którą prowadził. Jak podają świadkowie, 40-letni Krzysztof Linde miał nie zagrać piosenki, o którą prosili go sprawcy i za to został skatowany.
Jastrzębska policja podaje, że w niedzielę około godz. 14. oficer dyżurny otrzymał informację o poważnie rannym 40-latku, znalezionym w pobliżu baru na „Przyjaźni”.
- Zajmujący się sprawą policjanci ustalili, że obrażenia, których doznał jastrzębianin, powstały najprawdopodobniej w wyniku pobicia - mówi Magdalena Szust z jastrzębskiej policji.
40-letni Krzysztof Linde najpierw trafił do jastrzębskiego szpitala, ale później przeniesiono go na oddział intensywnej terapii w Cieszynie, gdzie po tygodniowej walce zmarł dzisiaj o godz. 12.15.
Z nieoficjalnych źródeł wynika, że sprawca lub sprawcy, bo mogło być ich więcej, skakali mężczyźnie po głowie. - Gdy barmanka wychodziła z lokalu, on leżał na ławce. Później, gdy po południu szła do pracy, nadal tam leżał i dopiero wtedy zareagowała - mówi osoba, która woli pozostać anonimowa.
Policja opublikowała już wizerunek mężczyzny, który jest podejrzany o śmiertelne pobicie didżeja. Nie wiadomo jednak, czy działał sam. 27-letni jastrzębianin, Adrian S., jest szukany w całym mieście nie tylko przez służby mundurowe, ale także przez mieszkańców.
*Trąba powietrzna w Chorzowie ZOBACZ NOWE WIDEO I ZDJĘCIA
*Wakacje przedłużne. To prezent MEN dla uczniów
*Pielgrzymka kobiet do Piekar Ślaskich 2016 ZDJĘCIA + WIDEO
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?