MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podróż za uśmiech

Sławomir Cichy
Można taniej dojechać na wakacje z przygodnym kierowcą. Ale musisz wtedy uważać!

"Mam dwa wolne miejsca w samochodzie na trasie do Marsylii". "Antwerpia - raz w miesiącu dla trzech osób". "Jadę na Mazury". "Ktoś chętny w Bieszczady"? "Zabiorę za zrzutkę do benzyny".

To pierwsze z brzegu ogłoszenia z turystycznych portali internetowych. Polacy, szukając sposobu na obniżenie kosztów wakacyjnego wyjazdu, chcą zaoszczędzić na podróży.

Po boomie związanym z tanimi liniami lotniczymi wraca pomysł udostępniania miejsca w samochodach innym, więc jest coraz więcej ogłoszeń osób, poszukujących transportu na wakacyjny wyjazd. Tym bardziej że po wybuchu islandzkiego wulkanu, transport lotniczy przestał być traktowany jako niezawodny i pewny. Lecz nie zawsze wyprawa po Europie samochodem z osobami poznanymi przed podróżą, kończy się sielankowo. Jeśli nie zapewnimy sobie bezpieczeństwa, koszty, jakie na nas czekają po drodze, mogą przewyższyć cenę rejsowego autobusu czy samolotu.

Anna Kamińska z Katowic przed rokiem wybrała się z chłopakiem na Sycylię. - Całą drogę pokonaliśmy z kolegą autostopem. Zdarzały się regiony, gdzie nie było ruchu tranzytowego. Pokonaliśmy pieszo mnóstwo kilometrów - mówi studentka Uniwersytetu Śląskiego. Dlatego w tym roku szuka jakiegoś transportu już z Polski.

Mogłaby wybrać się do Włoch z Robertem Pawlikiem z Łodzi, właśnie zamieścił ogłoszenie na portalu Gumtree o tym, że szuka kompanów w podróży do Toskanii pod koniec lipca.
- Na razie nikt się nie zgłosił, ale ogłoszenie wisi dopiero kilka dni. Jedziemy z dziewczyną dużym autem i mimo bagażu dwa miejsca będą wolne. Obliczyłem, że na benzynie zaoszczędzę 500 zł. To spora kwota. Można ją wydać na coś innego - mówi.

Krystyna nie chce podawać nazwiska, ale już trzeci raz jadą z mężem do Hiszpanii i zabierają współpasażerów.
- Zgłosiło się dwoje studentów. Jadą na miesiąc do pracy. Już dogadaliśmy szczegóły. Rozmowa wstępna jest bardzo ważna. Czasem kilka pierwszych minut decyduje, czy zgadzamy się na wspólną podróż, czy nie. To nasz trzeci wyjazd i drugi z dodatkowymi osobami - wyjaśnia.

Ale kij ma dwa końce. Ten sposób podróżowania niekoniecznie musi kończyć się sielankowym rozstaniem i obopólną korzyścią. Kilka lat temu głośny był przypadek chłopaka oskarżonego w Skandynawii o przemyt narkotyków. Trafił do więzienia, choć jak twierdził, znalazł się w niewłaściwym samochodzie w niewłaściwym miejscu i czasie. Dlatego warto stosować zasadę ograniczonego zaufania.

Rozmowa z sędzią Krzysztofem Zawałą

Czy porzekadło "mądry Polak po szkodzie" pasuje do przypadku podróżowania po Europie na tzw. łebka?
Z pewnością. Toteż wsiadając do czyjegoś pojazdu
przed podróżą czasem na przestrzeni półtora tysiąca kilometrów, nie tylko warto, ale trzeba mieć podpisaną umowę, w której zawrzemy wzajemne prawa i obowiązki.

Ale po co? Przecież wystarczy się umówić, że płacimy za podróż po połowie.
Zwrot: dzielimy koszty proporcjonalnie albo po połowie jest jak worek. Można do
niego wrzucić wszystko, również proporcjonalny podział kosztów naprawy auta, jeśli dojdzie do nieprzewidzianej awarii. Umowa chroni też właściciela auta, gdy w połowie drogi pasażer się rozmyśli i nie zechce zapłacić za paliwo.

Zawsze trzeba zakładać najgorszy scenariusz?

Niestety tak. W ewentualnych sporach sądowych bez dowodów pisemnych, mimo że nie są wymagane, trudno dochodzić swoich racji. Sporządzenie umowy trwa nie dłużej niż kwadrans. Jeśli intencje stron są czyste, to tylko formalność, a pozwala zarówno właścicielom auta, jak i gościom w podróży, dokładnie określić zakres zobowiązań. Umowa to swoisty bilet, dzięki któremu wszyscy mogą czuć się bezpieczniej.

Przezorny zawsze ubezpieczony

Nim wsiądziesz do obcego pojazdu lub zabierzesz kogoś chętnego do wspólnej podróży, pamiętaj o tym, aby:

Nie zabierać do swojego pojazdu osób, które nie mają wykupionego ubezpieczenia NW - czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków. I nie dotyczy to tylko podróży zagranicznej, ale także w Polsce zabierając autostopowicza, będziemy mieli spokojną głowę. Składka - na kwotę 10 tys. złotych - wynosi kilkadziesiąt złotych na rok - wyjaśnia Mirosław Giza, psychoterapeuta z Katowic.

Radzi też, aby przed wyjazdem spotkać się z uczestnikami podróży i na neutralnym gruncie odbyć co najmniej kilkunastominutową rozmowę. Brak takiego spotkania i wymiany informacji to błąd, który może być katastrofalny w skutkach.

EKUZ - jeśli nagle zachorujesz

Jacek Kopocz, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach radzi, aby każdy turysta zaopatrzył się w EKUZ, który jest dokumentem uprawniającym do korzystania ze świadczeń zdrowotnych podczas pobytu w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej. To Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego.

Osoby posiadające taką kartę są uprawnione do świadczeń zdrowotnych, które są niezbędne z medycznego punktu widzenia (np. choroba, wypadek itp.) w czasie pobytu na terytorium UE. Pakiet świadczeń, które zapewnia EKUZ, jest uzależniony od ich charakteru i przewidywanego czasu trwania pobytu w danym kraju. Każdorazowo zakres niezbędnych dla danej osoby świadczeń ustala lekarz. Należy jednak pamiętać, że EKUZ nie daje żadnych uprawnień, jeśli celem podróży jest samo leczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!