Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podraza: Marszałek Sekuła jest politykiem skutecznym. Teraz sprząta [WYWIAD]

Zbigniew Podraza
Zbigniew Podraza
Zbigniew Podraza Lucyna Nenow
Od 2006 roku rządzi Dąbrową Górniczą. Ze Zbigniewem Podrazą, prezydentem Dąbrowy Górniczej, rozmawiają Dorota Niećko i Maria Olecha-Lisiecka. Zbigniew Podraza nigdy nie ukrywał swoich lewicowych poglądów. Porzucił pracę w parlamencie i Ministerstwie Zdrowia na rzecz samorządu. To rzadkość.

Coraz częściej i głośniej mówi się o tym, że rozpędzona i rozwijająca się Dąbrowa Górnicza zostawiła Sosnowiec w tyle. Przyjechałyśmy do stolicy Zagłębia?
Trudno mówić o stolicach Zagłębia. Rzeczywiście z nazwy Zagłębie jest dąbrowskie, historycznie stolicą tego regionu był Będzin, ale dzisiaj chyba żadnemu miastu nie zależy, aby być stolicą. A my? Chcemy aktywnie uczestniczyć w rozwoju regionu, dzielić się tym, co robimy, wspierać inne miasta, aby Zagłębie zasygnalizowało swoje istnienie. Jako miasto jesteśmy nastawieni na partnerstwo i w Zagłębiu, i w regionie. Z Będzinem, Siewierzem i Sławkowem opracowaliśmy projekt ścieżek rowerowych wokół Pogorii - bo Dąbrowa jest naprawdę atrakcyjna turystycznie! Również wspólnie zajmowaliśmy się selektywną gospodarką odpadami.

Prezydent Sosnowca uważa, że Zagłębie jest notorycznie pomijane podczas rozdzielania pieniędzy z budżetu samorządu województwa, że inwestuje się w Śląsk. Pan też ma takie poczucie krzywdy?
Nie lubię podsumowywać innych. My robimy po prostu swoje. Zresztą - dzisiaj Brynica jest pewną granicą, ale nie dosłowną. Przecież ludzie mieszkają w Dąbrowie, pracują w Gliwicach - i na odwrót. Mamy wyznaczone cele, uważam, że trzeba je realizować.

A ten cel to...?
Miasto nowoczesne, europejskie, wrażliwe społecznie, atrakcyjne nie tylko dla mieszkańców.

Z czego słynie Dąbrowa?
Na pewno ze wspaniałej gry naszych siatkarek i koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza. Poza tym jesteśmy największym powierzchniowo miastem na południu Polski. Wszyscy, którzy choć raz byli w Dąbrowie, wiedzą też, że jest miastem kontrastów. Z jednej strony - potężny przemysł, Arcellor Mittal, czyli dawna Huta Katowice, koksownia oraz wiele przedsiębiorstw w strefie ekonomicznej. Z drugiej strony olbrzymia ilość terenów zielonych, cztery piękne zbiorniki Pogoria i warunki sprzyjające rekreacji. Mamy i żeglarstwo, i wędkarstwo, i rolki, i biegówki zimą. A to oferta nie tylko dla mieszkańców Zagłębia, ale i całego regionu. Staramy się też w jak największym stopniu angażować w życie miasta samych dąbrowiaków. Nie boimy się rozmawiać z mieszkańcami, pytać ich o zdanie i wspólnie podejmować decyzje, np. jak ma wyglądać po przebudowie aleja Majakowskiego - jedna z głównych ulic w mieście. Wspólnie z organizacjami pozarządowymi i mieszkańcami udało nam się wypracować unikatowy model budżetu partycypacyjnego, wspólnie stworzyć plan dróg rowerowych.

Dąbrowa jest olbrzymia, ale nie jest to miasto jednorodne.
I bardzo dobrze. Współczesna Dąbrowa to miasto nowoczesne, które jednak pamięta o swojej historii. Poza centrum miasta i wielkimi osiedlami posiada również dzielnice, które były przyłączane do Dąbrowy na przestrzeni lat. Działają tam koła gospodyń wiejskich, ochotnicze straże pożarne, dzielnice te obchodzą swoje święta i coroczne dożynki. To zróżnicowanie pozwala nam łączyć pielęgnowane przez nas zagłębiowskie tradycje z nowoczesnością.
Najpilniejsze zadania?
Przede wszystkim sprawy drogowe i komunikacyjne. Od kilku lat poprawiamy sukcesywnie infrastrukturę drogową. Poczynając od dróg w centrum i na osiedlach zielonych, a na dużych inwestycjach drogowych kończąc. Obecnie przebudowujemy drogę krajową 94 - od granic Sosnowca do granic Sławkowa oraz rozpoczynamy budowę drogi do terenów inwestycyjnych w Tuczna-wie, gdzie mamy w sumie 250 hektarów terenów inwestycyjnych, z czego 100 objętych specjalną strefą ekonomiczną.

Drogi są największym problemem Dąbrowy Górniczej?
W ogóle komunikacja. Jesteśmy w KZK GOP, obsługuje nas PKM Sosnowiec, i transport autobusowy jest u nas dobrze rozwinięty. Przy tak dużej aglomeracji działa to sprawnie. Ale to za mało. Potrzebna nam jest jeszcze kolej. I sprawna współpraca w tych działaniach. Gdyby KZK GOP mógł zarządzać wszystkim razem, to byłoby dobre rozwiązanie. Związek miałby możliwość dywersyfikacji - gdzie "puścić" transport kolejowy, gdzie tramwaj, autobus. I o takim modelu zarządzania transportem w regionie już się mówi, np. przy dyskusjach o karcie usług publicznych, w której może być ujęty również bilet kolejowy. Na tak zwartym terenie, jak nasza aglomeracja - a rzecz dotyczy 5 mln mieszkańców - funkcjonowanie dobrze zorganizowanego transportu publicznego to podstawa.

Obiecywał pan mieszkańcom budowę centrum przesiadkowego i park&ride. To realne?
Realne pod warunkiem, że PKP stanie się wiarygodnym partnerem do rozmów i wspólnych działań. Tego typu rozwiązanie nie ma sensu bez sprawnie funkcjonującej kolei. Dzisiaj kolej doprowadziła dworce do takiego stanu, że są one totalnymi ruinami i o to mam do kolei żal. Ciągle próbujemy nawiązać współpracę z koleją, ale nie jesteśmy w stanie sami zmienić oblicza dąbrowskich dworców - są to niestety tereny należące do PKP i jako miasto bez porozumienia z kolejami nie możemy prowadzić tam żadnych, nawet najmniejszych prac.

Dąbrowa Górnicza to bogate czy biedne miasto?
Na pewno nie jesteśmy miastem biednym, ale dzisiaj potrzeby są tak olbrzymie, że gdyby ten budżet miał dwa, trzy razy tyle - to byśmy te pieniądze zagospodarowali. Ile mamy? Licząc wydatki na ten rok - 700 mln zł. Nasze potrzeby są większe. Miasto jest rozległe, a z tym wiąże się ilość dróg, chodników, połączeń. Dłuższa jest sieć kanalizacyjna i wodociągowa, a to automatycznie generuje wyższe koszty utrzymania.
Kim są mieszkańcy Dąbrowy?
To porządni ludzie.

Sentyment za latami Gierka jest w mieście silny?
Okres ten był przełomem w historii miasta, zwłaszcza budowa huty. Skutkiem jej powstania był rozwój Dąbrowy, ale myślę, że sentyment nie jest już tak silny.

Często wypomina się Zagłębiu "bananowe" lata 70. Uważa pan, że ten region dostał wtedy dość dużo?
Z tym stereotypem jest trochę tak, jak z dyskusją o Śląsku w Warszawie, kiedy byłem posłem. Trudno było się przebić, bo zawsze słyszałem: Wy już dostaliście swoje. Ale proszę pamiętać, że kiedy rozwijała się Huta Katowice, to nie dawała zatrudnienia tylko dąbrowiakom czy Zagłębiakom - tu do pracy jeździli ludzie z całej Polski.

Podobnie jak prezydent Sosnowca, związany jest pan z lewicą, z SLD. Blisko panu do "lewicowego" sposobu zarządzania miastem? Albo utyskiwania, że miasto, region są pomijane na przykład przez rząd przy podziale dotacji unijnych?
Dla mnie lewicowość to na pewno wrażliwość społeczna, tolerancja. I taki staram się być. Przecież nie chodzi o rzucanie haseł. Czy mam żal, że Zagłębie jest pomijane? Wiele instytucji kulturalnych zostało na garnuszku gmin. Pałac Kultury Zagłębia to jedna z największych instytucji kultury, choć działająca nie tylko dla Dąbrowy, remontujemy ją ze swoich środków, bez wsparcia z województwa. Podobnie było z ośrodkiem dla dzieci niepełnosprawnych, który wybudowaliśmy w większości ze środków miasta, a tak naprawdę połowa jego wychowanków jest z innych miast. Dostaliśmy dofinansowanie - ciężko wychodzone - 5 mln z PFRON, 10 mln z Ministerstwa Finansów, a całość kosztowała nas 60 mln. Te proporcje winny być odwrotne - my powinniśmy dać 15 mln zł, a pozostałe 45 mln zł - państwo. Jednak nie narzekam, nie mam w zwyczaju tego robić. Jestem optymistą i drobnymi kroczkami idę do celu.

Jest pan bardziej menedżerem, samorządowcem, lekarzem czy politykiem?
Politykiem i samorządowcem jestem od lat, lekarzem zostanę na zawsze, a na co dzień staram się być dobrym człowiekiem.
Z dużej polityki przeszedł pan do samorządu. To rzadkość. Samorządowcy raczej porzucają pracę na rzecz Warszawy.
Ja zaczynałem od samorządu. Najpierw byłem radnym, później radnym wojewódzkim, dyrektorem szpitala, a dopiero później zostałem posłem. Przez rok byłem sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia. Ale życie stawia przed nami różne wyzwania i takie podjąłem w 2006 roku, decydując się na start w wyborach na prezydenta miasta.
Jaka jest różnica między samorządem a "dużą" polityką?
Przede wszystkim uważam, że w pracy samorządowej polityki powinno być jak najmniej. Oczywiście nie da się jej uniknąć, ale najważniejsze są zadania, jakie sobie stawiamy i to wokół nich powinny być tworzone ewentualne koalicje, a nie wokół partyjnych szyldów.

Znajomości z Warszawy pomagają panu w codziennej pracy?
Staram się ich nie wykorzystywać w codziennej pracy w samorządzie. Na pewno przydaje się "warszawskie" doświadczenie, znajomość pracy parlamentu "od kuchni", pracy rządu i procesu tworzenia prawa.

Ale remontu DK 94 nie udało się panu przyśpieszyć.
Niestety, takie są procedury i nie wszystko da się załatwić z dnia na dzień. Samo przygotowanie dokumentacji wymaga czasu, a to nie jest kwestia znajomości. Byliśmy na liście rezerwowej, nagle pojawiły się pieniądze - poszliśmy do góry. Podobnie było z gospodarką wodno-ściekową, a to kontrakt na 600 mln zł. Nie jest łatwo, ale nasza w tym głowa, aby te pieniądze dobrze wykorzystać.

Jak ocenia pan obecny skład zarządu województwa?
Przed marszałkiem Sekułą stoi wielkie wyzwanie. Uporządkowanie spraw województwa po jego poprzednikach nie będzie zadaniem łatwym, ale znając dotychczasowe doświadczenia marszałka w parlamencie, w Ministerstwie Finansów oraz NIK i patrząc na to, co już robi - myślę, że będzie działał. Czy da radę? Zobaczymy.

A działania marszałka?
Swoją dotychczasową pracą pokazał, że jest politykiem skutecznym, ale uważam że za mało czasu jeszcze upłynęło od objęcia przez niego stanowiska marszałka, żeby już wystawiać mu oceny.

Największe problemy regionu?
Przede wszystkim Koleje Śląskie i kłopoty Stadionu Śląskiego.
Pamięta pan Dąbrowę Górniczą w roku 2006, kiedy obejmował pan władzę? Mówił pan w jednym z wywiadów, że zastał pan w urzędzie po poprzedniku puste szuflady.
Powiedziałem tak, bo pod względem aktywności i wykorzystania środków unijnych było, delikatnie mówiąc… słabo. W okresie przedakcesyjnym wiele miast skorzystało z unijnych środków, a my zostaliśmy daleko w tyle… Dzisiaj mamy gotowe projekty, pozyskane środki, nowe pomysły które wdrażamy w życie i robimy to skutecznie.

Wybory samorządowe w 2014 będą ze Zbigniewem Podrazą?
Na pewno tak. Wciąż mam jeszcze wiele do zrobienia. Część projektów jest obecnie w trakcie realizacji, część jeszcze się nie rozpoczęła, a dzięki zespołowi, który udało mi się stworzyć, pomysłów i zapału do pracy jeszcze mi nie brakuje.

Podkreślał pan podczas wyborów samorządowych znaczenie dla miasta ciągłości władzy. Ile, pana zdaniem, lat potrzebuje prezydent, aby zmienić miasto?
Nie da się porównywać problemów różnych miast, ale generalnie - cztery lata potrzebne są na wypracowanie strategii, kolejne cztery na ruszenie z tym programem, następne cztery - na realizację. Uważam, że w układzie czteroletnim potrzebne są trzy kadencje, a licząc w latach - od ośmiu do dwunastu.

Jak ocenia pan działania RAŚ?
Promowanie tradycji Górnego Śląska, języka - to wszystko działania pozytywne, które pokazują historię i tradycję regionu, ale samo słowo "autonomia" - to może zniechęcać.

Dlaczego ustawa o metropolii jest nam potrzebna?
Przede wszystkim potrzebna jest nam aglomeracja. Uczestniczyłem w pracach nad powstaniem GZM i zawsze byłem zdania, że nie uciekniemy od integracji. Aglomeracja i tak powstanie. Pytanie tylko, czy chcemy puścić to rozrastanie się samopas, czy nakierunkować na wspólne cele. Jako metropolia razem powinniśmy zajmować się m.in. komunikacją, ale potrzebne są osobne regulacje - na przykład co do sposobu finansowania związku miast.

To może dobrym pomysłem jest propozycja Kazimierza Górskiego, aby był wicemarszałek do spraw aglomeracji?
Zanim nie powstanie ustawa metropolitalna, jest to dobre rozwiązanie. Dzięki temu w jeszcze większym stopniu można byłoby wykorzystać potencjał i siłę drzemiące w naszych miastach, jakiej nie ma nigdzie w Polsce.

A widzi pan dysproporcje w rozwoju miast w regionie?
Bardzo dynamicznie rozwijają się Katowice, Gliwice, Tychy i oczywiście Dąbrowa. Katowice, dzięki swojej lokalizacji, siłą rzeczy są sercem aglomeracji i w mojej ocenie, rozwijając się - dają też impuls do rozwoju dla pozostałych miast wokół. Patrząc na to z medycznego punktu widzenia - jeśli serce będzie zdrowe, to cały organizm będzie dobrze funkcjonował.

Nie możemy nie spytać o dąbrowski aquapark w kontekście problemów rudzkiego Aquadromu. Jak sobie radzi Nemo?
Bardzo dobrze i wbrew plotkom nie przynosi strat, a z wypracowanych zysków spłaca zaległości i zobowiązania z lat minionych, w tym kredyt w wysokości 30 mln zł. Na szczęście, nie musieliśmy poręczać takiego kredytu jak Ruda Śląska (230 mln zł - przyp. red.), który dla budżetu każdego miasta jest ogromnym obciążeniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera