Karetka na sygnale wyjeżdża średnio co trzy minuty - mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. W ten sposób zapowiedziana została rozpoczynającą się dzisiaj kampania profilaktyczna "Ratujemy życie, nie leczymy". W ramach tej kampanii w "Dzienniku Zachodnim" niebawem znajdziecie porady i informacje, jak i kiedy wzywać pogotowie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Ratujemy życie, nie leczymy. Jutro zaczyna się kampania społeczna pogotowia! [WIDEO]
Pomysł tej kampanii wypłynął ze środowiska ratowników medycznych, bo w ostatnich latach zmienił się zakres zadań, którymi zajmuje się pogotowie. A i coraz więcej zespołów w karetkach jeździ w podstawowym składzie, tzn. dwóch ratowników medycznych, bez lekarza.
Ich zadaniem jest teraz wstępna diagnoza i przewiezienie chorego do szpitala. Od 2006 r. przy pogotowiach nie ma też poradni lekarskich.
Jednak ciągle zdarza się, że zespół ratownictwa medycznego wzywany jest w błahych sprawach. - Niektórzy pacjenci ciągle traktują nas jak przychodnię na kółkach. W tej kampanii chcemy przypomnieć, że pogotowie już nie wypisuje recept albo druków L4, jak to bywało jeszcze 25 lat temu - wyjaśnia dyrektor WPR w Katowicach.
Doskonale widać to w liczbach. W ciągu roku dyspozytornie Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach otrzymują aż ok. 780 tys. zgłoszeń telefonicznych, a karetki wyjeżdżają ok. 200 tys. razy. Ale i wśród tych wyjazdów zdarza się kilkanaście procent wyjazdów "ślepych", tzn. takich, kiedy zespół ratownictwa medycznego dociera pod wskazany adres i nie zastaje tam chorego, albo nieuzasadnionych - kiedy zgłaszający np. przedstawia dyspozytorowi zupełnie inaczej stan chorego niż jest w rzeczywistości. - Niektórzy pacjenci już wiedzą, co mają powiedzieć, żeby dyspozytor wysłał do nich karetkę - mówi Borowicz.
Każdy nieuzasadniony wyjazd karetki to nie tylko strata pieniędzy, a - nawiasem mówiąc - koszty z tym związane ponoszą podatnicy. Waga tego problemu leży gdzie indziej, bo nieuzasadnione wezwanie pogotowia to niebezpieczeństwo, że karetka nie dojedzie na czas do osoby, której życie faktycznie będzie zagrożone.
Zatem w jakich sytuacjach powinniśmy zadzwonić na pogotowie? Można to streścić w dwóch słowach. - Stany nagłe i ostre - mówi Artur Borowicz. Oznacza to, że karetki nie powinniśmy wzywać, kiedy np. chorujemy już od dłuższego czasu, a objawów, które u nas wystąpią, nie określilibyśmy właśnie jako "nagłe i ostre". Wiadomo jednak, że to bardzo indywidualne i ktoś może swoje dolegliwości ocenić jako wymagające natychmiastowej pomocy. - Kampania skierowana jest też do osób, które będą obok i będą mogły obiektywnie ocenić stan takiego chorego - dodaje Borowicz.
Ale pacjent, do którego dyspozytor po zebranym wywiadzie nie zdecyduje się wysłać karetki, nie pozostanie bez pomocy. - Wtedy otrzymuje informacje, gdzie znajduje się najbliższa poradnia nocnej i świątecznej pomocy wyjazdowej wraz z numerem telefonu do niej - zapewnia Borowicz.
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Wybory w Rybniku 2014: Kogo popierasz? Kto wygra? Rozwiąż quiz wyborczy
*Nasz elementarz za darmo [ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?